"Blond Anioł Śmierci" i "Tygrys" skazani na dożywocie


Sąd w Buenos Aires wydał wyroki dożywocia na 29 byłych wojskowych pracujących w głównej katowni argentyńskiej dyktatury. W czasach rządów prawicowej junty wojskowej w latach 1976-82 życie straciło około 30 tysięcy osób, w samej katowni blisko pięć tysięcy.

Wyrok zapadł w głośnej sprawie ESMA - dawnej Szkoły Mechaników Marynarki Wojennej, która była główną katownią argentyńskiej dyktatury. Wyroki usłyszeli między innymi Alfredo Astiz nazywany Blond Aniołem Śmierci i Jorge Acosta o pseudonimie "Tygrys".

Były kapitan marynarki wojennej Astiz i kapitan Acosta otrzymali kary dożywocia. Wcześniej wojskowy został zaocznie skazany przez francuski sąd na taką samą karę za porwanie, torturowanie i zamordowanie w 1977 roku dwóch francuskich zakonnic.

W sądzie w Buenos Aires 67-letni Astiz siedział nieruchomo, gdy sędzia ogłaszał wyrok.

W przeszłości Astiz oskarżał byłą prezydent Argentyny Cristinę Fernandez Kirchner o promowanie w celach politycznych niesprawiedliwych - jego zdaniem - postępowań sądowych. Po latach amnestii zarówno ona, jak i jej zmarły mąż i poprzednik na stanowisku prezydenta Nestor Kirchner, zachęcali do rozliczenia członków junty.

Łącznie w środę ogłoszono wyroki w sprawie 54 oskarżonych o zbrodnie. 19 osób usłyszało wyrok pozbawienia wolności od 8 do 25 lat. Sześciu podejrzanych oczyszczono z zarzutów, w tym Juana Alemanna, ministra finansów urzędującego w czasach dyktatury.

"Loty śmierci"

W Szkole Mechaników Marynarki Wojennej więziono też ciężarne kobiety aż do porodu, a następnie zabijano je w ramach "ogólnego planu anihilacji", wymierzonego w segment społeczeństwa uznawany przez juntę za wywrotowy. Dzieci, które urodziły się za kratami, przekazywano na wychowanie funkcjonariuszom reżimu.

W najnowszym procesie po raz pierwszy w historii skazano również organizatorów tak zwanych lotów śmierci. Reżim organizował je, by likwidować ludzi sprzeciwiających się władzy. Ofiary odurzano narkotykami i następnie wrzucano z samolotu do Atlantyku albo rzeki La Plata.

- Podawanie środków odurzających naszym bliskim przed lotem lub w jego trakcie, przed zrzuceniem ich do wody, jest niewiarygodnym i niezwykle ponurym faktem - powiedziała Lita Boitano, szefowa stowarzyszenia krewnych zaginionych i uwięzionych z powodów politycznych. Boitano, która straciła dwójkę dzieci w czasie dyktatury, znalazła się wśród setek osób zebranych przed sądem w Buenos Aires, gdzie oczekiwała na ogłoszenie wyroku. Odczytywanie go trwało ponad trzy godziny.

Rozliczanie

Proces, który rozpoczął się w listopadzie 2012 roku, dotyczył 789 przypadków porwań, tortur i zabójstw. W ESMA, największym tajnym ośrodku tortur z czasów dyktatury, przetrzymywano około 5 tysięcy więźniów. Przeżyło tylko 200 z nich.

Argentyna ściga wiele zbrodni popełnionych przez dyktaturę - w 2016 roku skazano 15 byłych wojskowych urzędników, spiskujących w celu mordowania lewicowych dysydentów w ramach programu Operacji Kondor. Jednak sąd najwyższy na początku tego roku zmniejszył karę dla kilku skazanych, co wywołało protesty i niezadowolenie społeczeństwa.

Organizacje zajmujące się prawami człowieka szacują, że prawicowa dyktatura wojskowa rządząca Argentyną w latach 1976-82 zabiła 30 000 ludzi. Większości ciał ofiar nigdy nie odnaleziono. Ze wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej, które przeżyły brutalne rządy w drugiej połowie XX wieku, Argentyna rozlicza zbrodniarzy najbardziej konsekwentnie.

Autor: MR\mtom / Źródło: Reuters, PAP,