Berlusconi o Obamie: młody, przystojny, opalony


Młody, przystojny, opalony - tymi słowami premier Włoch Silvio Berlusconi opisał Baracka Obamę, pierwszego Afroamerykanina, który już w styczniu zasiądzie na fotelu prezydenta USA.

Swoją opinię Berlusconi wygłosił na konferencji prasowej na Kremlu po spotkaniu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. Zapytano go o przewidywany rozwój stosunków amerykańsko-rosyjskich.

Miedwiediew nie zareagował w widoczny sposób na takie słowa szefa włoskiego rządu. Odezwał się potem natomiast jedyny czarnoskóry deputowany włoskiego parlament Jean-Leonard Touadi. - W Stanach Zjednoczonych żart tego rodzaju byłby nie tylko politycznie niepoprawny, ale bardzo obelżywy wobec tego niezwykłego przykładu integracji, z którego, wydaje się, włoski premier powinien brać przykład.

Berlusconi: To "wielki komplement"

Włoska agencja ANSA poinformowała, że później w moskiewskim hotelu Berlusconi próbował wytłumaczyć się z tej wypowiedzi, twierdząc, że był to "wielki komplement". - Dlaczego oni odbierają to jako coś negatywnego? Skoro ich wadą jest brak poczucia humoru, tym gorzej dla nich - miał oświadczyć szef włoskiego rządu, znany z kontrowersyjnych komentarzy i gaf.

Rządy pełne wpadek

Słynne na całym świecie dyplomatyczne faux pas i gafy Berlusconiego przyjmowane są z niedowierzaniem. Włochy tarzały się ze śmiechu, gdy zaproponował niemieckiemu eurodeputowanemu Martinowi Schulzowi obsadzenie go w filmie w roli kapo obozu koncentracyjnego. - Na miły Bóg! Nikt tu przecież nie lubi Niemców - powiedział Berlusconi. Jednocześnie odważył się uznać Benito Mussoliniego za najwybitniejszego włoskiego męża stanu w XX wieku, co spotkało się z krytyką ze strony Żydów.

Na szczycie ministrów spraw zagranicznych UE Berlusconi uczynił wulgarny gest za głową szefa hiszpańskiego MSZ, Josepa Piqué, wskazując, że jest on rogaczem. Natomiast finansistów z Wall Street zachęcał do inwestowania w Italii, mówiąc "mamy najpiękniejsze sekretarki na świecie", co spowodowało protesty włoskich parlamentarzystek.

Berlusconi wywołał konsternację w Finlandii twierdząc, że w rozmowach z prezydent tego kraju, panią Tarją Halonen, posłużył się "wdziękiem playboya". Dolał oliwy do dyplomatycznego ognia krytykując jakość fińskich potraw i twierdząc, że musiał je "przecierpieć" i że żadną miarą "nie można porównywać parmeńskiej szynki z wędzonym reniferem".

Źródło: PAP