Czarnoskóry mężczyzna zabity przez sklepowych ochroniarzy. Gwałtowne demonstracje w wielu miastach

Źródło:
PAP

W związku ze śmiercią z rąk białych ochroniarzy supermarketu czarnoskórego spawacza, 40-letniego Joao Alberto Silveiry Freitasa, w Brazylii doszło w niedzielę do protestów przeciw rasizmowi. Prezydent Jair Bolsonaro przekonywał w czasie szczytu G20, że w jego kraju nie występuje problem nierówności rasowych. 

Do zabójstwa doszło w Porto Allegre, stolicy stanu Rio Grande do Sul. Podczas gdy jeden z ochroniarzy obezwładnił ofiarę, drugi przez 5 minut stosował wobec niej chwyt uniemożliwiający jej oddychanie. Obaj sprawcy zabójstwa, z których jeden ma 24 lata, a drugi 30, zostali aresztowani pod zarzutem zabójstwa.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Brazylijczycy zareagowali na śmierć spawacza protestami ulicznymi. Brazylijskie dzienniki i portale internetowe przyniosły w niedzielę relacje z przebiegu demonstracji protestacyjnych, które odbywały się przed supermarketem, przed którym zmarła ofiara agresji ochraniarzy, a także przed supermarketami tej sieci w Bello Horizonte, stolicy stanu Minas Gerais, w Recife, stolicy stanu Pernambuco i wielu innych miastach Brazylii.

Gigantyczny afisz potępiający przemoc wobec czarnoskórego współobywatela przygotowany przez grupę artystów z Sao Paulo pojawił się przed słynnym Muzeum Sztuki w tym mieście, finansowej stolicy Brazylii.

Protestujący przeciw Jairowi Bolsonaro

Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro został w sobotę powitany demonstracjami protestacyjnymi, gdy udał się z parugodzinną wizytą inspekcyjną do stanu Amapa nad Amazonką, który od niemal trzech tygodni przeżywa codziennie wielogodzinny blackout po tym, gdy piorun częściowo zniszczył główną elektrownię w półmilionowej stolicy stanu, w mieście Macapa. Były to protesty przeciwko opieszałości władz w naprawianiu awarii systemu energetycznego, jednocześnie tłum manifestował solidarność z rodziną ofiary ochroniarzy supermarketu.

Migawki z wizyty prezydenta Brazylii w Macapie, nadawane przez stacje telewizyjne niemal całej Ameryki Południowej, pokazują demonstrantów wznoszących nieprzyjazne okrzyki wobec prezydenta. Ich komentatorzy porównują tragedię w Porto Alegre do wydarzeń, które zakończyły się śmiercią czarnoskórego obywatela USA George Floyda.

Jair Bolsonaro zapewniał, że podejmuje wszelkie starania, aby zapewnić regularne dostawy prądu elektrycznego dla prowincji i obiecał, iż abonenci w prowincji Amapa otrzymają zwrot pieniędzy za jednomiesięczne rachunki za elektryczność.

Jair Bolsonaro z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusashutterstock

"Ktoś chce najwyraźniej wywoływać konflikty"

W sobotę prezydent Brazylii przekonywał uczestników szczytu G20, że w jego kraju nie występuje problem rasizmu. - Biali, czarni oraz Indianie tworzą u nas ciało cudownego narodu. Protestuję przeciwko próbom przypisywania naszemu krajowi napięć obcych naszej historii - mówił. - Ktoś chce najwyraźniej wywoływać konflikty, niechęci i nienawiść oraz podział między rasami - dodał prezydent Bolsonaro.

Tragiczna śmierć czarnoskórego współobywatela i napięcie polityczne powstałe wokół tego tragicznego wydarzenia, jak podkreślają liczni brazylijscy komentatorzy, m.in. dziennik "Folha de S. Paulo", mogą mieć wpływ na wynik wyborów do władz lokalnych, których druga tura odbędzie się w niedzielę 29 listopada i których pierwsza tura nie przesądziła o zwycięstwie zwolenników prezydenta.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP