"Czas Nikola się skończył". Protesty przeciwko premierowi

Źródło:
PAP

W Erywaniu kilka tysięcy osób domagało się odejścia premiera Armenii Nikola Paszyniana, obwinianego o porażkę w wojnie z Azerbejdżanem o Górski Karabach. To już kolejne protesty w tym tygodniu.

Tysiące przeciwników premiera Nikola Paszyniana już w czwartek zebrały się na ulicach stolicy. Wznosili barykady, zablokowali teren wokół budynku parlamentu, a w nocy koczowali w namiotach. Około 10 tysięcy osób w piątek ponownie przeszło przez centrum Erywania, machając flagami Armenii i skandując antyrządowe hasła. - Ludzie muszą wyjść na ulice i wyrazić wolę uniknięcia rozlewu krwi i kryzysu - powiedział były premier Wazgun Manukian, główny kandydat opozycji na nowego premiera.

- Czas Nikola się skończył. Tak wielu młodych ludzi zostało zabitych, ponieśliśmy klęskę militarną, a suwerenność kraju została osłabiona - mówił jeden z demonstrantów, którego słowa cytuje AFP. - Kto uszanuje kraj, którego przywódca poddał się i został publicznie upokorzony przez prezydenta Azerbejdżanu Alijewa? - dodał inny. Protestujący przeszli przed siedzibę prezydenta, a następnie przed siedzibę premiera. Wieczorem wrócili przed parlament i przygotowywali się do spędzenia kolejnej nocy na ulicach.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Protesty po porażce

Protesty armeńskiej opozycji rozpoczęły się po podpisaniu w listopadzie 2020 roku przez premiera Paszyniana porozumienia z Azerbejdżanem o zawieszeniu broni w Górskim Karabachu. Kilkanaście partii opozycyjnych zapowiedziało wówczas kontynuowanie protestów aż do skutku, tzn. do odejścia premiera, krytykowanego za kapitulację w wojnie i zdradę interesów państwa. Sam Paszynian wielokrotnie oświadczał, że nie ustąpi.

W czwartek jego dymisji zażądała również armia. Szef rządu uznał to za próbę zamachu stanu i zdymisjonował szefa Sztabu Generalnego Onika Gaspariana.

Porozumienie w sprawie Górskiego KarabachuPAP/AFP

We wrześniu 2020 roku Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem – separatystycznym regionem, według prawa będącym częścią tego kraju, a od połowy lat 90. XX wieku kontrolowanym przez Ormian. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne porozumienie o zawieszeniu broni. Sygnatariuszami dokumentu są Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant.

Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych przez siły tego kraju terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: