Ważne zmiany w otoczeniu Putina. Zdjęcia z Kremla nie kłamią


Nie mylili się ci, którzy po powrocie Władimira Putina z „marcowego niebytu” oczekiwali poważnych zmian na szczytach władzy. Takiej roszady nie było od początku trzeciej kadencji Putina. Prezydent „odkurzył” dawnego faworyta Siergieja Iwanowa, a odsunął typowanego na przyszłego prezydenta Siergieja Szojgu.

W putinowskiej Rosji, jak to w autorytarnym państwie, na dodatek podlanym orientalno-bizantyjskim sosem, realne znaczenie ma nie zajmowane stanowisko w administracji, a dostęp do ucha przywódcy.

Więcej mówi obecność (lub nie) na naradzie u prezydenta, kto jak siedzi i jak to jest pokazywane, aniżeli formalna dymisja lub awans. Większe znaczenie od oficjalnych komunikatów mają medialne przecieki. Wszystko sprowadza się do gry koterii dworskich i tego, komu w danym momencie sprzyja władca.

Bo zbyt popularny?

Po raz ostatni Putin zwołał Radę Bezpieczeństwa 10 kwietnia. Była na niej mowa o sytuacji na Ukrainie, ale też o przygotowaniach do obchód 70. rocznicy zwycięstwa ZSRR w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Co najmniej dwa powody, aby był tam obecny minister obrony. Ale Siergieja Szojgu na Kremlu nie było. Podobnie jak premiera Dmitrija Miedwiediewa. Ale absencja tego drugiego nie dziwi – w realnej hierarchii władzy, choć jest premierem, zajmuje dopiero siódme-ósme miejsce. Co innego brak Szojgu.

Ostatnia Rada Bezpieczeństwa na Kremlukremlin.ru

Tym bardziej, że także 6 kwietnia, na spotkaniu prezydenta z weteranami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, ministra obrony nie było.

Spotkanie prezydenta z wojennymi weteranamikremlin.ru

Po raz ostatni Rosjanie mogli zobaczyć Szojgu w towarzystwie prezydenta 31 marca – na poprzednim posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa.

Ostatnia Rada Bezpieczeństwa, na której był Szojgu (31 marca). Minister obrony drugi od prawejkremlin.ru

Znamienne są też doniesienia rosyjskich telewizji, w tym związanej z Gazpromem NTV, o wielkich ćwiczeniach wojskowych, niespodziewanie ogłoszonych przez Putina 16 marca, a więc zaraz po ponownym pojawieniu się w przestrzeni publicznej. Bez powodu prokremlowskie media nie zauważyłyby mimochodem, że ogłoszenie ćwiczeń miało zaskoczyć Szojgu, który dowiedzieć się o tym miał dzień wcześniej osobiście od prezydenta.

Jedna rzecz to wizerunkowe osłabienie ministra obrony. Druga, to informacje o śledztwie korupcyjnym w resorcie podległym Szojgu. Tuż po powrocie Putina z „politycznego niebytu” w połowie marca media rozpisywały się o zatrzymaniu naczelnika Wydziału ds. Własności Aleksandra Gorszkolepowa. Zasiadający też we władzach Oboronserwisu (państwowa agencja kontrolująca sprzedaż broni za granicę) wysoki urzędnik ministerstwa obrony podejrzany jest o przyjmowanie łapówek.

Siergiej SzojguVitaly V. Kuzmin, CC BY SA Wikipedia

Gorszkolepow to człowiek Szojgu, został ściągnięty do resortu pod koniec 2012 r., niedługo po objęciu funkcji ministra przez byłego szefa ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Rosyjskie media spekulują, że przez osobę Gorszkolepowa śledczy chcą „wyjść” na jego bezpośredniego przełożonego Dmitrija Kurakina, który zarządza wszelkimi kwestiami majątkowymi w ministerstwie, oraz drugiego wysokiego urzędnika Timura Iwanowa. Jeśli dojdzie do zatrzymania Kurakina i Iwanowa, śledczy na pewno wezwą na przesłuchanie Rusłana Calikowa. To zastępca Szojgu, nadzorujący zarząd Kurakina.

Kto byłby następny w tym łańcuszku? Odpowiedź jest oczywista i zdaje sobie z tego sprawę Szojgu. Tym bardziej, że sytuacja zaczyna przypominać aferę korupcyjną z jesieni 2012, która kosztowała stanowisko poprzedniego ministra Anatolija Sierdiukowa.

Kolejnym miernikiem pozycji Szojgu będą też dalsze losy gubernatora obwodu moskiewskiego Andrieja Worobjewa. Także tym człowiekiem ministra obrony interesują się śledczy.

Czym tłumaczyć kłopoty Szojgu? Na pewno o takim kursie wobec swego ministra obrony Putin zdecydował w czasie słynnych już 10 dni milczenia. Zapewne robi to pod czyimś wpływem. Być może to efekt nacisków „partii wojny”, która nie zapomniała Szojgu jego sceptycyzmu co do wysłania wojsk na Ukrainę. Oczywiście z chwilą wysłania żołnierzy na Krym, a potem do Donbasu, Szojgu firmuje swoim nazwiskiem tę wojnę, ale nie można zapominać, że – jeśli wierzyć niektórym doniesieniom – minister obrony był odmiennego zdania, ale ostatecznie uległ zwolennikom militarnej interwencji: szefowi administracji prezydenta Siergiejowi Iwanowowi, sekretarzowi Rady Bezpieczeństwa Nikołajowi Patruszewowi i głównemu doradcy Putina ds. operacji ukraińskiej Władisławowi Surkowowi.

Ci dwaj pierwsi zaliczani są do tzw. piterskiej drużyny, czyli bliskich współpracowników, których Putin ściągnął za sobą z Sankt Petersburga i na których do dziś opiera swe rządy. Obaj są też byłymi wysokimi oficerami KGB i jej następców, czołowymi postaciami tzw. kasty czekistów. Szojgu zawsze był kimś w rodzaju outsidera, pochodzący z Tuwy na rosyjskiej Syberii minister karierę zaczął robić już za Borysa Jelcyna. Przez wiele lat kierując ministerstwem ds. sytuacji nadzwyczajnych zyskał wielką popularność w społeczeństwie i nawet dziś przez opozycję uważany jest z jednego z najrozsądniejszych i najlepszych członków rządu.

Od momentu awansu na ministra obrony (z krótkim przystankiem na stanowisku moskiewskiego gubernatora) Szojgu jest wymieniany w gronie faworytów do objęcia władzy po Putinie. Być może to niepokoi większość obecnego grona współpracowników prezydenta. Tym bardziej, że ostatni sondaż potwierdza popularność Tuwińca. W rankingu ministrów zajmuje pierwsze miejsce ze wskaźnikiem 4,68 (gdzie „1” to ocena „bardzo zła”, zaś „5” to „świetna”).

Powrót generała

Największym wygranym ostatnich zawirowań jest bez wątpienia szef administracji prezydenta Siergiej Iwanow.

Zabawna rzecz. Najpierw poszła plotka, że przepadł Iwanow. To się stało zaraz po zabójstwie Niemcowa. A potem jednego dnia miały miejsce dwa zdarzenia. Iwanow się znalazł, a Putin z kolei przepadł. Andriej Piontkowski

„Zabawna rzecz. Najpierw poszła plotka, że przepadł Iwanow. To się stało zaraz po zabójstwie Niemcowa. A potem jednego dnia miały miejsce dwa zdarzenia. Iwanow się znalazł, a Putin z kolei przepadł” – pisał politolog Andriej Piontkowski. Co się wydarzyło w tych marcowych niepewnych dla rosyjskiej elity dniach, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że po powrocie Putina notowania Iwanowa natychmiast poszły w górę.

Zdaniem Piontkowskiego za kampanią informacyjną przeciwko Ramzanowi Kadyrowowi, towarzyszącą śledztwu ws. zabójstwa Niemcowa, stoi właśnie Iwanow. Putin nie uległ co prawda presji i wziął stronę prezydenta Czeczenii, którego ludzie zamordowali opozycjonistę, ale być może ceną było zaspokojenie ambicji szefa kremlowskiej administracji. A ten do dziś chyba nie może wybaczyć Putinowi tego, że na jesieni 2007 na swego (tymczasowego) następcę wybrał Miedwiediewa, a nie właśnie Iwanowa, uważanego za głównego faworyta, wówczas ministra obrony (od 2001).

Siergiej Iwanow należy do najbliższego kręgu przyjaciół Putina. Poznali się jeszcze w leningradzkim KGB w 1976 r. Obaj trafili do wywiadu i wyjechali do Europy: tyle że Putin "tylko" do NRD, a Iwanow - z wykształcenia filolog angielski - do krajów skandynawskich. Po upadku ZSRR Putin poszedł pracować do merii petersburskiej, gdy tymczasem Iwanow pozostał w służbach, a dokładniej w Służbie Wywiadu Zagranicznego (SWR).

Gdy Putin został szefem FSB, ściągnął Iwanowa na swojego zastępcę. Potem Putin został prezydentem, a Iwanow odszedł ze służby w stopniu generała-pułkownika. W latach 2001-2007 był ministrem obrony, następnie trafił na stanowisko wicepremiera w rządzie premiera Putina. Gdy Putin pod koniec 2011 r. ogłosił, że wróci na Kreml, Iwanow trafił na szefa administracji prezydenckiej. Objął jedno z najważniejszych stanowisk w państwie i zaczął rozgrywać intrygi przeciwko rywalom na Kremlu. Coraz głośniej mówiono, że chce wziąć rewanż za 2007 rok i ma ambicje wzięcia Kremla – z pozycji premiera, którym chciałby teraz podobno zostać kosztem starego rywala Miedwiediewa.

Już dwa dni po powrocie Putina do życia publicznego, 17 marca ogłoszono, że Iwanow został nominowany do rady dyrektorów Rostelekomu - właściciela kabli zapewniających łączność z internetem 35 mln rosyjskich gospodarstw domowych. Informacja potwierdziła się 3 kwietnia.

Zaś dwa dni wcześniej doszło do spotkania prezydenta z członkami rządu poświęconego sytuacji ekonomiczno-społecznej kraju. Dużo do myślenia daje relacja ze spotkania zamieszczona na stronie internetowej Kremla. Można obejrzeć pięć zdjęć. Miedwiediewa prawie nie widać, a głównym bohaterem jest wcale nie Putin, ale Iwanow.

Spotkanie prezydenta z członkami rządu 1 kwietnia. Po lewej ręce Putin Iwanow, po prawej (plecami) Miedwiediewkremlin.ru
Narada była poświęcona kwestiom socjalno-ekonomicznymkremlin.ru
Narada odbyła się 1 kwietniakremlin.ru
Iwanow i Siergiej Prichodźko, szef aparatu rządukremlin.ru

Na antenie TVN24 Biznes i Świat od godziny 10 trwać będzie program specjalny poświęcony dorocznej telekonferencji Władimira Putina. Transmisja samej konferencji rozpocznie się o godzinie 11.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: