Gubernatorzy walczą z pandemią, prezydent mówi o "dyktaturze" i grozi, że "uzbroi ludność"

Źródło:
PAP, Reuters, CNN

Gubernatorzy chcą zamykać miasta w ramach walki z pandemią COVID-19, ale prezydent Brazylii Jair Bolsonaro jest temu przeciwny i grozi, że "uzbroi ludność". W kraju narasta konflikt polityczny między Pałacem Prezydenckim a częścią administracji państwowej i sądownictwem, po ujawnieniu nagrania z posiedzenia gabinetu Bolsonaro. Liczba ofiar śmiertelnych w kraju przekroczyła już 22 tysiące, a w ostatnim czasie media obiegły zdjęcia masowo kopanych grobów.

Nagranie zostało ujawnione na podstawie nakazu Sądu Najwyższego i opublikowane w ostatnich dniach przez brazylijskie media. Dotyczy posiedzenia gabinetu Jaira Bolsonaro, które odbyło się 22 kwietnia. Na nagraniu prezydent wyraził niezadowolenie z zarządzeń gubernatorów brazylijskich stanów w ramach walki z pandemią COVID-19. Bolsonaro wspomniał ponadto, że rozważa uzbrojenie ludności, "aby zapobiec dyktaturze gubernatorów, którzy zamykają miasta w ramach walki z koronawirusem".

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Bolsonaro zastanawiał się także, jak relacjonowały brazylijskie media, nad aresztowaniem niektórych gubernatorów i protestował przeciwko działaniom policji federalnej, podporządkowanej ministrowi sprawiedliwości Sergio Moro. Funkcjonariusze objęli dochodzeniem sprawę korupcyjną z udziałem jednego z trzech synów prezydenta.

"Własny system wywiadowczy" prezydenta

Prezydent, zabierając głos na posiedzeniu swego rządu, twierdził, że posiada "własny, równoległy system wywiadowczy" działający poza takimi instytucjami, jak Policja Federalna i Brazylijska Agencja Wywiadu. - Nie jestem informowany przez służby wywiadowcze, muszę więc ingerować - uzasadniał szef państwa tworzenie własnej sieci wywiadowczej.

Bolsonaro odrzucił oskarżenia ze strony niektórych uczestników posiedzenia, że "ingeruje w pracę Policji Federalnej", po czym oświadczył: Nie będę czekał, aż dokopią całej mojej rodzinie. Próbowałem wymienić członków służby bezpieczeństwa w Rio de Janeiro i nie zdołałem. Skoro nie mogę tam nikogo zmienić - zmienię ministra.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

Po tym posiedzeniu minister Moro (kierował poprzednio dochodzeniami w sprawie gigantycznej afery korupcyjnej wokół państwowego koncernu naftowego Petrobras, zakończonego wyrokami skazującymi dla dyrektorów koncernu) podał się do dymisji.

Bolsonaro spotkał się z licznymi zwolennikami mimo pandemii J. Alves/PAP/EPA

- Moje sztandary - deklarował prezydent Brazylii na kwietniowym posiedzeniu rządu - to rodzina, Bóg, Brazylia, broń, swoboda wypowiedzi, wolny rynek. Ten, kto tego nie akceptuje, zasiada w rządzie przez pomyłkę - oświadczył prezydent Brazylii. Zdecydowanie bronił swej idei "uzbrojenia ludu brazylijskiego". - Dlaczego uzbrajam lud? Czynię to dlatego, że nie chcę dyktatury. Chcę, aby wszyscy byli uzbrojeni, ponieważ lud uzbrojony nigdy nie będzie zniewolony - przekonywał ministrów.

Prezydent w gronie protestujących

Jak podała agencja Reutera, w niedzielę zwolennicy prezydenta ponownie wyszli na ulice, by wesprzeć gabinet Bolsonaro. Był wśród nich także sam prezydent. "Pozował do zdjęć, ściskał ludziom dłonie, a nawet niósł młodego chłopca na ramionach, co było częścią jego zachowania mającego być wzorem lekceważenia i zniechęcania do społecznej izolacji, zalecanej przez pracowników ochrony zdrowia" - przekazał Reuters.

W Brazylii potwierdzono już ponad 360 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. Więcej zakażonych osób znajduje się tylko w USA. W ostatnich dniach dzienny przyrost zakażonych sięga kilkunastu tysięcy, a Światowa Organizacja Zdrowia przyznaje, że Ameryka Południowa, z Brazylią na czele, jest obecnie "centrum pandemii".

Liczba ofiar śmiertelnych w tym kraju przekroczyła już 22 tysiące, a w ostatnim czasie media obiegły zdjęcia masowo kopanych grobów.

Średnio 315 kilometrów na oddział intensywnej terapii

W miniony weekend światowe media zwróciły uwagę na problem śmiertelności wśród zakażonych rdzennych mieszkańców Brazylii. Jak wyliczono w Articulation of Autigenic Peoples of Brazil (APIB), organizacji skupiającej się na badaniach nad tubylczymi ludami, wśród tej grupy potwierdzono oficjalnie 980 przypadków zakażeń i co najmniej 125 zgonów. Daje to śmiertelność na poziomie 12,6 procent przy 6,4 procent w skali całego kraju.

Komórka ministerstwa zdrowia oddelegowana do spraw rdzennych mieszkańców Brazylii informuje o 695 przypadkach i 34 zgonach, ale - jak zauważa CNN - ta statystyka dotyczy jedynie mieszkańców tradycyjnych wiosek, nie biorąc pod uwagę osób, które wyjechały do większych ośrodków, a wciąż mają utrudniony dostęp do usług publicznych.

Ludność żyjąca w lasach tropikalnych Amazonii nie ma podstawowych środków sanitarnych, by móc chronić się przed rozprzestrzenianiem epidemii. Dotarcie do najbliższego szpitala to dla tych osób również wielka wyprawa - przypomina CNN i przytacza statystykę organizacji InfoAmazonia, mówiącą, że średnia odległość między tubylczymi wioskami a najbliższym oddziałem intensywnej terapii to 315 kilometrów.

Autorka/Autor:tas,pqv/kab

Źródło: PAP, Reuters, CNN

Źródło zdjęcia głównego: J. Alves/PAP/EPA