Pomnik handlarza niewolnikami wylądował w rzece. Banksy ma pomysł, "co zrobić z pustym cokołem"

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, PAP

Sprawa obalenia przez protestujących pomnika polityka i handlarza niewolnikami Edwarda Colstona podzieliła Brytyjczyków. "Co powinniśmy zrobić z pustym cokołem na środku Bristolu? Oto pomysł, który zadowoli zarówno tych, którzy tęsknią za posągiem Colstona, jak i tych, którym go nie brakuje" - napisał Banksy na Instagramie.

W niedzielę podczas demonstracji ruchu Black Lives Matter w Bristolu w południowo-zachodniej Anglii obalono pomnik Edwarda Colstona, żyjącego na przełomie XVII i XVIII wieku kupca, handlarza niewolnikami, posła i filantropa. Statua została zrzucona przez protestujących z cokołu, pomalowana sprayem, a następnie przeciągnięta przez ulice miasta i wrzucona do rzeki Avon.

Obecność pomnika od lat budziła kontrowersje w Bristolu, mimo że Colston przekazał część ze swojego majątku na rozwój miasta, fundując szkoły, szpitale czy kościoły. Cześć Brytyjczyków przekonywała, że pomnik, który ich zdaniem stanowił symbol brytyjskiego imperializmu, powinien zostać usunięty już dawno temu. Inni - w tym premier Boris Johnson - są zdania, że jego obalenie było aktem przestępczym.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ostatnia droga George'a Floyda. Mężczyzna spocznie w grobie obok matki

"Co zrobić z pustym cokołem na środku Bristolu?" Bansky ma pomysł

Anonimowy artysta Banksy zaproponował rozwiązanie, które - jak wskazał - zadowoliłoby obie strony sporu. "Co powinniśmy zrobić z pustym cokołem na środku Bristolu? Oto pomysł, który zadowoli zarówno tych, którzy tęsknią za posągiem Colstona, jak i tych, którym go nie brakuje" - napisał artysta na Instagramie. "Wyciągnijmy go z wody i postawmy z powrotem na cokole, obwiążmy mu szyję sznurem i doróbmy z brązu statuy protestujących, którzy go obalają. Wszyscy szczęśliwi. Słynny dzień upamiętniony" - dodał. Poniżej zamieścił szkic swojego projektu.

Kontrowersje wokół pomnika

Burmistrz Bristolu Marvin Rees powiedział w poniedziałek, że nie czuje straty z tego powodu, bo pomnik był afrontem dla wielu ludzi. Zapowiedział zarazem, że wykonany z brązu pomnik zostanie za jakiś czas wyciągnięty z rzeki Avon i prawdopodobnie zostanie umieszczony w miejskim muzeum.

- Myślę, że te okoliczności sprawiły, iż ludzie poczuli potrzebę zdjęcia pomnika. Nie mogę i nie będę udawał, że pomnik handlarza niewolnikami w mieście, w którym się urodziłem i wychowałem, nie był dla mnie afrontem i dla ludzi takich jak ja - powiedział wywodzący się z opozycyjnej Partii Pracy burmistrz Rees, który ma częściowo jamajskie korzenie. Dodał, że "nie czuje straty" z powodu jego usunięcia.

- Ludzie mogą prowadzić kampanię na rzecz usunięcia pomnika, ale to, co wydarzyło się wczoraj, było aktem przestępczym - oświadczył z kolei rzecznik Johnsona. Jak dodał, "kiedy prawo karne jest łamane, jest to nie do przyjęcia i policja będzie chciała pociągnąć do odpowiedzialności winnych". - Premier absolutnie rozumie siłę emocji, ale w tym kraju rozstrzygamy nasze różnice w sposób demokratyczny i jeśli ludzie chcieliby usunąć pomnik, to istnieją demokratyczne sposoby, którymi można to zrobić - przekonywał rzecznik szefa rządu. Również lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer powiedział, że sposób, w jaki pomnik został obalony, był "kompletnie niewłaściwy", choć podkreślił, że powinien on być usunięty już dawno temu.

Kontrowersje budzi też bierność policji w trakcie obalania pomnika. Policja Avon i Somerset, w której kompetencji terytorialnej znajduje się Bristol, wyjaśniła, iż była to "taktyczna decyzja" oficerów, by nie interweniować. Dodano, że zidentyfikowano 17 osób podejrzanych o akt wandalizmu i śledztwo w tej sprawie jest kontynuowane. Ale Federacja Policji Anglii i Walii (PFEW) skrytykowała decyzję o nieinterweniowaniu, gdyż wysyła ona niewłaściwy sygnał.

Protesty wbrew przepisom

W demonstracji w Bristolu uczestniczyło w niedzielę około 10 tysięcy osób. Protesty ruchu Black Lives Matter odbyły się także w innych brytyjskich miastach, m.in. w Londynie, Manchesterze, Nottingham, Wolverhampton, Glasgow i Edynburgu. Wszystkie były niezgodne z prawem, bo przepisy wprowadzone w celu zatrzymania epidemii koronawirusa zabraniają zgromadzeń liczących więcej niż sześć osób. W Londynie w niedzielę wieczorem, podobnie jak poprzedniego dnia, doszło do starć z policją, w wyniku których obrażenia odniosło 35 funkcjonariuszy, a 36 osób aresztowano.

Pierwotnym powodem odbywających się w wielu miastach świata demonstracji jest śmierć 46-letniego Afroamerykanina George'a Floyda, który pod koniec maja zmarł podczas brutalnego zatrzymania przez policję w Minneapolis. Uczestnicy manifestacji protestują jednak także przeciwko brutalności policji i nierównościom na tle rasowym.

Autorka/Autor:momo

Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP