Systemy rakietowe, kałasznikowy i kornety. Saudowie chcą się zbroić w Rosji


Podczas rozmów na Kremlu z królem Arabii Saudyjskiej Salmanem zapadła zasadnicza zgoda na dostarczenie Rijadowi przez Moskwę systemów rakietowych S-400 Triumf. Strony podpisały też listy intencyjne o dostawach innego rodzaju broni - podał w piątek "Kommiersant".

W kwestii dostaw systemów S-400 stanowiska stron są tak bliskie, jak nigdy dotąd - podkreśla dziennik. W czwartek, po rozmowach saudyjskiego monarchy z prezydentem Władimirem Putinem media w Arabii Saudyjskiej podały, iż Rijad zgodził się na kupno od Rosji systemów S-400.

Kilka rodzajów broni

Jak podał "Kommiersant", strony zawarły kontrakt na organizację produkcji w Arabii Saudyjskiej karabinów Kałasznikowa (AK-103) i nabojów do nich. Podpisano także listy intencyjne dotyczące dostaw i lokalizacji systemów artylerii rakietowej TOS-1A, zestawów przeciwpancernych Kornet-EM i granatników AGS-30. Szczegóły transakcji będą omówione na posiedzeniu komisji międzyrządowej ds. współpracy wojskowo-technicznej pod koniec października - relacjonuje "Kommiersant".

Służby prasowe Pentagonu poinformowały, że planowane dostawy rosyjskich systemów S-400 dla Rijadu budzą zaniepokojenie strony amerykańskiej.

Powołując się na źródło zaznajomione z przebiegiem rozmów, "Kommiersant" podał, że armia saudyjska może kupić co najmniej cztery dywizjony S-400, na sumę około 2 mld dolarów. Zakres lokalizacji produkcji, o której mowa jest w liście intencyjnym, powinien być według tego źródła niewielki, a wszystkie główne elementy powinny być produkowane przez rosyjski koncern Ałmaz-Antej.

Po Chinach i Turcji?

"Jeśli strony zdołają w krótkim terminie uzgodnić warunki transakcji i podpisać wiążący kontrakt, to Arabia Saudyjska będzie trzecim krajem, który włączy do swego uzbrojenia S-400" - relacjonuje "Kommiersant". Dziennik przypomina, iż takie systemy rakietowe zamówiły już Chiny i Turcja. Rozmówcy dziennika wskazują, że Rosja oczekuje od Rijadu wpłacenia zaliczki przed rozpoczęciem dla niego produkcji S-400, aby "nie pojawiły się żadne nieporozumienia".

Rosyjscy rozmówcy gazety przyznają, że zawarte listy intencyjne dotyczące pozostałych rodzajów uzbrojenia i przewidujące różny stopień lokalizacji produkcji nie są prawnie wiążące. Zarazem, ekspert wojskowy Rusłan Puchow w rozmowie z dziennikiem zauważa, że w Arabii Saudyjskiej słowo monarchy oznacza więcej, niż długie rozmowy ekspertów. "Nawet uwzględniając fakt, że Saudyjczycy dwukrotnie zrezygnowali z porozumień o zakupie uzbrojenia, tym razem - jeśli nie wydarzy się żadna katastrofa - dotrzymają słowa" - ocenia ekspert.

Dziennik "Wiedomosti" przypomina w piątek, że Arabia Saudyjska tradycyjnie zaopatruje się w broń u USA i NATO, i że w trakcie wizyty prezydenta Donalda Trumpa w maju 2017 roku strony podpisały kontrakty zbrojeniowe o wartości ponad 100 mld USD. Zostało to zinterpretowane jako sygnał, iż Rijad i Waszyngton przezwyciężyły rozbieżności, jakie pojawiły się między nimi za rządów Baracka Obamy.

Powołując się na opinię orientalisty Leonida Isajewa "Wiedomosti" oceniają, iż nie należy przeceniać wyników rozmów rosyjsko-saudyjskich. Przypominają też, że mimo łączącego Rijad i Moskwę porozumienia o ograniczeniu produkcji ropy oba kraje pozostają konkurentami na rynku nośników energii.

Autor: adso / Źródło: PAP