Na lotnisku w Kabulu wznowiono wojskowe loty ewakuacyjne

Źródło:
PAP

Z lotniska w Kabulu we wtorek rano zaczęły startować samoloty wojskowe z ewakuowanymi z Afganistanu dyplomatami i cywilami - poinformowała agencja Reutera, powołując się na zachodnie źródło bezpieczeństwa na lotnisku w stolicy kraju. Wcześniej wiele państw miało problemy z ewakuacją.

Według źródła agencji Reutera pas startowy i płyty postojowe oblegane w poniedziałek przez tysiące Afgańczyków, desperacko próbujących dostać się do samolotów i uciec z kraju, są już wolne od tłumów. Ponowne otwarcie lotniska potwierdził także Pentagon.

Problemy z ewakuacją osób z lotniska w Kabulu

Pierwszy samolot Bundeswehry, który miał ewakuować Niemców i ich lokalnych pomocników z Afganistanu przez wiele godzin nie mógł wylądować w Kabulu. Został przekierowany na lotnisko w stolicy Uzbekistanu, Taszkencie - przekazywał niemiecki generał Markus Laubenthal.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Samolot transportowy A400M krążył przez ponad godzinę nad Kabulem, nim zmienił kierunek - powiedział wojskowy publicznej telewizji niemieckiej ZDF. Był to jeden z dwóch niemieckich samolotów wcześniej uziemionych w stolicy Azerbejdżanu, Baku. Kolejną próbę podjęto kilka godzin później - jedna z maszyn przez pięć godzin latała nad stolicą Afganistanu i ostatecznie zdołała wylądować.

Po około godzinie maszyna odleciała w kierunku Taszkentu. Według dziennika "Bild", który powołuje się na źródła rządowe, na pokładzie pierwszego samolotu Bundeswehry, który w poniedziałek późnym wieczorem wystartował z Kabulu, znalazło się jedynie siedem osób z listy ewakuacyjnej. Innym, głównie ze względu na blokady, nie udało się dotrzeć na lotnisko.

Holenderski samolot musiał zboczyć z trasy

Minister obrony Holandii Ank Bijleveld-Schouten poinformowała w poniedziałek, że jej resort zaplanował kilka lotów wojskowych do Kabulu. Dzień wcześniej ministerstwo potwierdzało wysłanie jednej maszyny.

Samoloty mają odebrać personel holenderskiej ambasady, tłumaczy i ich rodziny. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić powrót wszystkim, którzy tego potrzebują - zapewnił premier Mark Rutte. Holenderskie MSZ szacuje, że "będą to z pewnością setki ludzi".

Minister spraw zagranicznych Sigrid Kaag powiedziała dziennikarzom, że jej resort jest obecnie "bardzo zajęty ewakuacją", a Rutte określił sytuację w Kabulu jako "bardzo niejasną i niepokojącą". Wojskowy samolot, który wyleciał w nocy z Holandii – tak samo jak niemiecki - nie mógł wylądować w Kabulu. "Musiał zboczyć z trasy" – cytuje rzecznika resortu spraw zagranicznych portal NOS.

Udana akcja ewakuacyjna Turcji

Akcja ewakuacyjna powiodła się pilotom samolotu linii Turkish Airlines, który zabrał na pokład 324 osoby - podała turecka telewizja państwowa TRT Haber. Jeden z podróżujących, Dogan Ozluk - wykładowca wizytujący na Uniwersytecie w Kabulu - opisywał doświadczenie jako "przerażające". Jak dodał, część pasażerów spędziła noc na lotnisku w oczekiwaniu na wylot.

- Baliśmy się, że samolot w ogóle nie odleci i będziemy musieli powrócić do tego chaosu - opisywał inny pasażer Senol Celik, członek tureckiego personelu dyplomatycznego.

Chaos na lotnisku w Kabulu

Tysiące Afgańczyków próbowały się dostać na teren lotniska w Kabulu, by uciec ze zdobytej przez talibów stolicy. Na kontrolowanym przez amerykańskie wojsko lotnisku w poniedziałek zawieszono wszystkie loty cywilne. W ciągu dnia odbywały się jedynie połączenia wojskowe, którymi ewakuowano obywateli państw zachodnich i ich afgańskich współpracowników.

Tłum zablokował płyty postojowe i pas startowy. Według anonimowego amerykańskiego wojskowego zginęło co najmniej siedem osób, niektóre z nich spadając ze startujących maszyn, do których próbowali się dostać. Żołnierze amerykańscy oddali strzały ostrzegawcze i rozpraszali blokujących pas startowy.

W poniedziałek po południu poinformowano, że na lotnisku wstrzymano wszelkie operacje, do czasu opuszczenia pasa startowego przez cywilów. Na teren lotniska - przez betonowe ogrodzenie zabezpieczone drutem kolczastym - wciąż próbują przedostać się ludzie. Patrolujący okolice talibowie starają się ich rozpędzić - informuje brytyjski dziennik "Daily Telegraph".

Shafi Arifi, który miał bilet na niedzielny lot do Uzbekistanu, tłumaczył agencji AP, że nie był w stanie zająć miejsca na pokładzie swojego samolotu, ponieważ maszyna była przepełniona ludźmi, którzy wdarli się do niej prosto z płyty. - Nie było nawet miejsca na to, by stać. Dzieci płakały, kobiety krzyczały, młodsi i starsi mężczyźni byli źli i zdenerwowani. Brakowało nam powietrza do oddychania - opowiada Arifi, który w efekcie zrezygnował z podróży i wrócił do domu.

Wiele osób wciąż stara się uciec z Afganistanu przez granice lądowe, które są już w całości kontrolowane przez talibów - pisze AP. Po trwającej wiele godzin przerwie ruch na lotnisku w stolicy Afganistanu, Kabulu, wznowiono - poinformował amerykański generał Hank Taylor z Pentagonu.

Autorka/Autor:asty, pp, karol

Źródło: PAP