Szefowie sztabów generalnych USA i Rosji rozmawiali o sytuacji po przejęciu władzy przez talibów

Źródło:
PAP

Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów sił zbrojnych USA generał Mark Milley i szef Sztabu Generalnego sił zbrojnych Rosji generał Walerij Gierasimow omawiali w Helsinkach sytuację w Afganistanie po wycofaniu się z tego kraju wojsk międzynarodowych i przejęciu władzy przez talibów. - Obie strony dążą do zwiększenia przejrzystości, aby zmniejszyć nieporozumienia i zwiększyć stabilność – powiedział rzecznik amerykańskiego generała.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Generał Milley odmówił podania dziennikarzom szczegółów sześciogodzinnego spotkania z generałem Gierasimowem. Rzecznik amerykańskiego generała, pułkownik Dave Butler powiedział, że rozmowa trwała cały dzień i była nakierowana na "sprawy militarne". - Obie strony dążą do zwiększenia przejrzystości, aby zmniejszyć nieporozumienia i zwiększyć stabilność – powiedział Butler. - Spotkanie było poważne, obaj generałowie okazywali sobie wzajemny szacunek, od czasu do czasu mieli okazję pożartować - dodał.

Uzgodniono, że szczegóły spotkania nie będą ujawnione, podobnie jak to było w przypadku poprzednich spotkań i rozmów telefonicznych obu wojskowych.

Jak pisze agencja AP, Waszyngton chce zapewnić sobie możliwość posiadania baz i innego wsparcia w poradzieckich krajach graniczących z Afganistanem, by dalej prowadzić walkę z terroryzmem, co spotkało się ze stanowczym sprzeciwem Moskwy. Nie mając już żołnierzy w Afganistanie, USA potrzebują nowych porozumień dotyczących baz, czy dzielenia się danymi wywiadowczymi, aby monitorować bojowników Al-Kaidy i Państwa Islamskiego w tym regionie świata.

Kilka dni temu generał Milley dał do zrozumienia, że kwestia baz w państwach sąsiadujących z Afganistanem była głównym tematem jego podróży do Europy. Powiedział, że przedyskutował tę kwestię z sojusznikami w ramach NATO podczas spotkania w Grecji.

Ostrzeżenia przed zagrożeniem ze strony Al-Kaidy i Państwa Islamskiego

Generał Milley, sekretarz obrony USA Lloyd Austin i przedstawiciele amerykańskiego wywiadu ostrzegli, że za rok do dwóch lat Al-Kaida i Państwo Islamskie "mogą się odrodzić i stanowić zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych".

Dowódcy wojskowi USA oznajmili, że mogą prowadzić inwigilację antyterrorystyczną i jeśli będzie konieczne, przeprowadzać ataki w Afganistanie przy wykorzystaniu uzbrojenia znajdującego się w innych krajach. Przyznali jednak, że loty obserwacyjne z baz w Zatoce Perskiej są długie i mają ograniczony czas przebywania w powietrzu nad Afganistanem. Strona amerykańska chce więc zawarcia porozumień w sprawie baz, zwiększonej wymiany informacji wywiadowczych z państwami sąsiadującymi z Afganistanem, takimi jak Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan.

Przez znaczną część wojny w Afganistanie USA wykorzystywały bazę w Manas w Kirgistanie, jednak pod presją Rosji i jej sojuszników Kirgistan wymówił jej dzierżawę od 2014 roku. Amerykanie dzierżawili także w latach 2001-2005 bazę w Uzbekistanie.

Jak pisze AP, nie jest jasne, czy istnieje potencjalne pole do negocjacji z Rosjanami, aby złagodzili swoje zastrzeżenia wobec obecności USA czy ich sojuszników w regionie. Jednak strona rosyjska także wyraziła obawy, że talibowie mogą zdestabilizować Azję Środkową i jest zaniepokojona rosnącym zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego.

Autorka/Autor:mjz\mtom

Źródło: PAP