Bliżej pokoju na Kaukazie Południowym


Po blisko 15 latach od krwawej wojny o Górski Karabach, przed Armenią i Azerbejdżanem pojawiła się szansa na pokojowe zakończenie konfliktu. Wszystko pod czujnym okiem Kremla.

W latach 1988-94 w wojnie o Górski Karabach zginęło ok. 34 tys. osób, a kolejne dziesiątki tysięcy, głównie Azerów, musiały opuścić teren, który przed rozpadem ZSRR należał do Azerbejdżanu, ale zamieszkany był głównie przez Ormian.

Wraz z rozejmem w 1994 r. Azerbejdżan utracił nie tylko kontrolę nad ormiańską enklawą, ale i nad siedmioma rejonami wokół niej. Chociaż Karabach nie został formalnie włączony w granice Armenii, to kontrolę nad nim sprawuje w dużej mierze Erewań.

Pokój pod egidą Rosjan

Z Karabachu wywodzi się też wielu ormiańskich polityków, jak choćby prezydent kraju Serż Sarkisjan, który wraz ze swoim azerbejdżańskim odpowiednikiem Ilhamem Alijewem podpisał w Moskwie wspólną deklarację wzywającą do "pokojowego rozwiązania" konfliktu z przyjęciem "gwarancji międzynarodowych"

Jak twierdzi Dmitrij Miedwiediew, inicjator spotkania prezydentów, obaj zgodzili się, że "pokojowemu rozwiązaniu powinny towarzyszyć prawnie wiążące gwarancje międzynarodowe dotyczące wszystkich jego aspektów i wszystkich etapów".

Zarówno Armenii, jak i Azerbejdżanowi zależy na rozwiązaniu ciągnącego się od lat konfliktu. Erewań zakończyłby w ten sposób długoletnią izolację kraju na arenie międzynarodowej i ożywił gospodarkę, która z pewnością zyskałaby na kontaktach z Azerbejdżanem i wspierającą go Turcją (obecnie granice z tymi krajami są zamknięte).

Baku z kolei, oprócz odzyskania siedmiu prowincji, zyskałoby od Rosji gwarancje na zbyt swoich surowców. Wojna w Gruzji pokazała bowiem, jak krucha i łatwa do zablokowania jest droga eksportu ropy na Zachód.

Co będzie z tego miał Kreml?

Na porozumieniu zyskałaby też Rosja, która nie dość, że umocniłaby swoją pozycję w tradycyjnie przyjaznej Armenii, to przeciągnęłaby na swoją stronę także romansujący z Zachodem Azerbejdżan.

Prawdopodobnie Rosjanie umocniliby się także militarnie na Kaukazie Południowym. Na czym bowiem miałyby polegać międzynarodowe gwarancje dla karabaskiego pokoju? Według przypuszczeń komentatorów, byłyby to rosyjskie wojska pokojowe stacjonujące w Karabachu.

Dodatkowo doprowadzając do porozumienia Rosjanie odnieśliby ambicjonalne zwycięstwo nad Zachodem, który od lat, w ramach tzw. Grupy Mińskiej OBWE, bezskutecznie stara się rozwiązać południowokaukaski węzeł.

Źródło: tvn24.pl, PAP, IAR