Afery przygniotły Wulffa. Prezydent rezygnuje

Aktualizacja:

Tak jak oczekiwano nad Szprewą, prezydent Niemiec Christian Wulff podał się do dymisji. Jego decyzja jest konsekwencją wniosku hanowerskiej prokuratury o uchylenie mu immunitetu. Kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że żałuje decyzji podjętej przez prezydenta.

Nasz kraj, Republika Federalna Niemiec, potrzebuje prezydenta, który bez ograniczeń może poświęcić się narodowym i międzynarodowym wyzwaniom, prezydenta, który cieszy się zaufaniem szerokiej większości obywateli. Wydarzenia minionych dni i tygodni zaszkodziły temu zaufaniu i możliwościom mojej pracy Christian Wulff

Wulff zaznaczył też, że jest przekonany, iż śledztwo prokuratury doprowadzi do "całkowitego oczyszczenia" go z podejrzeń. - W czasie pełnienia moich funkcji zawsze działałem zgodnie z prawem. Popełniłem błędy, ale zawsze byłem szczery - podkreślił. Przyznał też, że doniesienia mediów z ostatnich dwóch miesięcy zraniły jego i jego żonę.

Do czasu wyboru nowego prezydenta obowiązki głowy państwa będzie pełnił premier Bawarii Horst Seehofer.

Merkel żałuje

Pół godziny po Wulffie głos zabrała kanclerz Niemiec Angela Merkel, która odwołała z tej okazji planowaną na piątek wizytę w Rzymie. Kanclerz oznajmiła, że żałuje decyzji podjętej przez prezydenta, ale przyjęła ją z szacunkiem. - Christian Wulff i jego żona Bettina godnie reprezentowali Niemcy w kraju i za granicą. Obojgu za to dziękuję - oświadczyła Merkel.

Dodała, że jej rząd będzie teraz starał się o ponadpartyjny konsensus w sprawie wyboru następcy Wulffa.

Śledztwo prokuratury

W czwartek niemiecka prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitet Wulffa - śledczy z Hanoweru podejrzewają polityka o niezgodne z prawem przyjmowanie korzyści finansowych. Prokuratura podejrzewa, że Wulff złamał prawo, spędzając jesienią 2007 roku urlop w luksusowym hotelu na wyspie Sylt na zaproszenie producenta filmowego Davida Groenewolda.

- Po kompleksowej analizie nowych dokumentów i ocenie dalszych doniesień mediów zachodzi wstępne podejrzenie o przyjmowanie korzyści i udzielenie korzyści wobec byłego premiera Dolnej Saksonii Christiana Wulffa - podała prokuratura.

Śledczy podkreślili jednocześnie, że ich celem jest "zbadanie sprawy w drodze formalnego postępowania" i analiza "zarówno okoliczności obciążających, jak i odciążających" prezydenta. Aby wszcząć śledztwo konieczne było uchylenie chroniącego głowę państwa immunitetu, co byłoby pierwszym takim przypadkiem w historii RFN. Decyzję w sprawie uchylenia immunitetu podejmuje Bundestag.

Także wobec Groenewolda zostanie wszczęte postępowanie. W czasie wspólnego urlopu na wyspie Sylt Groenewold miał uregulować rachunek za pobyt Wulffa i jego rodziny w hotelu, gdzie doba kosztowała 258 euro. Adwokat prezydenta twierdził, że Wulff zwrócił należność w gotówce.

Wyboista prezydentura

Od dwóch miesięcy nie milkła krytyka wobec prezydenta RFN, a media rozpisywały się o jego relacjach z zamożnymi biznesmenami. Skandal wybuchł w grudniu zeszłego roku, gdy dziennik "Bild" ujawnił, że kilka lat temu Wulff pożyczył pół miliona euro na korzystnych warunkach od żony znajomego przedsiębiorcy, co zataił przed parlamentem Dolnej Saksonii.

W kolejnych tygodniach media publikowały coraz to nowe historie o tym, że Wulff chętnie korzystał z zaproszeń do posiadłości zamożnych przedsiębiorców, oferowanych mu rabatów na samochody czy darmowych biletów lotniczych.

Dodatkowo prezydentowi zarzucono próbę wywierania nacisku na media, bo zadzwonił do redaktora naczelnego "Bilda" i prosił o wstrzymanie publikacji artykułu o korzystnym kredycie.

Christian Wulff i jego żona Bettina godnie reprezentowali Niemcy w kraju i za granicą. Obojgu za to dziękuję Angela Merkel

Christian Wulff urząd prezydenta Niemiec sprawował od lipca 2010 roku. Dotychczas kanclerz Angela Merkel i większość polityków chadecko-liberalnej koalicji rządzącej bronili prezydenta, domagając się jednocześnie wyjaśnienia wszelkich zarzutów. W sprawie wniosku prokuratury chadecy jednak zachowali milczenie. Rzecznik kanclerz Merkel poinformował jedynie w czwartek, że przyjęła ona do wiadomości tę decyzję.

Dymisji po decyzji prokuratury zażądała opozycja. - Urząd prezydenta już tak ucierpiał, że potrzebuje takiego gestu - powiedziała sekretarz generalna SPD Andrea Nahles. Socjaldemokraci zaproponowali też Merkel wyłonienie ponadpartyjnego kandydata na prezydenta. O ustąpienie z urzędu zaapelował też do Wulffa w czwartek wieczorem polityk Zielonych Christian Stroebele. - Trudno sobie wyobrazić, że wkrótce prokuratura przeprowadzi rewizje w zamku Bellevue (siedzibie głowy państwa) - powiedział gazecie "Tagesspiegel".

Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl