Kolejne bombardowania Żytomierza. "Komu coś takiego przyszło do głowy? To jest niewyobrażalne"

Źródło:
tvn24.pl
Kolejne bombardowania Żytomierza. Relacja Wojciecha Bojanowskiego (10.03.2022)
Kolejne bombardowania Żytomierza. Relacja Wojciecha Bojanowskiego (10.03.2022)TVN24
wideo 2/24
Kolejne bombardowania Żytomierza. Relacja Wojciecha Bojanowskiego (10 marca) TVN24

Atak zbrojny Rosji na Ukrainę trwa już piętnastą dobę. Czwartek był kolejnym dniem, kiedy z miast w okolicach Kijowa próbowali wydostać się cywile. - Koszmar, ile tego bombardowania, ile śmierci. Komu coś takiego przyszło do głowy? To jest niewyobrażalne - mówiła jedna z uciekających kobiet w rozmowie z reporterem TVN24 Wojciechem Bojanowskim, który jest w Żytomierzu.

Jak przekazał w czwartek mer Żytomierza Siergiej Suchomlin, bomba spadła na kotłownię, która dostarczała ciepło do jednej trzeciej miasta. W wyniku wybuchu wybite zostały także szyby w dwóch szpitalach: miejskim i dziecięcym. - W nich na szczęście nikomu nic się nie stało - relacjonował w czwartek obecny na miejscu reporter TVN24 Wojciech Bojanowski.

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę

Uciekające kobiety: komu coś takiego przyszło do głowy?

- Dziś przyglądaliśmy się, jak wygląda ewakuacja miejscowości wokół Kijowa, między innymi Borodzianki i Irpienia. Tysiące ludzi chciałoby te miejscowości opuścić, ale w tym momencie jest to bardzo trudne. Główna autostrada, która wychodzi z Kijowa do Żytomierza, jest pod kontrolą Rosjan. Bezpiecznie nie da się wyjechać, ale są ludzie, którzy jeżdżą tam busami i codziennie udaje się wywieźć 20, może 40 osób - mówił reporter.

Bojanowski rozmawiał z osobami, które w czwartek opuszczały Irpień, gdzie - jak mówił - sytuacja humanitarna wydaje się być katastrofalna.

- Jedziemy z Kijowa, jest ze mną mój brat, który jest inwalidą. Tacy ludzie są najbardziej narażeni na stres, na zranienie, ale nie możemy czekać - opowiadała jedna z uciekających kobiet.

Czytaj też: Ewakuacja mieszkańców Irpienia, strzały padły w czasie telewizyjnej relacji. "Dwoje rannych dzieci, strzelają"

- W tych miejscowościach wciąż jest pełno dzieci. Ze mną jest moja czwórka. Wszyscy uciekamy, bo się boimy. Chcielibyśmy dostać się do Polski, tu nie możemy zostać, jest zbyt niebezpiecznie - pokreśliła inna.

Kobiety ewakuowane z Irpienia

- Irpień nie jest jeszcze cały zbombardowany. Tam poznaliśmy się z ludźmi, którzy z tego miasta wychodzili, ale mówili, że uciekali po trupach, trupy leżały na ulicach. Koszmar, ile tego bombardowania, ile śmierci. Komu coś takiego przyszło do głowy? To jest niewyobrażalne. Bydlaki - dodała trzecia z kobiet spotkanych przez reportera TVN24.

Jak mówił Bojanowski, jest już wiele miejsc, w które dziennikarze dotrzeć nie mogą. Przekazał też informacje, że kierowcy wywożący ludzi są zmuszeni meldować się w punktach kontrolowanych przez Rosjan. - Tak naprawdę ciągle ryzykują życie - podkreślał.

Czytaj też: Zobaczył żonę i dzieci na zdjęciu ofiar rosyjskiego ostrzału. "Rozpoznałem walizkę, tak się dowiedziałem…"

TVN24 na żywo w TVN24 GO

Autorka/Autor:pqv/ tam

Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: