Zwolennicy prezydenta Boliwii starli się z jego przeciwnikami. Zginęła jedna osoba


Jedna osoba zginęła, a prawie sto zostało rannych w Boliwii w starciach zwolenników i przeciwników prezydenta Evo Moralesa. Do zamieszek doszło w stolicy, La Paz, a także w innych miejscowościach. Przeciwnicy Moralesa nie uznają jego wyboru na czwartą kadencję.

Młody mężczyzna zginął w środę w mieście Cochabamba, położonym w środkowej części Boliwii.

Przywódca boliwijskiej opozycji Luis Fernando Camacho obwinił prezydenta za śmierć demonstranta. Evo Morales oświadczył natomiast, że "młody mężczyzna stał się ofiarą przemocy, wywołanej przez polityczne grupy zachęcające do nienawiści rasowej wśród boliwijskich braci".

W wyniku starć między grupami demonstrantów rannych zostało w całej Boliwii łącznie blisko 100 osób.

Zwolennicy Moralesa zablokowali drogę przywódcy opozycji

Jak podała agencja AP, zwolennicy Evo Moralesa zablokowali drogę przywódcy opozycji, młodemu konserwatywnemu politykowi Luisowi Fernando Camacho, który próbował dostać się do stolicy kraju.

Zmusili go do powrotu do Santa Cruz de la Sierra, gdzie kieruje opozycyjnym Komitetem Obywatelskim.

Madrycki dziennik "El Pais" przekazał, że Luis Fernando Camacho całkowicie kontroluje miasto przy pomocy młodzieży - aktywistów swojego ruchu. Ustanowili oni punkty kontrolne na głównych skrzyżowaniach ulic oraz na granicach przedmieść, których mieszkańcy sprzyjają rządowi.

Opozycja chce nowych wyborów

Od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów prezydenckich w Boliwii, według których ubiegający się o czwartą kadencję Morales wygrał w pierwszej turze nieznaczną przewagą głosów z kandydatem opozycji Carlosem Mesą, Boliwią wstrząsają uliczne protesty.

Początkowo domagano się ponownego przeliczenia głosów lub przeprowadzenia drugiej tury wyborów wobec kwestionowanej przez wielu i niewielkiej przewagi dotychczasowego prezydenta. Teraz opozycja chce niezwłocznego ustąpienia rządu Moralesa i ogłoszenia nowych wyborów, w których trzykrotny prezydent miałby już nie startować.

Boliwijska opozycja odrzuciła propozycję przeprowadzenia audytu wyników wyborczych przez Organizację Państw Amerykańskich. Demonstracje opozycji i blokady ulic od wielu dni niemal całkowicie paraliżują ruch uliczny w kilku dużych miastach.

Zwolennicy Moralesa, pierwszego prezydenta wywodzącego się z rdzennej ludności Boliwii, argumentują że wygrał on w pierwszej turze wyborów wystarczającą przewagą. On sam oskarża opozycję, że próbuje dokonać zamachu stanu.

Autor: asty//rzw / Źródło: PAP

Raporty: