Ich dzieci zaginęły w czasie argentyńskiej dyktatury. Matki znów wyszły na ulice


Matki z Placu Majowego, których dzieci zaginęły bez wieści w czasie argentyńskiej dyktatury wojskowej w latach 1976-1983, uczciły w niedzielę 40-lecie swej pierwszej manifestacji. Odbyła się ona 30 maja 1977 roku na Plaza de Mayo przed Pałacem Prezydenckim.

Matki z Placu Majowego są jedną z najbardziej rozpoznawalnych organizacji walczących o prawa człowieka. Spotykają się w Buenos Aires co czwartek o godzinie 15.30. Na głowie mają zawsze białe chustki. Domagają się wyjaśnienia losów około 30 tysięcy osób poddanych represjom, który los po aresztowaniu przez juntę pozostał nieznany.

W ocenie czynników wojskowych liczba osób represjonowanych w latach 70. i 80. nie przekraczała 9 tys. Nie zmienia to faktu – zauważa agencja AFP – że mimo wyraźnej zmiany kursu, jaka nastąpiła za prezydentury Nestora Kirchnera (2003-2007), gdy wobec ponad kilkuset funkcjonariuszy zaangażowanych w tak zwaną brudną wojnę sformułowano zarzuty, los z wielu zaginionych jest wciąż nieznany.

Ciągle w ruchu

Pierwsza manifestacja Matek z Placu Majowego, które oficjalna propaganda, nazywała "Wariatkami z Plaza de Mayo", odbyła się 30 kwietnia 1977 r. Uczestniczki – w większości gospodynie domowe, które nie bały się szykan – były zmuszone do ciągłego ruchu, ponieważ prawo argentyńskie dopuszczało tylko przemarsze, a "statyczne" zgromadzenia publiczne z udziałem więcej niż trzech osób podlegały karze – przypomina AFP.

Podczas niedzielnej, rocznicowej manifestacji na Placu Majowym zgromadziło się 700 osób. Wśród uczestników była 88-letnia Hebe de Bonafini, przewodnicząca i założycielka stowarzyszenia. De Bonafini przybyła na Plac Majowy na wózku inwalidzkim.

Manifestanci rozwinęli przed Pałacem Prezydenckim wielki transparent z napisem "Zachowajcie czujność, bo żyją! Ideały, którym służyli, wciąż żyją" oraz inny: "Mamy 30 tysięcy powodów, aby kontynuować walkę".

Ujawnienie losów

Wśród uczestników niedzielnej manifestacji byli również przedstawiciele organizacji "Babcie z Placu Majowego", które domagały się w latach 80. ujawnienia losów dzieci oddanych do adopcji, których rodzicami było ich zaginione potomstwo. Niektóre babcie, którym się to udało, poznały swe wnuki, gdy dobiegały już 90-tki – przypominają agencje.

Autor: pqv/sk / Źródło: PAP