Białoruska biegaczka Kryscina Cimanouska nie wraca do kraju. W oficjalnych mediach potępienie jej "wyskoku"

Źródło:
BiełTA, STW, zerkalo.io

Kryscina Cimanouska wyrządziła poważne szkody swojemu krajowi i Białorusinom, pojechała na igrzyska olimpijskie w Tokio nie po zwycięstwo, a w celu realizacji swoich planów - tak białoruscy sportowcy przychylni reżimowi Alaksandra Łukaszenki komentują decyzję biegaczki. Cimanouska nie zamierza wracać do kraju. W Polsce otrzymała wizę humanitarną. Zdaniem niezależnych białoruskich politologów, decyzja lekkoatletki jest "szokiem dla systemu" i dlatego jej działanie musi być "należycie potępione". - Została pokazana przez wszystkie propagandowe kanały - podkreślił Alaksandr Opejkin z Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, wspierającej sportowców szykanowanych za poglądy.

Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska poinformowała, że Mińsk kazał odesłać ją z igrzysk olimpijskich do kraju za krytykę oficjalnych przygotowań do imprezy. Po tym, jak Polska zaoferowała jej pomoc, zawodniczka udała się do polskiej ambasady w Tokio. W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekazał, że sprinterka otrzymała polską wizę humanitarną.

Z Białorusi wyjechał też mąż Cimanouskiej, Arseń Zdanewicz, który obecnie przebywa w stolicy Ukrainy, Kijowie.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Proreżimowi komentatorzy zbulwersowani

Decyzja Cimanouskiej, która wcześniej skrytykowała swoich trenerów, że do igrzysk nie dopuszczono trzech białoruskich biegaczek, a ona sama została zapisana do udziału w sztafecie 4x400 m, choć biega na 100-200 m, zbulwersowała sportowców, przychylnych reżimowi Alaksandra Łukaszenki.

- Z powodu tej brzydkiej i nieprofesjonalnej sytuacji, która zaistniała na igrzyskach olimpijskich, widzę, że Cimanouska nie pojechała do Tokio po zwycięstwa i nie po to, by pokazać całemu światu swoje sportowe osiągnięcia. Pojechała tam, aby zrealizować swoje własne plany - mówił państwowej agencji BiełTA Alaksandr Masiajkou, kajakarz, mistrz olimpijski w 1992 roku, obecnie deputowany do Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego (izby niższej białoruskiego parlamentu).

- Igrzyska olimpijskie to jedne z najważniejszych zawodów dla sportowców. To lata pracy, poważnego treningu i przygotowań. To ogromna praca sztabu trenerskiego. Ale Cimanouska nie dba o konsekwencje i szkody, które wyrządziła wszystkim - dodał.

Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska ujawniła, że próbowano siłą odesłać ją z igrzysk olimpijskich do kraju
Białoruska sprinterka Chryscina Cimanouska ujawniła, że próbowano siłą odesłać ją z igrzysk olimpijskich do krajuReuters/Twitter

Problemy rozwiązywane w najbliższym kręgu

BiełTA cytuje także innego sportowca, pływaka paraolimpijskiego Alaksieja Tałaja, który stwierdził, że zachowanie biegaczki było "niewłaściwe". - Wyrządziła poważne szkody naszemu krajowi, wielu z nas. Jest nam bardzo przykro i nieprzyjemnie - stwierdził.

Tałaj mówił, że jeśli są jakieś problemy w zespole, z kolegami, to wszystko to jest rozwiązywane w najbliższym kręgu. - Ale tutaj wszystko zostało zrobione celowo, aby wywołać skandal i spowodować jak największe szkody w kraju. To oznacza także spowodowanie szkody dla wszystkich obywateli Białorusi, którzy codziennie modlili się za nich (sportowców biorących udział w igrzyskach w Tokio - red.). Nie spodziewaliśmy się tego po naszej dziewczynie - oznajmił.

W państwowej telewizji STW podano, że "wyskok Cimanouskiej wywołał oburzenie wśród białoruskiej opinii publicznej".

Została pokazana w kanałach propagandowych

Alaksandr Opejkin z Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, która wspiera sportowców więzionych lub szykanowanych za poglądy polityczne powiedział, że Cimanouska została pokazana we wszystkich kanałach propagandowych i nazwana "zdrajczynią".

- Zaczęła rozumieć, że wracać do Mińska jest niebezpiecznie. Kiedy do niej przyszli i zaczęli próbować na siłę deportować, na siłę wywieźć do Mińska, wszczęła alarm. Rozumiała, na ile niebezpieczny jest teraz jej powrót do Mińska. Została pokazana przez wszystkie propagandowe kanały. Zasada na Białorusi jest taka, że jeśli człowiek zostanie pokazany w kanale propagandowym, to pójdzie do więzienia - stwierdził.  

Cimanouska zaczęła rozumieć, że wracać do Mińska jest niebezpiecznie
Cimanouska zaczęła rozumieć, że wracać do Mińska jest niebezpiecznieTVN24

Szok dla systemu

Zdaniem niezależnych białoruskich politologów, decyzja lekkoatletki jest "szokiem dla systemu". Prognozują, że jej czyn zostanie "należycie potępiony" przez sportowców, popierających prezydenta Alaksandra Łukaszenkę. Niezależni sportowcy i dziennikarze podkreślają, że zaistniała sytuacja była wynikiem stosunku urzędników sportowych do członków zespołu, biorącego udział w igrzyskach w Tokio, natomiast działanie samej Cimanouskiej było spontaniczne i nie miało żadnego politycznego wydźwięku.

Autorka/Autor:tas

Źródło: BiełTA, STW, zerkalo.io