70 lat temu poddał się Berlin. W ziemi nadal tkwią tysiące niewybuchów

Hitler popełnił samobójstwo w schronie
Hitler popełnił samobójstwo w schronie
Archiwum Reuters
2 maja 1945 roku Berlin skapitulował Archiwum Reuters

2 maja 1945 roku, po dwóch tygodniach bitwy o Berlin, dowódca obrony stolicy Niemiec gen. Helmuth Weidling oddał się do niewoli i wydał rozkaz "Natychmiast zaprzestać oporu". Choć od dnia zakończenia walk o miasto minęło 70 lat, z ziemi wciąż wydobywane są tony niewybuchów. - Im są starsze, tym groźniejsze, mogą eksplodować w każdej chwili - ostrzega Detlef Jaab, policyjny ekspert, który przez 23 lata służby rozbroił tysiące niebezpiecznych bomb, min i granatów.

Bitwa o Berlin była jedną z najkrwawszych operacji w całej II wojnie światowej. Od 16 kwietnia, gdy wojska radzieckie ruszyły do ofensywy, do 2 maja, gdy doszło do kapitulacji miasta, zginęło ponad 100 tys. mieszkańców - dokładna liczba ofiar nie jest zresztą znana do dziś.

Dzielnice Berlina były bombardowane i ostrzeliwane, centrum miasta zostało niemal zrównane z ziemią.

Tony niewybuchów

Dziś, po siedmiu dekadach od zakończenia II wojny światowej, podczas kopania fundamentów pod nowe budynki, budowy dróg i rozbudowy miasta na powierzchnię wciąż wydobywane są szczątki ofiar nalotów i niewybuchy, które z latami stają się coraz bardziej niebezpieczne.

W Niemczech co roku spod ziemi wydobywane są średnio dwa tysiące ton materiałów wybuchowych, amunicji i sprzętu bojowego. Są rozbrajane lub detonowane na poligonach, zawsze powodują jednak duże utrudnienia w ruchu, ewakuację mieszkańców okolicznych domów. Czasem dochodzi jednak do tragicznych wypadków.

Bomby i pociski

Detlef Jaab, ekspert ds. amunicji i materiałów wybuchowych w berlińskiej policji, w ciągu 23 lat pracy rozbroił tysiące niewypałów. - To niebezpieczna praca, wymaga podejmowania decyzji o tym, czy bomba może zostać przetransportowana, czy też jest na tyle skorodowana i uszkodzona, że wymaga zdetonowania w miejscu znalezienia - mówi w wywiadzie dla agencji Reutera.

Ocenia się, że w ziemi w samym Berlinie i wokół miasta może znajdować się jeszcze ok. 2,5 tys. bomb i pocisków artyleryjskich. - Od 1948 roku znaleziono 1395 bomb - mówi Detlef Jaab.

Echo wojny

W ubiegłym roku w stolicy Niemiec wydobyto 56 ton niewybuchów. W ostatnich tygodniach wojny Berlin był głównym celem nalotów Aliantów, później w trakcie bitwy o Berlin miasto było ostrzeliwane przez Armię Czerwoną.

Historycy szacują, że na hitlerowskie Niemcy zrzucono 1,5 miliona ton bomb z samolotów brytyjskich i amerykańskich. W nalotach zginęło 600 tys. osób.

Niemieckie władze oceniają, że 15 proc. zrzuconych bomb nie eksplodowało.

Bomba w ogródku

Wiele niewybuchów znajdują budowniczowie, inżynierowie studiujący przedwojenne mapy miasta, a nawet mieszkańcy pracujący w swoich ogródkach. Niektóre z nich mogą zostać zauważone np. podczas oglądania zdjęć lotniczych.

Rolnicy znajdują bomby ważące nawet kilka ton.

- Niebezpieczeństwo eksplozji rośnie wraz z mijającymi latami - mówi Wilfried Mueller z federalnej agencji w Hanowerze, nadzorującej wydobycie niewybuchów. - Takie bomby mogą znajdować się wszędzie: w rzekach, kanałach, na plażach. Kopanie jest przez to bardzo trudne - podkreśla.

Tragiczne wypadki

W 2010 roku w Goettingen w wybuchu półtonowej bomby zginęło trzech policyjnych ekspertów, którzy przygotowywali się do jej zneutralizowania. W 2014 roku jeden z robotników w Euskirchen zginął, gdy natknął się podczas kopania na niemal dwutonowy niewybuch.

W 2012 roku władze Monachium musiały podjąć decyzję o wysadzeniu ważącej 200 kg bomby, której nie można było przetransportować. Wybuch zniszczył przy okazji 17 okolicznych budynków. Straty miasta sięgnęły kilku milionów euro.

Odpowiedzialność i wina

Nie ma też tygodnia, by w którymś z niemieckich miast nie dochodziło do ewakuacji mieszkańców z powodu doniesień o niewybuchach. Gdy dochodzi do ewakuacji budynków i wstrzymania ruchu na ulicach, Niemcy się nie niecierpliwią.

- Niemcy mają obsesję na punkcie bezpieczeństwa, a gdy dochodzi do znalezienia bomb z czasów II wojny światowej, po prostu to akceptujemy - powiedziała Jessica Gienow-Hecht, historyk z Berlińskiego Wolnego Uniwersytetu. - Ta sprawa dotyka niemieckiej odpowiedzialności i winy za wojnę. To część tego, co zrobiliśmy i nie można tego cofnąć - oceniła w rozmowie z Reutersem.

Autor: asz\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Bundesarchiv / Wikimedia