Gospodarka w kryzysie i duże obszary biedy powodami kryzysu w Armenii


Jak podaje agencja EFE, pogłębiająca się zapaść gospodarcza i coraz większy odsetek pracowników opłacanych poniżej oficjalnego minimum, to przyczyny szerokiego poparcia społeczeństwa Armenii dla kampanii protestów. Przewodzi jej poseł Nikol Paszynian, lider ormiańskiej opozycji.

W środę Paszynian, kierujący opozycyjną partią Porozumienie Obywatelskie, zwołał kolejny masowy protest w Erywaniu.

- Żądamy ostatecznej i bezwarunkowej kapitulacji Republikańskiej Partii Armenii - wzywał. Zaapelował także do swoich zwolenników, by kontynuowali protest i blokowali ulice.

Minimalna płaca odpowiada nieco ponad 400 złotych

Według oficjalnych danych 29 procent ludności kraju żyje poniżej granicy ubóstwa, a pracownicy sektora publicznego zarabiają przeciętnie 47 000 dramów (ok. 100 dolarów), podczas gdy płaca minimalna to równowartość 120 dolarów (nieco ponad 416 złotych).

5 procent mieszkańców Armenii ma być kwalifikowana w statystykach jako "bardzo biedni". W szczególnie trudnej sytuacji znajdują się emeryci zmuszeni przeżyć miesiąc za 18 000 do 40 000 dramów, tj. za 35 do 80 dolarów.

Po drugiej stronie usytuowani są funkcjonariusze aparatu wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji dbających o bezpieczeństwo kraju. Po przejściu w stan spoczynku otrzymują oni emerytury przekraczające równowartość 1000 dolarów (około 3471 złotych).

Masowe emigracje

Sytuacja ekonomiczna przeciętnej ormiańskiej rodziny jest przyczyną emigracji młodych mężczyzn i kobiet. Jedynie w ciągu ostatnich 10 lat z trzymilionowego kraju wyjechało 305 tysięcy osób.

W prowincjach najciężej dotkniętych kryzysem liczba ludności żyjącej poniżej granicy ubóstwa ma wynosić 45 procent. W takiej sytuacji znajdują się między innymi miasto Giumri, leżące o 126 km od Erywania, i Wanadzor, trzecie co do wielkości miasto Armenii. W Giumri po upadku ZSRR zamknięte zostały wielkie kombinaty przemysłowe, na których miejsce nic nie powstało.

W skali całego kraju armeńska gospodarka nadal odczuwa dotkliwie skutki blokady zastosowanej 25 lat temu wobec niej przez Turcję i Azerbejdżan w związku z konfliktem w Górskim Karabachu, ormiańskiej enklawy na terytorium Azerbejdżanu.

Paszynian "będzie walczył do końca"

Antyrządowe protesty trwają w Erywaniu i innych miastach Armenii od 12 kwietnia. W środę Armeńska Federacja Rewolucyjna (Dasznakcutiun) mająca w 105-osobowym parlamencie siedmiu deputowanych oświadczyła, że w obecnej sytuacji kryzysu politycznego opuszcza rządzącą koalicję i opowiada się za przedterminowymi wyborami.

Paszynian, który pretenduje do stanowiska premiera Armenii, obiecał, że "będzie walczył do końca", aby rządząca Republikańska Partia Armenii została odsunięta od władzy.

Największe demonstracje w ramach kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego mają się odbyć w stolicy 1 maja. Opozycja wezwała swych zwolenników w całym kraju, aby przybyli tego dnia masowo do Erywania wywrzeć presję na członków parlamentu.

Autor: akw//plw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: