Łukaszenka znów grozi zablokowaniem tranzytu surowców z Rosji do Europy, jeśli "Polska zamknie granicę"

Źródło:
PAP
Łatuszka o groźbie przerwania tranzytu rosyjskiego gazu przez Białoruś
Łatuszka o groźbie przerwania tranzytu rosyjskiego gazu przez BiałoruśTVN24
wideo 2/2
Łatuszka o groźbie przerwania tranzytu rosyjskiego gazu przez BiałoruśTVN24

W rozmowie z Dmitrijem Kisielowem, szefem rosyjskiego holdingu medialnego Rossija Siegodnia, uznawanym za czołowego propagandystę Kremla, Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że "jest gotów zablokować tranzyt surowców energetycznych z Rosji do Europy, jeśli Polska zamknie granicę z Białorusią". Podobna groźba padła już wcześniej. 11 listopada Łukaszenka ostrzegł, że w odpowiedzi na sankcje Białoruś może wstrzymać tranzyt gazu do Europy.

- Jeśli będą mnie dusić Polacy czy ktoś tam jeszcze, to czy ja będę patrzeć na jakieś kontrakty? – oświadczył Łukaszenka w wywiadzie. - My nie tak często jeździmy do Unii Europejskiej. Nasze interesy są dzisiaj w Rosji, w Chinach, na Wschodzie przede wszystkim – powiedział białoruski przywódca.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Łukaszenka zasugerował, że on również mógłby zamknąć granicę, co wpłynęłoby na tranzyt towarów z Zachodu do Rosji i Chin. - A co, jeśli ja zamknę? Co będzie wtedy z towarami, które głównie do Rosji i Chin idą przez nas (nasze terytorium) – dodał.

Fragmenty wywiadu udzielonego Kisielowowi publikuje zbliżony do służb prasowych Łukaszenki kanał Puł Pierwogo w Telegramie.

Alaksandr Łukaszenka i Dmitrij Kisielow president.gov.by

W odpowiedzi na sankcje

W związku z wywołanym przez Mińsk kryzysem migracyjnym przedstawiciele polskiej Straży Granicznej w Kuźnicy uprzedzili, że mogą całkowicie zamknąć granicę z Białorusią, jeśli sytuacja będzie eskalować. Dla Białorusi, która zarabia na tranzycie towarów, zamknięcie granic oznaczałoby poważne koszty gospodarcze.

11 listopada Łukaszenka oświadczył, że w odpowiedzi na sankcje, Białoruś może wstrzymać tranzyt gazu. - A jeśli my zamkniemy tranzyt gazu przez Białoruś? Przez Ukrainę nie popłynie: tam rosyjska granica jest zamknięta. Przez kraje bałtyckie też nie ma tras. Jeśli my zamkniemy dla Polaków, dla Niemców, co wówczas będzie? – pytał retorycznie. - MSZ (w Mińsku - red.) powinno uprzedzić wszystkich w Europie: jak tylko oni wprowadzą dodatkowe sankcje, które będą dla nas nieakceptowalne, powinniśmy odpowiadać – podkreślił wówczas Łukaszenka.

Komentując później tę wypowiedź Łukaszenki, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że groźby te nie były konsultowane z Moskwą, a Rosja jest wiarygodnym dostawcą surowców energetycznych. Białoruś jest krajem tranzytowym dla rosyjskich surowców energetycznych trafiających do Europy Zachodniej.

Rosyjski gaz w EuropiePAP

Stanowisko Zachodu w sprawie kryzysu migracyjnego

Alaksandr Łukaszenka został oskarżony przez Unię Europejską o zorganizowanie kryzysu granicznego z Polską, Litwą i Łotwą w odwecie za sankcje nałożone na Białoruś za brutalne rozprawienie się z przeciwnikami, którzy wzięli udział w masowych protestach po wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, w których - według oficjalnych wyników - otrzymał "miażdżące zwycięstwo" nad kandydatką opozycji Swiatłaną Cichanouską.

We wtorek Polska Agencja Prasowa, powołując się na źródła unijne podała, że ambasadorowie państw członkowskich przy UE na posiedzeniu w Brukseli przyjęli sankcje wobec Białorusi obejmujące osoby i podmioty odpowiedzialne za kryzys migracyjny. Na liście są białoruskie linie lotnicze Belavia.

Sankcje muszą zostać formalnie przyjęte na poziomie Rady UE i prawdopodobnie stanie się to w najbliższy czwartek. Restrykcje polegają na zakazie wjazdu do UE i zamrożeniu aktywów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że sankcje zostały nałożone na ok. 30 osób i podmiotów, zaangażowanych w sprowadzanie migrantów na Białoruś i represje wobec społeczeństwa obywatelskiego.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock