Bronią Tymoszenko, ale nie chcą "bojkotować"


Podczas debaty w sprawie Ukrainy w Parlamencie Europejskim deputowani bronili byłej premier Julii Tymoszenko, zarzucając władzom w Kijowie upolitycznianie wymiaru sprawiedliwości. Ale wskazywali też, że nie należy "bojkotować społeczeństwa" Ukrainy. Z kolei MSZ w Kijowie z zaniepokojeniem oczekuje na rezolucję Parlamentu Europejskiego ws. Ukrainy.

W debacie, jaka odbyła się w PE w Strasburgu, dominowały głosy wzywające do oddzielenia Euro 2012 od kwestii politycznych. Z kolei dalsze zbliżanie się Ukrainy do UE, w tym podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE, uzależniano od zmian wewnętrznych na Ukrainie.

Ani w Radzie UE, ani w Komisji Europejskiej nie użyliśmy nigdy słowa 'bojkot' (...), mamy nadzieję, że Euro 2012 będzie wielkim sukcesem Sztefan Fuele

Nawiązując do odwołania przez część przedstawicieli UE udziału w rozgrywkach Euro 2012 na Ukrainie, Fuele podkreślił, że nie jest to "bojkot". - Ani w Radzie UE, ani w Komisji Europejskiej nie użyliśmy nigdy słowa 'bojkot' (...), mamy nadzieję, że Euro 2012 będzie wielkim sukcesem - przekonywał, dodając, że stanowisko KE "nie ma żadnego wpływu na mecze, które odbywają się w Polsce".

Przewodniczący komisji ds. zagranicznych Elmar Brok, Niemiec z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), największej frakcji w PE, oświadczył, że europarlament zgodzi się na podpisanie umowy o stowarzyszeniu, jeśli Ukraina stworzy do tego warunki. - Mam nadzieję, że rząd Ukrainy nie będzie czekał, aż KE i PE się zmęczą - zauważył. Wtórowali mu inni eurodeputowani, wzywając, by umowy nie ratyfikować, jeśli sytuacja na Ukrainie się nie zmieni.

Nie należy bojkotować obywateli Ukrainy

Niektórzy wskazywali, że nie można uznać za wolne wyborów parlamentarnych, czekających Ukrainę jesienią, jeśli nie będzie brała w nich udziału opozycja. Córka Tymoszenko - Jewhenija, która była gościem PE, oświadczyła, że bez udziału jej matki i byłego ministra obrony Jurija Łucenki, także skazanego przez sąd, wyborów nie będzie można uznać za uczciwe. Córka Tymoszenko przekazała także na konferencji prasowej prośbę byłej premier o dalsze naciski w jej sprawie.

Nie należy bojkotować obywateli Ukrainy - przekonywała w debacie współprzewodnicząca frakcji Zielonych Niemka Rebecca Harms. Jej zdaniem, dobrą decyzją było zorganizowanie mistrzostw w kraju UE oraz sąsiednim. Dobrze byłoby, gdyby sytuacja, jaka powstała w stosunkach UE-Ukraina, była rozwiązana przed Euro 2012 - mówiła Harms.

Również Włoch Mario Mauro z EPL ocenił, że "trzeba wykorzystać czas, który dzieli nas od Euro 2012", by wywierać wszelkie możliwe naciski na władze Ukrainy. Zaproponował, by każdy eurodeputowany zwrócił się do władz Ukrainy o pozwolenie na widzenie się z Tymoszenko.

Europoseł Jacek Protasiewicz (PO), który widział się z Tymoszenko w sobotę w szpitalu w Charkowie, powiedział, że jest ona "ewidentnie cierpiąca". Przypomniał, że na Ukrainę ma pojechać w imieniu PE ekspert prawny, by obserwować rozpatrzenie w czerwcu skargi kasacyjnej na siedmioletni wyrok dla byłej premier. Zaapelował, by nazwisko wysłannika PE było konsultowane z opozycją ukraińską.

"Powtórzymy rok 2004"

Szef delegacji PE ds. współpracy z Ukrainą Paweł Kowal (PJN) wezwał, by na jesienne wybory udała się na Ukrainę duża grupa obserwatorów. - Powtórzmy 2004 rok - apelował, nawiązując do fali obserwatorów, jaka pojechała na Ukrainę na powtórzoną podczas pomarańczowej rewolucji drugą turę wyborów prezydenckich. Kowal wzywał, by pokazać obywatelom Ukrainy perspektywę członkostwa ich kraju w UE, jeśli sytuacja na Ukrainie się zmieni. W debacie padały także głosy, że naiwnością jest oczekiwanie od władz w Kijowie przeprowadzenia sprawiedliwych wyborów.

Sprawa Tymoszenko, skazanej w zeszłym roku za nadużycia przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 r., bardzo pogorszyła stosunki Kijowa z UE. Unia uważa, że b. premier, dziś w opozycji, nie powinna zostać skazana w sprawie karnej za podjęcie decyzji politycznej.

- To bardzo skomplikowana sytuacja - podsumował debatę komisarz Fuele. Dodał następnie: - Nie mam złudzeń w sprawie Ukrainy i tej części Europy, ja mam wizję. Prędzej czy później będziemy mogli śmielej działać w sprawie tego kraju i pomożemy mu w transformacji.

Rezolucja "może być elementem nacisku"

Niepokoi nas to, że uchwalenie rezolucji PE o sytuacji na Ukrainie na etapie przygotowań do rozprawy kasacyjnej w sprawie Tymoszenko może stać się elementem nacisku na sąd i doprowadzić do zbędnego upolitycznienia tego procesu Ołeksandr Dikusarow

- Niepokoi nas to, że uchwalenie rezolucji PE o sytuacji na Ukrainie na etapie przygotowań do rozprawy kasacyjnej w sprawie Tymoszenko może stać się elementem nacisku na sąd i doprowadzić do zbędnego upolitycznienia tego procesu - oświadczył we wtorek rzecznik MSZ Ołeksandr Dikusarow.

Podkreślił, że MSZ ma nadzieję, że przygotowując rezolucję, PE weźmie pod uwagę ustalenia, które zapadły podczas ostatniej wizyty ukraińskiego premiera Mykoły Azarowa w Brukseli. Dikusarow wyjaśnił, że chodzi m.in. o współpracę z PE w kwestii leczenia Tymoszenko oraz możliwość obserwowania jej procesu przez unijnych ekspertów.

W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy Ukrainy odłożył rozpatrywanie skargi kasacyjnej w sprawie wyroku na Tymoszenko do 26 czerwca. O odroczenie wnioskowało oskarżenie, powołując się na nieobecność Tymoszenko w sądzie. Była premier przebywa obecnie w szpitalu, gdzie jest poddawana leczeniu na przewlekłe schorzenie kręgosłupa.

Źródło: PAP