Breivik tłumaczy, czemu oszczędził cztery osoby


Będę zabijał do samej śmierci - miał powiedzieć w duchu Anders Breivik, dodając sobie otuchy po jednym z telefonów na policję, które wykonał z wyspy Utoya, w trakcie masakry młodzieży uczestniczącej w obozie Partii Pracy. Morderca 77 ofiar w szóstym dniu procesu stwierdził też, że "gdyby mógł, znów zabijałby na wyspie, nawet wiedząc, że 40 proc. osób nie miało tam 18 lat". Jego zdaniem "w Norwegii wciąż pozostaje też wielu, którzy zasługują na egzekucję".

Breivik opowiadał o tym, jak wyglądały jego egzekucje na wyspie Utoya i utrzymywał, że "kilka osób ocalił" z dwóch powodów.

Gdyby mógł, znów by zabił

Jeden z chłopców (jego nazwiska nie ujawniono), którego morderca postanowił oszczędzić miał mieć "prawicowe rysy twarzy". Trzy inne osoby zostały przy życiu, "bo wydawały mu się niepełnoletnie, tzn. miały 16 lat lub mniej".

Breivik powiedział też przed sądem, że z dwóch swoich broni korzystał według pewnej zasady. Z odległości 10 metrów lub mniejszej strzelał z broni ręcznej, z dalszego dystansu używał strzelby.

Morderca bez mrugnięcia okiem oświadczył też, że "na wyspie, czy poza nią", pojawiłby się znowu i "gdyby tylko mógł" znów zabijał. - W Norwegii wciąż pozostaje wielu, którzy zasługują na egzekucję, przede wszystkim dziennikarzy i polityków - mówił na sali sądowej.

Prosił o egzekucję

Breivik na chwilę rozczulił się też nad sobą, stwierdzając, że 22 lipca 2011 roku "stracił wszystko". Jego kontakty z rodziną i przyjaciółmi zostały zerwane, dlatego "rozumie, co czują bliscy jego ofiar".

W trakcie poniedziałkowych przesłuchań powrócono też do rozmów, jakie morderca toczył z policją, gdy został już zatrzymany po dokonanej zbrodni. Breivik miał wtedy "nakazać" policjantom jego egzekucję, bo nie chciał mieć później do czynienia z "niestabilnymi emocjonalnie politykami", którzy na jego czyn z pewnością zareagowali "histerią". Potem stwierdził też, że nie zdziwi go, jeżeli "na całej jego rodzinie zostanie dokonana egzekucja".

Poniedziałek miał być ostatnim dniem zeznań Andersa Breivika przed sądem, ale niewykluczone, że skazany zostanie dopuszczony do głosu jeszcze w środę, gdy będzie dyskutowany jego stan psychiczny.

Breivik stwierdzi w poniedziałek, że "robi się z niego idiotę" i próbuje udowadniać jego niepoczytalność, gdy on jest w pełni poczytalny. Szpital psychiatryczny byłby dla samego Breivika - według jego słów - "najgorszą możliwą karą".

Mordercy z Oslo i Utoyi grozi 21 lat więzienia, bo tyle wynosi najwyższy wymiar kary w norweskim systemie karnym. Proces ma potrwać 10 tygodni.

adso/tr

Źródło: APTN, BBC