17-letni Polak oskarżony o zabójstwo rodziców


Prokuratura oskarżyła 17-letniego Johna Granata o zabójstwo rodziców. Polskie małżeństwo mieszkające w Palos Park w stanie Illinois zginęło w nocy z soboty na niedzielę.

Jak ustalono podczas sekcji zwłok, John Granat (44 lata) i Maria Granat (42 lata) zmarli w wyniku wielu uderzeń tępym narzędziem tuż przed północą w sobotę. W niedzielę rano o 7.12 policja otrzymała telefon z zawiadomieniem o zabójstwie od kogoś, kto był w domu ofiar. Funkcjonariusze natychmiast pojechali pod wskazany adres.

Zabójstwo I stopnia

Okazuje się, że osobą, która zawiadomiła policję, był syn Granatów, John (ma na imię tak samo, jak ojciec). Mówił wtedy funkcjonariuszom, że kiedy się obudził i wstał z łóżka, znalazł martwych rodziców. "Sun Times" dotarł do nagrania tej rozmowy. "Kiedy poszedłem obudzić rodziców, żeby nie spóźnili się do kościoła, byli martwi, leżeli we własnej krwi" - miał powiedzieć 17-latek.

Po kilku dniach przesłuchań śledczy doszli do wniosku, że to chłopak zabił rodziców. Postawiono mu zarzut zabójstwa I stopnia. Sąd zdecydował, że John Granat będzie oczekiwał na proces w areszcie, bez możliwości wyjścia za kaucją.

Sprzeczne zeznania

Co pogrążyło 17-latka? Po pierwsze, policja nie znalazła żadnych śladów włamania do domu, co raczej wykluczało możliwość ataku z zewnątrz.

Wątpliwości wzbudził też portfel zamordowanego mężczyzny, znaleziony na stole w kuchni. W środku było 1,8 tys. dolarów. A u syna policja znalazła 4 tys. dolarów gotówką.

17-latek zeznał też na początku, że poszedł spać pół godziny po północy i był w domu całą noc. Tymczasem okazało się, że o 5.17 nad ranem policja w sąsiedniej miejscowości zatrzymała Granata za uszkodzone tylne światło w samochodzie, którym jechał. Oficer policji widział też w aucie butelkę amoniaku lub wybielacza (policja, która wkroczyła w niedzielę rano do domu Granatów, czuła zapach amoniaku).

Wtedy chłopak zaczął gubić się w zeznaniach. Raz mówił, że był sam w domu całą noc. Potem, że był z przyjaciółmi. Wreszcie, że zasnął w aucie i wszedł do domu dopiero o 7 rano.

Na dodatek policja dowiedziała się od przyjaciół zamordowanej pary, że syn już im wcześniej groził.

Źródło: suntimes.com