68 ofiar po zamachu w Kenii. "Większość zakładników uwolniona"

Aktualizacja:

Do 68 wzrósł bilans ofiar po zamachu w centrum handlowym w Nairobi - podał kenijski Czerwony Krzyż. Ciała dziewięciu osób wyniesiono w niedzielne popołudnie z budynku, w którym zaszyli się z zakładnikami terroryści. Jak poinformował prezydent Kenii Uhuru Kenyatta, wśród zamachowców są i kobiety, i mężczyźni. Kenijskie siły bezpieczeństwa próbują uwolnić zakładników przetrzymywanych w Westgate Mall. W negocjacjach pomagają izraelskie siły specjalne.

Liczba ofiar wzrosła z 59 do 68 osób - poinformował na Twitterze kenijski Czerwony Krzyż. Ciała dziewięciu osób wydobyto z okupowanego przez terrorystów budynku. Na miejscu cały czas są służby, które podejmują próby uwolnienia zakładników. Jak informował wcześniej Reuters, w Westgate słychać było strzały, a nad budynkiem krążyły policyjne i wojskowe helikoptery. Według świadków od strony centrum Westgate słychać było silną eksplozję.

DEATH Toll rises to 68 after Nine more bodies were recovered in the joint rescue mission #WestgateMallAttack ^PO— Kenya Red Cross (@KenyaRedCross) September 22, 2013

Późnym wieczorem polskiego czasu kenijskie wojsko poinformowało na twitterze, że większość zakładników została uwolniona, a żołnierze przejęli kontrolę nad dużą częścią budynku:

Rzecznik wojskowy pułkownik Cyrus Oguna powiedział agencji AP, że wielu uratowanych zakładników, w większości ludzi dorosłych, jest odwodnionych. Nie precyzował, ile osób odzyskało wolność, a ile wciąż pozostaje w rękach terrorystów. Dodał jednak, że kilku napastników "najprawdopodobniej" zginęło w czasie operacji.

Jak informował w niedzielne popołudnie prezydent Kenii Uhuru Kenyatta, zamachowcy znajdują się w jednym miejscu w budynku. - Na miejscu są profesjonaliści i zapewniam Kenijczyków, że mamy tak duże szanse skutecznego zneutralizowania terrorystów, na jakie tylko można mieć nadzieję - mówił Kenyatta. Napastników nazwał "tchórzami", wezwał Kenijczyków do cierpliwości i zachowania spokoju, podkreślił, że w całym kraju zaostrzono środki bezpieczeństwa. Potwierdził relacje świadków, którzy mówili, że wśród napastników są kobiety. Odmówił komentarza, gdy spytano go, czy zakładnicy w centrum handlowym zostali przez terrorystów opasani materiałami wybuchowymi. - Czuję ból naszego narodu - powiedział, ujawniając, że on sam stracił w centrum Westgate bliskiego członka rodziny, który zginął wraz z narzeczoną.

Jak podaje CNN, tożsamość 9 zamachowców została zidentyfikowana. Pochodzą oni z Somalii, Stanów Zjednoczonych (dwóch z nich jest z Minnesoty a jeden z Missouri), Wielkiej Brytanii, Finlandii i Kanady.

"Nie ustąpimy w wojnie z terroryzmem"

Przyznał jednocześnie, że choć do zamachu przyznali się członkowie się Al-Szabab, Kenia będzie chciała potwierdzić i zweryfikować te informacje. Zastrzegł, że służby kenijskie prowadzą śledztwo mające ustalić "ponad wszelką wątpliwość", kto ponosi odpowiedzialność. Zapytany, czy Nairobi wycofa wojska z Somalii, prezydent powiedział: - Udaliśmy się do Somalii, by pomóc ustabilizować ten kraj, ale też - co najważniejsze - by prowadzić wojnę przeciwko terroryzmowi. Nie ustąpimy w wojnie z terroryzmem. Dodał, że atak na centrum handlowe w Nairobi tylko umocnił determinację Kenii do zwyciężenia w tej wojnie. Ugrupowanie Al-Szabab, które wzięło odpowiedzialność za przeprowadzenie ataku terrorystycznego w Nairobi, ogłosiło, że atak na centrum jest odwetem za wysłanie przez Kenię wojsk do Somalii, do walki z islamistami. Kenia jest w Somalii uczestnikiem misji pokojowej. Kenyatta zaapelował do innych krajów, by w związku z wydarzeniami w Nairobi nie wydawały ostrzeżenia przed wyjazdami do Kenii. Podkreślił, że turystyka jest bardzo ważną gałęzią kenijskiej gospodarki.

Polak mieszkający w Nairobi: "Miasto jest w stanie szoku"
Polak mieszkający w Nairobi: "Miasto jest w stanie szoku" tvn24

Izraelskie siły specjalne na pomoc

Wcześniej w niedzielę do centrum handlowego Westgate w stolicy Kenii Nairobi wkroczyły izraelskie siły specjalne. Jak informowała AFP, powołując się na anonimowe źródła w siłach bezpieczeństwa - by uwolnić przetrzymywanych tam zakładników.

Przedstawiciel izraelskich sił bezpieczeństwa powiedział jednak w rozmowie z agencją Reutera, że Kenijczykom "w strategii negocjacyjnej" pomagają "izraelscy doradcy". Zaprzeczył, że uczestniczą w akcji szturmowej. - Na miejscu są izraelscy doradcy, którzy pomagają ze strategią negocjacyjną, ale żadni Izraelczycy nie są zaangażowani w akcję szturmową - powiedziało anonimowo Reutersowi źródło w izraelskich siłach bezpieczeństwa.

Zginęło 59 osób

Od doby zamachowcy okupują budynek, centrum handlowe oblężone jest przez kenijskie wojsko. Według najnowszych danych rządu, w ataku zginęło 59 osób, a napastników jest od 10 do 15. Prezydent Kenii podał, że wśród atakujących są zarówno kobiety i mężczyźni.

Nie wiadomo, ile osób wzięto na zakładników. W zamachu zginęli m.in. krewni prezydenta kraju i obywatele państw zachodnich. Według kenijskiego MSW, górne piętra centrum zostały opanowane, a napastnicy zostali zmuszeni do zejścia na parter i do podziemi budynku.

Jak dotąd z centrum handlowego ewakuowano ok. 1 tys. osób - podały kenijskie władze. 175 odwieziono do szpitali.

Sądzony wiceprezydent chce wracać do kraju

Prawnicy kenijskiego wiceprezydenta Williama Ruto zwrócili się do Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC) o zgodę na przeprowadzenie szturmu na centrum handlowe w Nairobi. Reuters dotarł do dokumentów potwierdzających te informacje. Ruto wyjaśnił, że w tak kryzysowej sytuacji potrzebny jest na miejscu - w Kenii.

Ruto sądzony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nie przyznał się we wtorek do zbrodni przeciw ludzkości. Razem z Ruto sądzony w Hadze jest dziennikarz Joshua arap Sang. Obaj oskarżeni są o zorganizowanie rzezi po wyborach pięć lat temu, współpracę ze spiskowcami w celu zamordowania, deportowania i prześladowania zwolenników innych partii w regionie Rift Valley.

Strzały od rana

Według źródeł w siłach bezpieczeństwa, w niedzielę rano wewnątrz budynku było słuchać intensywne odgłosy wystrzałów. Na miejsce przybyło wiele karetek pogotowia - donosi agencja AFP.

Nieco wcześniej w rejon centrum przybyła - jak pisze AFP - duża liczba żołnierzy. Nie sprecyzowano jednak dokładnej liczby.

Kenijskie siły bezpieczeństwa próbują przejąć kontrolę nad sytuacją w celu unieszkodliwienia terrorystów, którzy wciąż przetrzymują w budynku nieznaną liczbę zakładników.

"Atak terrorystyczny"

Uzbrojeni ludzie wdarli się do centrum handlowego Westgate w sobotę po południu polskiego czasu. Rzucili granaty ręczne i otworzyli ogień. Do policjantów, którzy przeszukiwali sklep po sklepie, dołączyli żołnierze.

Wśród ofiar są również dzieci. W przemówieniu telewizyjnym prezydent złożył kondolencje rodzinom poszkodowanym i przyznał, że sam w zamachu stracił bliskich z rodziny.

Oświadczył, że siły bezpieczeństwa prowadzą akcję mającą na celu zatrzymanie napastników. Prezydent podkreślił, że najważniejsze jest życie przetrzymywanych przez terrorystów zakładników.

Uhuru Kenyatta określił atak jako "tchórzliwy akt", którego sprawcy "mieli nadzieję zastraszyć, podzielić i wywołać u Kenijczyków poczucie beznadziei". Podkreślił, że napastnicy nie osiągną swych celów. - Daliśmy sobie radę z atakami terrorystycznymi w przeszłości. Pokonamy ich i tym razem - zapowiedział prezydent.

USA: pomożemy ukarać sprawców

Sekretarz stanu USA John Kerry oświadczył, że jak dotychczas żaden obywatel amerykański nie figuruje na liście ofiar śmiertelnych, ale wiadomo, iż Amerykanie są wśród rannych. Nie podał jednak ich liczby.

- Tego rodzaju ataki powinny jeszcze bardziej wzmocnić naszą determinację zagrodzenia drogi ekstremizmowi i wspierania tolerancji na całym świecie - oświadczył Kerry. Stany Zjednoczone zaoferowały Kenii pomoc w ukaraniu terrorystów. - Sprawcy tego nienawistnego aktu powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności i oferujemy nasze pełne wsparcie rządowi Kenii w zrealizowaniu tego celu - powiedziała w sobotę rzeczniczka Narodowej Rady Bezpieczeństwa w Białym Domu Caitlin Hayden.

Obcokrajowcy wśród ofiar

- Kanada potępia z całą mocą ten tchórzliwy i nienawistny akt - powiedział premier Kanady Stephen Harper informując, że wśród ofiar śmiertelnych ataku znaleźli się dwaj Kanadyjczycy, w tym pracowniczka sekcji imigracyjnej ambasady Kanady Anne-Marie Desloges.

Według rzecznika rządu francuskiego, wśród ofiar śmiertelnych byli dwaj Francuzi. Prezydent Francji Francois Hollande "potępił w sposób najbardziej zdecydowany" ten akt terroru i wyraził "całkowitą solidarność" z władzami Kenii.

W niedzielę po południu władze w Londynie potwierdziły, że w ataku zginęło trzech Brytyjczyków. Podały jednak, że bilans ofiar może wzrosnąć.

Brytyjczycy wysyłają ekipę na pomoc

Urząd brytyjskiego premiera Davida Camerona poinformował, że premier telefonował do prezydenta Kenii Uhuru Kenyatty. Brytyjski MSZ wysłał do Nairobi specjalną ekipę do rozpoznania sytuacji i udzielenia pomocy poszkodowanym Brytyjczykom.

Szef dyplomacji Wielkiej Brytanii William Hague powiedział w nocy z soboty na niedzielę, że atak na centrum handlowe w Nairobi "został dokonany z zimną krwią, był tchórzliwy i brutalny". Poinformował, że w tej sprawie zebrał się sztab antykryzysowy Cobra złożony z przedstawicieli najważniejszych resortów i służb wywiadowczych. Sztab kryzysowy pracował całą noc z soboty na niedzielę i będzie w pogotowiu, gdyby potrzebna była dalsza pomoc konsularna.

Zamach potępiła również Rada Bezpieczeństwa ONZ. W opublikowanym oświadczeniu 15 państw wchodzących w skład Rady wyraziło "solidarność z narodem i rządem Kenii w tych trudnych godzinach". Rada potępiła terroryzm "we wszelkich jego formach" i wyraziła "zdecydowanie jego zwalczania".

W centrum handlowym znajdują się lokale należące do Izraelczyków, ale jak na razie nie ma to bezpośredniego związku z motywami zamachowców. Co najmniej czterem Izraelczykom udało się uciec z centrum handlowego, jeden z nich jest ranny.

Egzekucje w centrum

Jeden ze świadków ataku powiedział, że napastnicy kazali muzułmanom opuścić centrum handlowe i zapowiedzieli, że celem ataku są niemuzułmanie. Inny relacjonował, że napastnicy mówiący, jak się wydaje, po arabsku lub po somalijsku (przyznał, że nie zna żadnego z tych języków) dokonywali egzekucji, każąc swym ofiarom najpierw coś powiedzieć.

Jeden z rannych opisywał, że siedział w kawiarni, kiedy usłyszał strzały. Próbował zbiec po schodach do głównego wejścia. - Strzelił do mnie Somalijczyk. Miał ze sobą karabin AK-47 - opowiadał agencji Reuters.

Wydarzenia w centrum handlowym na żywo relacjonują od soboty stacje telewizyjne. Pokazano m.in. dwóch policjantów leżących na podłodze z bronią skierowaną w stronę wejścia do supermarketu i jednego funkcjonariusza kładącego na noszach młodą dziewczynę.

Somalijscy islamiści przyznali się do zamachu

- Mudżahedini wtargnęli dzisiaj około południa do (centrum handlowego - red.) Westgate - taki wpis milicji Al-Szabab pojawił się wieczorem na Twitterze. - Zabili ponad stu kenijskich niewiernych, bitwa trwa - dodali islamiści, którzy twierdzą, że są w kontakcie z "mudżahedinami" w centrum handlowym. Zapowiedzieli, że nie będą prowadzone żadne negocjacje.

Według nich atak w Nairobi jest "wymierzeniem sprawiedliwości" za zbrodnie popełnione przez wojska kenijskie w Somalii. - Długo prowadziliśmy wojnę z Kenijczykami na naszej ziemi, teraz nadszedł czas, by przenieść pole walki i prowadzić wojnę na ich ziemi - napisano na oficjalnym koncie Al-Szabab na Twitterze.

Wcześniej Al-Szabab nie przyznawała się do ataku. Informowała jedynie, że jest jedynie w kontakcie z zamachowcami.

Powiązani z Al-Kaidą

Somalijska, powiązana z Al-Kaidą organizacja Al-Szabab groziła w przeszłości zaatakowaniem tego centrum, popularnego wśród zamożnych Kenijczyków i cudzoziemców mieszkających w kenijskiej stolicy, w odwecie za wysłanie przez Kenię żołnierzy do walki z islamistami w Somalii.

Al-Szabab zapowiedziała na Twitterze, że atak na centrum handlowe w Nairobi zapoczątkuje "długą odyseję". "Pamiętacie Bombaj? To będzie długa odyseja" - napisali terroryści, czyniąc aluzję do ataków terrorystycznych z 2010 roku w tym indyjskim mieście. Po wzięciu zakładników w luksusowych hotelach, na dworcu kolejowym i w żydowskim centrum kulturalnym zabito wówczas 166 osób.

W przeszłości organizacja groziła zaatakowaniem tego centrum, popularnego wśród zamożnych Kenijczyków i cudzoziemców mieszkających w kenijskiej stolicy.

Centrum Westgate otwarto w 2007 roku. Znajduje się tam ponad 80 sklepów, sale kinowe i kasyno. Niektóre ze sklepów należą do Izraelczyków, ale nie wiadomo, czy to one były celem ataku. Co najmniej czworo Izraelczyków zdołało uciec, jeden został ranny.

Autor: aj,pk, kde//mtom/kdj / Źródło: reuters, pap

Raporty: