Afganistan. Ewakuacja z Kabulu. Samolot cywilny wylądował w Warszawie

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP
Dreamliner z ewakuowanymi z Afganistanu wylądował na lotnisku w Warszawie
Dreamliner z ewakuowanymi z Afganistanu wylądował na lotnisku w WarszawieTVN24
wideo 2/12
Dreamliner z ewakuowanymi z Afganistanu wylądował na lotnisku w WarszawieTVN24

Cywilny Boeing 787 Dreamliner wylądował w Warszawie. Na pokładzie byli obywatele Afganistanu, którzy - jak podał premier Mateusz Morawiecki - pomagali Polsce oraz obywatelka Polski. Nasz kraj wysłał do Afganistanu trzy samoloty wojskowe, które służą do ewakuacji z Kabulu.

Samolot polskich linii lotniczych z międzynarodowego portu lotniczego Nawoi w Uzbekistanie wylądował w Warszawie po godzinie 22.40. Lot po godzinie 19 potwierdził premier Mateusz Morawiecki. Informował wtedy, że "akcja ewakuacji obywateli Afganistanu, którzy pomagali Polsce w tym kraju, weszła w kolejny etap".

"To oczywiście nie koniec naszej pomocy i kolejny transport zabierze pozostałe osoby. Chcemy też pomóc UE i NATO w dalszej ewakuacji" - dodał szef rządu. Do wpisu dołączył zdjęcia grupy osób stojących na płycie lotniska.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Polska wysłała do Afganistanu trzy samoloty wojskowe, które służą do ewakuacji z Kabulu. Pierwszy z nich wylądował w przejętej przez talibów stolicy w środę rano. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przekazał, że do ewakuacji zgłosiło się 250-260 osób. To głównie współpracownicy polskiej misji w Afganistanie, ale też kilkoro obywateli Polski.

Ewakuacja drogą powietrzną odbywa się głównie przez sąsiadujący z Afganistanem Uzbekistan. Po godzinie 13 wiceszef MSZ Marcin Przydacz informował, że pierwszy polski samolot wojskowy w Uzbekistanie wylądował w środę po południu. Tam przez kilka godzin ewakuowane 50 osób - w tym obywatelka Polski - było pod opieką polskiego konsula. Oczekiwały one na przejście do drugiego - tym razem cywilnego - samolotu i wylot do Warszawy.

Wiceszef MSZ: blisko 50 osób ewakuowanych do Uzbekistanu, są już bezpieczne

Wcześniej tego dnia wiceszef MSZ Marcin Przydacz mówił o szczegółach ewakuacji i działaniach Polski w tym zakresie. Poinformował, że wśród ewakuowanych znajduje się jedna obywatelka Polski, a pozostałe osoby to zaangażowani w działalność polityczną, także we współpracy z polskimi instytucjami w Afganistanie podczas trwania misji wojskowej, dyplomatycznej.

Precyzował, że na pokładzie samolotu znalazły się również dzieci, którym udzielona została pomoc. - Nie są to tylko nasi byli współpracownicy, ale także ich rodziny, także ich dzieci w wieku niemowlęcym - powiedział.

- Następne kilkanaście, kilkadziesiąt (osób - red.) - te liczby się zmieniają - jest pod opieką polskiego konsula tam na miejscu, w Kabulu. Planujemy również i te osoby przetransportować jak najszybciej do miejsca bezpiecznego - poinformował, dodając, że na bieżąco aktualizowana jest lista osób, które się zgłaszają, ale też dlatego, że część z oczekujących wylatuje innymi środkami transportu.

Przyznał też, że jedna z polskich dziennikarek, która jest na miejscu, zdecydowała się pozostać w Afganistanie.

Przydacz: udzieliliśmy opieki konsularnej na miejscu czterem obywatelom niemieckim

Wiceszef MSZ tłumaczył też, że sytuacja na terytorium Afganistanu jest "bardzo trudna".

- Wielu uchodźców, wielu z tych ludzi, którzy chcą wydostać się ze względów politycznych z Afganistanu, raportuje, że ma trudności z dostaniem się na lotnisko, a także i na samym lotnisku dzieją się sceny trudne do wyobrażenia - mówił. - W takich warunkach pracują nasi konsulowie. Mają gigantyczne trudności z tym, żeby nawiązać kontakt. W takim dużym, aktywnym bardzo tłumie znajdują się osoby, które deklarują chęć przyjazdu do Polski. Oczywiście te osoby są weryfikowane - przekazał.

- Udzieliliśmy także opieki konsularnej na miejscu czterem obywatelom niemieckim, którzy zgłosili się do polskiego konsula. Tak naprawdę to polski konsul wyłuskał je z tego tłumu, udzielił im odpowiedniej opieki i zabezpieczenia - przekazał Przydacz. - Do ich decyzji (należy - red.), czy będą chcieli wracać do swojego kraju przy pomocy niemieckiego MSZ. Polska także może im zaoferować pomoc logistyczną. Na tym etapie znajdują się pod opieką państwa polskiego - dodał.

- Będziemy starać się kontynuować tę akcję dopóki, dopóty będzie fizyczna możliwość realizowania tego na terytorium Afganistanu bądź też do momentu, w którym okaże się, że wszystkie osoby, które mamy zweryfikowane, które rzeczywiście współpracowały z państwem polskim, potrzebują pomocy (i - red.) ta pomoc zostanie im udzielona - zapewnił.

Jak mówił dalej wiceszef MSZ, "trzeba mieć świadomość, że tam sytuacja bezpieczeństwa zmienia się z godziny na godzinę". - Trudno jest określić to jako polepszającą się sytuację bezpieczeństwa, wręcz przeciwnie - zaznaczył.

Morawiecki: zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić

Premier Mateusz Morawiecki o sytuacji w Afganistanie wypowiadał się także w środę po południu. Mówił między innymi, że Polska pomaga zabierać nie tylko polskich obywateli, ale także "przyczyni się do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom afgańskim i innych państw, które współpracują z NATO".

- Zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić, aby chronić polskich obywateli, ale także obywateli Afganistanu, którzy pracowali z nami, ale także obywateli innych państw. I ta pomoc jest udzielana - powiedział Morawiecki.

Mateusz Morawiecki o ewakuacji z Afganistanu
Mateusz Morawiecki o ewakuacji z Afganistanu

Dwie Polki ewakuowane przez Czechów

We wtorek wieczorem na lotnisku wojskowym pod Pragą wylądował czeski samolot wojskowy, którym z Kabulu przyleciało 87 osób. Wśród ewakuowanych były dwie Polki, ambasador Czech w Kabulu, czescy dyplomaci i afgańscy współpracownicy.

Autorka/Autor:mjz, akw/adso

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/MorawieckiPL