Autystyczny mężczyzna przetrwał miesiąc o żabach i korzonkach

Rzeka Escalante, wzdłuż której szedł 28-latekWikipedia CC BY SA

28-letni mężczyzna cierpiący na autyzm przeżył miesiąc w dzikich ostępach stanu Utah, żywiąc się głównie korzonkami i żabami. Gdy go odnaleziono, był skrajnie wyczerpany i nie mógł się już poruszać. - Widziałem zdjęcia głodujących ludzi z zagranicy, ale nigdy nie widziałem nikogo tak wychudłego jak on - powiedział zastępca szeryfa Ray Gardner, który jako pierwszy dotarł do zaginionego.

28-letni William Martin LaFever cierpiący na autyzm mieszka w Colorado Springs. Na początku czerwca wyruszył z plecakiem na wędrówkę w towarzystwie swojego psa. Przez kilka dni wszystko szło normalnie i mężczyzna wędrował szlakami po dzikich terenach stanu Utah.

Zła decyzja

Pod koniec pierwszego tygodnia czerwca ktoś ukradł mu część sprzętu biwakowego. Jednocześnie skończyły mu się pieniądze. Zadzwonił więc do swojego ojca i poprosił o pomoc. John LaFever nie jest w stanie sobie przypomnieć, kiedy dokładnie rozmawiał z synem, ale miało to być szóstego lub siódmego czerwca.

Ojciec powiedział synowi, że wyśle pieniądze do najbliższego dużego miasta, Page w stanie Arizona, odległe około 150 kilometrów od Boulder w Utah, gdzie znajdował się 28-latek. Poinstruował też swojego syna, żeby złapał stopa i w ten sposób dotarł do celu. 28-latek tak jednak nie zrobił, ale uznał, że przejdzie na własnych nogach kilkadziesiąt kilometrów do jeziora Powell, na którym złapie okazje i łodzią dotrze do Page.

LaFever wyruszył ochoczo w drogę, która okazała się jednak być zdecydowanie dłuższa i trudniejsza niż zakładał. Jego rodzina natomiast nie przejęła się bardzo tym, że ich potomek nie odzywa się. Dopiero w poniedziałek siostra 28-latka zaalarmowała policję i wszczęto poszukiwania.

Za długa trasa

Ponieważ od ostatniego kontaktu z 28-latkiem minął miesiąc, szukający go policjanci nie spodziewali się znaleźć go żywego. - Tam gdzie on miał iść, nie ma nic. Żadnych ludzi, żadnych miast, żadnych dróg, nic - powiedziała rzeczniczka szeryfa hrabstwa Garfield, Becki Bronson. - To jeden z najtrudniejszych, najbardziej dzikich obszarów Ziemi. Skaliste i pustynne tereny pełne rozpadlin, wąwozów i ze szczątkową roślinnością - dodała.

Bazując na szkoleniach w poszukiwaniu osób autystycznych, które naturalnie trzymają się wody, policjanci założyli, że będą szukać LaFevera wzdłuż rzeki Escalante, biegnącej mniej więcej zgodnie z jego domyślną trasą od miejsca ostatniej rozmowy z ojcem do miasta Page. Po kilku dniach rzeczywiście z pokładu śmigłowca zauważono sylwetkę samotnej osoby siedzącej na płyciźnie.

- Kiedy do niego podeszliśmy, okazało się, że to rzeczywiście William. Byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że żyje - mówił Gardner. - Widziałem zdjęcia głodujących ludzi z zagranicy, ale nigdy nie widziałem nikogo tak wychudłego jak on - dodał. 28-latek był tak słaby, że nie mógł chodzić i tylko z trudem mógł poruszać rękoma.

Przetrwanie ostatkiem sił

Jak 28-latek wyjaśnił policjantom, droga którą wybrał, okazała się znacznie trudniejsza i szedł o wiele wolniej niż zakładał. Z czasem zaczęły mu się kończyć zapasy jedzenia, a jego pies pewnej nocy zniknął. Idąc wzdłuż rzeki stopniowo pozbywał się całego niesionego sprzętu, aby zmniejszyć niesiony ciężar. Ostatecznie zostało mu wyłącznie ubranie i buty.

Po skończeniu zapasów żywił się znalezionymi żabami i korzonkami. W ten sposób udało mu się utrzymać przy życiu przez niemal trzy tygodnie.

Obecnie 28-latek w szpitalu dochodzi do siebie. Psa nie odnaleziono.

Autor: mk/fac / Źródło: FOX News

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA