Austria chce zaostrzyć prawo azylowe. "Gospodarkę czekają milionowe straty"


W czasie kryzysu uchodźczego Austria ma zamiar zaostrzyć prawo azylowe. Parlament ma jeszcze w środę przyjąć nowelizacje ustaw, które mają na celu odstraszenie ewentualnych azylantów i nielegalnych imigrantów. Jednak jak donoszą media, zaostrzenie prawa może mieć wpływ na gospodarkę.

Z obawy przed napływem nowej fali uchodźców i nielegalnych imigrantów austriackie władzę chcą zaostrzenia prawa azylowego. Jak donoszą austriackie i niemieckie media, w środę znaczna większość zagłosuje za przyjęciem przepisów, które w praktyce mogą całkowicie zablokować wpuszczanie uchodźców na teren kraju. Chodzi o tzw. "sytuacje awaryjną", która definiowana jest jako zagrożenie dla gwarancji "porządku publicznego oraz ochronny wewnętrznego bezpieczeństwa" spowodowane dużą ilością uchodźców.

Wprowadzenie "sytuacji awaryjnych"

Nowe przepisy zakładają stosowanie procedur azylowych i uchodźczych już na granicy. Azylanci mają być zawracani do bezpiecznego kraju sąsiadującego z ich krajem pochodzenia. Wyjątkami w nowym prawie byłyby osoby posiadające w Austrii krewnych oraz osoby, których życie zagrożone jest nieludzkim traktowaniem, torturami bądź śmiercią. Przepisy zakładają górną granicę trwania procesu azylowego - od sześciu do 15 miesięcy. Dodatkowo w tzw. Notstandsgesetz - czyli prawie wprowadzającym przepisy o "sytuacjach awaryjnych" - wprowadzony jest okres trwania takiej sytuacji. Początkowo mogłaby być wprowadzona na sześć miesięcy, ale przedłużana kolejno do dwóch lat. Koalicja rządząca, która wysunęła propozycję zaostrzenia prawa azylowego, chce drastycznego obniżenia liczby przyjmowanych uchodźców. W 2015 r. Austria przyjęła 90 tys. osób, w tym roku według prognoz miałoby ich być 37,5 tys.

Zaniepokojenie ze strony Włoch

Jak podają niektóre media, realizacja restrykcyjnej polityki imigracyjnej będzie miała wpływ na turystykę i gospodarkę. Wprowadzenie kontroli granicznej na przełęczy Brenner - najważniejszym austriacko-włoskim przejściu granicznym - może wpłynąć negatywnie na gospodarki obu krajów. Dokładniejsze informacje dotyczące wprowadzenia kontroli na przejściu w Brenner mają pojawić się w środę. - Zamknięcie Brenner byłoby bardzo szkodliwe nie tylko dla gospodarki i transportu, ale także dla całej Unii Europejskiej, ponieważ Brenner stanowi pewien symbol integracji europejskiej - ostrzegał włoski minister transportu Graziano Delrio. - Wierzymy, że ta decyzja zostanie jeszcze przemyślana - komentował premier Włoch Matteo Renzi, który dodał, że istnieją obawy, że zamknięcie przejścia w tej przełęczy byłoby niezgodne z prawem.

Codziennie milionowe straty

Gospodarka patrzy na plany austriackich władz dość sceptycznie i krytycznie. Przejście graniczne na przełęczy Brennen jest jedną z najważniejszych alpejskich przepraw, z której korzystają przewoźnicy ciężkich ładunków. Dla Austrii to również jedno z połączeń z Morzem Śródziemnym. Wprowadzenie kontroli w tym miejscu spowoduje milionowe szkody dla całej gałęzi związanej z transportem - ostrzegał Alexander Klacska przedstawiciel sekcji transportu i ruchu Austriackiej Federalnej Izby Handlu. Wydłużenie czasu przeprawy spowoduje, że przemysł logistyczny dziennie może tracić milion euro.

Klacska przypomniał również o stratach jakie poniosła austriacka gospodarka, kiedy strona niemiecka w 2015 roku wprowadziła kontrole na przejściach w Kufstein, Pasawie oraz w Salzburgu. Ruch został wówczas spowolniony o trzygodzinne korki w stronę Niemiec. Jak tłumaczyli eksperci branża transportowa traciła wówczas około 2,5 mln euro dziennie tylko na granicy niemiecko-austriackiej.

Autor: tmw//tka / Źródło: Der Standard, Heute, n24.de