Afganistan: terroryści zabili siedem osób

Aktualizacja:

Siedem osób zginęło w poniedziałek w samobójczym zamachu i strzelaninie przed luksusowym hotelem w Kabulu, gdzie często zatrzymują się cudzoziemcy. W szpitalu zmarł też dziennikarz norweskiej gazety Dagbladet, którego został ranny podczas ataku. Wśród gości hotelu był także norweski minister spraw zagranicznych Jonas Gahr Stoere.

Na odgłos strzałów dyplomata ukrył się w hotelowej piwnicy. Przedstawiciel delegacji Norwegii, który towarzyszył ministrowi został ranny. Wśród zabitych jest także obywatel amerykański oraz co najmniej dwóch ochroniarzy pięciogwiazdkowego hotelu Serena, mieszczącego się w centrum afgańskiej stolicy.

- Najpierw dokonano ataku samobójczego przy wejściu do hotelu, potem nastąpiła druga eksplozja. Później doszło do wymiany strzałów - powiedział rzecznik afgańskiego MSW Zemarai Bashary. Według policji strzelanina miała miejsce w środku i na zewnątrz budynku.

Do zamachu przyznali się talibowie. - Czterej bojownicy, w tym jeden w kamizelce wyładowanej materiałami wybuchowymi, wszyscy uzbrojeni w kałasznikowy, weszli do hotelu Serena i otworzyli ogień w kierunku obcokrajowców - powiedział rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid. Dodał, że jeden z zamachowców wysadził się w powietrze, jednego zastrzelono a pozostali "są bezpieczni".

Hotel Serena, którego budowa kosztowała 35 milionów dolarów, został niedawno otwarty. Jest wykorzystywany przez ambasady wielu krajów do organizowania różnego typu spotkań i przyjęć. Często zatrzymują się tam zagraniczni dyplomaci, przyjeżdżający z wizytą do Afganistanu.

Źródło: Reuters, PAP, TVN24