Broń popłynie do Libii. Mocarstwa chcą walczyć z dżihadystami


USA i inne światowe potęgi wyraziły gotowość dostarczenia broni uznawanemu przez społeczność międzynarodową rządowi Libii, by zwalczał dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego (IS) i bojowników innych grup zbrojnych działających w tym kraju.

Rząd Porozumienia Narodowego wyraził chęć zgłoszenia odpowiednich wniosków o zniesienie embarga na broń (...), by pozyskać niezbędną broń śmiercionośną i sprzęt do zwalczania grup uznanych przez ONZ za terrorystyczne i Daesz" (...) Będziemy w pełni popierać te wysiłki, jednocześnie wzmacniając oenzetowskie embargo na broń wiedeński komunikat

Sekretarz stanu USA John Kerry ogłosił po rozmowach w Wiedniu, że 25 krajów i międzynarodowych instytucji porozumiało się w sprawie poparcia prośby nowych władz Libii o wyłączenie ich z oenzetowskiego embarga na sprzedaż broni do tego kraju. Embargo wprowadzono w 2011 roku, na początku rewolty przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego. Chodzi o to, aby władze w Trypolisie "mogły zdobyć broń i amunicję niezbędną do zwalczania Daesz i innych organizacji terrorystycznych" - powiedział Kerry, używając arabskiego akronimu IS. Szef amerykańskiej dyplomacji wraz ze swym włoskim odpowiednikiem Paolo Gentilonim podkreślali jednocześnie, że społeczność międzynarodowa nie ma zamiaru interweniować zbrojnie w Libii, by wspierać Rząd Porozumienia Narodowego premiera Fajiza as-Saradża. Na trwającym niespełna dwie godziny wiedeńskim spotkaniu omawiano sposoby wzmocnienia znaczenia nowego libijskiego rządu jedności. W komunikacie przyjętym po rozmowach światowe potęgi i sąsiedzi Libii oświadczyli, że "są gotowi odpowiedzieć na prośby libijskiego rządu o szkolenie i wyposażenie" sił rządowych. Pod komunikatem oprócz USA podpisały się także m.in. Rosja, Arabia Saudyjska, Chiny, Egipt, Tunezja, Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Włochy.

"Rząd Porozumienia Narodowego wyraził chęć zgłoszenia odpowiednich wniosków o zniesienie embarga na broń (...), by pozyskać niezbędną broń śmiercionośną i sprzęt do zwalczania grup uznanych przez ONZ za terrorystyczne i Daesz" - czytamy w komunikacie. "Będziemy w pełni popierać te wysiłki, jednocześnie wzmacniając oenzetowskie embargo na broń" - podkreślili uczestnicy spotkania. Kerry przyznał, że dostarczanie broni rządowi jedności narodowej i jednoczesne próby odcięcia ekstremistów od broni mogą być trudne. - Ale dzisiaj popieramy to, że skoro istnieje legalny rząd, który walczy z terroryzmem, to nie powinien on być ofiarą embarga - powiedział szef dyplomacji USA.

Premier Saradż poinformował, że jego rząd jak najszybciej przedstawi listę niezbędnej broni. "Przed nami wielkie wyzwanie dotyczące walki z Daesz. Liczymy na pomoc w szkoleniu i zaopatrywaniu naszych żołnierzy" - podkreślił.

Libijskie piekło z widokiem na pokój..

Od 2014 roku Libia jest sceną rywalizacji dwóch zwalczających się obozów politycznych na wschodzie i zachodzie, popieranych przez różne zbrojne milicje walczące o władzę w bogatym w zasoby ropy naftowej kraju. Pod koniec marca po rozmowach pod auspicjami ONZ powstał jednak Rząd Porozumienia Narodowego z premierem Fajizem as-Saradżem na czele. Rząd ma zastąpić dwie rywalizujące ze sobą administracje - w Trypolisie i w Tobruku na wschodzie kraju. Zachód liczy, że ten rząd jedności przyczyni się do zwalczenia IS, które zajęło już niektóre tereny w Libii, i do powstrzymania przemytu migrantów przez Morze Śródziemne do Europy. Rząd ma już poparcie frakcji z zachodniej Libii, ale parlament w Tobruku jeszcze go nie zaakceptował.

...lecz niezbyt wielkim

Przed spotkaniem w Wiedniu szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier ostrzegał przed zbędnym optymizmem, podkreślając, że wciąż nie jest jasne, czy nowy rząd będzie w stanie położyć kres chaosowi, w którym Libia pogrążyła się po obaleniu dyktatora Muammara Kadafiego pięć lat temu. - Kluczowe pytanie brzmi, czy Libia, leżąca bezpośrednio na południowej granicy Europy, będzie wciąż miejscem, w którym będzie rozprzestrzeniał się terroryzm, handel ludźmi i niestabilność, czy też my wraz z rządem jedności będziemy w stanie przywrócić tam stabilność i rządy prawa - oświadczył Steinmeier. - Myślę, że poproszą o pomoc wojskową - powiedział przed spotkaniem Kerry'ego i Saradża chcący zachować anonimowość przedstawiciel władz USA. "Chcemy widzieć skoordynowane krajowe wysiłki przeciwko IS i chcemy, aby [rząd - red.] zabezpieczał swoje granice lądowe i morskie - dodał.

Wojsk nie będzie

Prezydent USA Barack Obama wykluczył wysłanie do Libii sił bojowych, ale w ubiegłym tygodniu dziennik "Washington Post" podał, że od końca 2015 roku żołnierze sił operacji specjalnych USA stacjonują w dwóch wysuniętych placówkach na wschodzie i zachodzie Libii. Według "WP" ich zadaniem jest zidentyfikowanie lokalnych partnerów przed ewentualną ofensywą przeciwko IS. Według agencji Reutera przedstawiciel rządu jedności zaprzeczył tym doniesieniom. W Libii działają również francuscy i brytyjscy doradcy wojskowi - podaje Reuters, powołując się na źródła w Libii i tych dwóch krajach. Paryż i Londyn wykluczają jednak bezpośrednią interwencję wojskową w Libii. Od końca 2015 roku USA przeprowadziły dwa naloty przeciwko celom IS w Libii.

Autor: mtom / Źródło: PAP