"Arogancka Warszawa blokuje Unię"


"Aktem arogancji" nazwał były minister sprawiedliwości Włoch polski sprzeciw wobec Europejskiego Dnia przeciw Karze Śmierci.

Na łamach "Corriere della Sera" - jednego z największych dzienników w Italii, Clemente Mastelli ostro skrytykował postawę Polski, a podnoszone przez władze w Warszawie argumenty nazwał "pozornymi". Gazeta pisze też, że "nieformalnie wyszło na jaw, że "bliźniacy chcieli w sekrecie uzyskać poparcie eurosceptycznego rządu w Londynie, który w przeszłości zawsze był przeciw, by nie przysparzać trudności prezydentowi USA George'owi Bushowi, zwolennikowi kary śmierci".

Hamulcowy Europy

Z kolei "La Republica" polskie veto podsumowuje słowami "Warszawa blokuje Unię Europejską". Zwraca też uwagę na nierealność przedwyborczych obietnic PiS. "W rzeczywistości ultraklerykalna i ultrakonserwatywna partia Kaczyńskich wygrała polskie wybory także dzięki kampanii na rzecz przywrócenia kary śmierci. Obietnica nie mogła zostać dotrzymana, ponieważ Polska podpisała Europejską Konwencję Praw Człowieka, która jasno zakazuje kary śmierci" - możemy przeczytać w dzienniku.

W ostrych słowach krytykuje on także postawę braci Kaczyńskich, którzy w przedwyborczej gorączce "odwołują się do najbardziej irracjonalnych uczuć polskiego konserwatywnego elektoratu". W tym można się upatrywać korzeni polskiego sprzeciwu.

Czy Lizbona coś zmieni?

"Corriere della Sera" podkreśla, że jest jeszcze szansa na przekonanie Polski do poparcia Europejskiego Dnia przeciw Karze Śmierci. Na nieformalnym spotkaniu unijnych ministrów sprawiedliwości w Lizbonie Europa postara się zmienić polskie stanowisko. Jeśli ta próba skończy się niepowodzeniem, wspomina się o propozycji włoskiej minister do spraw europejskich Emmy Bonino.

Ogólnoświatowe moratorium

Zaproponowała ona, by na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ przedstawić petycję w sprawie światowego moratorium na wykonywanie kary śmierci. Włoską inicjatywę w tej sprawie poparło już 55 laureatów Nagrody Nobla, pisze włoska prasa.

Podobny pomysł ma również premier Włoch Romano Prodi. Jest to raczej projekt z gatunku utopijnych, bowiem dwaj stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, dysponujące prawem veta Stany Zjednoczone i Chiny nie zamierzają rezygnować z najwyższego wymiaru kary.

Źródło: PAP