Ambasador USA przestrzega przed "wysyłaniem sygnału do Kim Dzong Una"


Zwoływanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Korei Północnej nie ma sensu, jeśli nie przyniesie ono rezultatów - oświadczyła w niedzielę Nikki Haley, amerykańska ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Zdaniem Haley "dodatkowa rezolucja Rady Bezpieczeństwa (ONZ), która nie zwiększy znacząco presji na Koreę Północną "będzie sygnałem dla północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una, że społeczność międzynarodowa "nie chce mu się przeciwstawić". Ambasador podkreśliła, że "Chiny muszą zdecydować, czy są w końcu gotowe, by zrobić ten niezbędny krok".

"Wszystkie strony zachowają ostrożność, by zapobiec dalszej eskalacji napięć"

W piątek Korea Północna przeprowadziła kolejną próbę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM). Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że próba ta zakończyła się sukcesem. Unowocześniona wersja rakiety Hwasong-14 przeleciała 998 kilometrów, osiągając maksymalną wysokość blisko 3725 kilometrów. Jej lot trwał 47 minut.

Całe terytorium Stanów Zjednoczonych jest w naszym zasięgu - powiedział w sobotę przywódca KRLD Kim Dzong Un.

W reakcji na piątkowy test balistyczny Korei Północnej sprzymierzone z reżimem Chiny wyraziły sprzeciw wobec działań Pjongjangu, określając je jako "sprzeczne z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa (ONZ) i życzeniami społeczności międzynarodowej".

Jednocześnie w Pekinie wyrażono nadzieję, że "wszystkie strony zachowają ostrożność, by zapobiec dalszej eskalacji napięć oraz wspólnie chronić pokój i stabilność w regionie".

Biały Dom czeka na Chiny

Chiny wyraziły też zaniepokojenie zapowiedzią rozmieszczenia dalszych elementów systemu obrony THAAD w Korei Południowej. Zdaniem Państwa Środka podkopuje to jego własne bezpieczeństwo.

Stosunki chińsko-amerykańskie są napięte głównie z powodów gospodarczych - pisze Reuters. Biały Dom był gotów na pewne ustępstwa, jeśli Chiny zechciałyby realnie wpłynąć na politykę KRLD.

Autor: pqv//now / Źródło: PAP