150 tysięcy wiernych na ostatniej audiencji Benedykta XVI


Ponad 150 tysięcy wiernych z całego świata przybyło w środę na ostatnią audiencję generalną Benedykta XVI w jego pontyfikacie. Papież zapewnił, że "nie porzuca krzyża" i ze wzruszeniem dziękował za szacunek oraz zrozumienie dla jego decyzji.

Wierni z całego świata podziękowali papieżowi. "To było ekscytujące"
Wierni z całego świata podziękowali papieżowi. "To było ekscytujące"tvn24

Na placu przed bazyliką watykańską powiewały flagi krajów ze wszystkich kontynentów, a na transparentach w wielu językach widniały słowa podziękowań. Były oficjalne delegacje, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, liczni kardynałowie. Przed audiencją papież w papamobile objechał Plac Świętego Piotra owacyjnie witany i pozdrawiany przez wielojęzyczny tłum.

Tak relacjonowaliśmy ostatnią audiencję generalną Benedykta XVI

Wzruszenie papieża na widok "żywego Kościoła"

Całą katechezę poświęcił swej posłudze i decyzji o ustąpieniu. Zwracając się do uczestników audiencji papież powiedział: - Dziękuję za tak liczne przybycie na tę ostatnią audiencję generalną mojego pontyfikatu. - Dziękuję z całego serca, jestem naprawdę wzruszony, widzę żywy Kościół - dodał wśród niemilknących oklasków. - W tym momencie moje serce rośnie, by objąć cały Kościół rozsiany po świecie - mówił Benedykt XVI. - Czuję, że zanoszę wszystkich w modlitwie, w teraźniejszości, która należy do Boga, gdzie zbieram każde spotkanie, każdą podróż, każdą wizytę duszpasterską. Wszystko i wszystkich zbieram w modlitwie - podkreślił.

Całość przemówienia papieża
Całość przemówienia papieżaTVN 24, fot. PAP/EPA

"Wielki ciężar" na barkach

Benedykt XVI przywołał chwilę swego wyboru 19 kwietnia 2005 roku na konklawe. - W tamtym momencie, jak mówiłem to już wielokrotnie, słowa, które rozbrzmiewały w moim sercu były następujące: "Panie, o co mnie prosisz? Wielki ciężar składasz na moje barki, ale jeśli Ty mnie o to prosisz, odpowiadając na Twoje słowa zarzucę sieci, pewien tego, że mnie poprowadzisz" - mówił papież. Benedykt XVI przyznał, że na drodze Kościoła, którą przeszedł jako następca świętego Piotra, "były chwile radości i światła, ale także niełatwe momenty". - Czułem się jak święty Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Galilejskim: Pan dał nam wiele dni słonecznych i łagodnego wiatru, dni, kiedy połów był obfity. Były też jednak chwile, kiedy wody były wzburzone, jak w całej historii Kościoła, a Pan zdawał się spać - wyznał. - Lecz zawsze wiedziałem, że w tej łodzi jest Pan i zawsze wiedziałem, że łódź Kościoła nie jest moja, nie jest nasza, lecz Jego i że nie pozwoli jej zatonąć. To On ją prowadzi, oczywiście także poprzez ludzi, których wybrał - powiedział.

"Kochać Kościół oznacza również dokonywać trudnych wyborów"
"Kochać Kościół oznacza również dokonywać trudnych wyborów"tvn24

"Papież nigdy nie jest sam"

Zauważył, że nigdy nie czuł się sam niosąc radość i ciężar następcy świętego Piotra. Mówił o wsparciu, jakie otrzymał ze strony wielu swych współpracowników i dziękował im za pomoc. Następnie słowa podziękowań skierował do wszystkich ludzi na świecie, którzy okazali mu w minionych dniach "wzruszające oznaki czci, przyjaźni i modlitwy". - Tak, papież nigdy nie jest sam. Teraz tego doświadczam raz jeszcze w sposób tak wielki, że aż porusza serce - przyznał.

"Nie porzucam krzyża"

Wiele miejsca w swej katechezie Benedykt XVI poświęcił na wyjaśnienie okoliczności decyzji o swym ustąpieniu. - W ostatnich miesiącach poczułem, że moje siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga w modlitwie, by oświecił mnie swoim światłem, abym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mojego dobra, ale dla dobra Kościoła. Zrobiłem ten krok z pełną świadomością jego powagi, a także nowatorstwa oraz z głębokim pokojem ducha - wytłumaczył wiernym. Dodał, że miłość do Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne i bolesne decyzje. - Zawsze ten, kto podejmuje posługę Piotrową nie ma już żadnej prywatności. Zawsze i całkowicie należy do wszystkich, do całego Kościoła. Jego życie jest, by tak rzec, całkowicie pozbawione wymiary prywatnego - powiedział papież. Zastrzegł następnie, że wraz z abdykacją nie powraca do życia prywatnego, złożonego z "podróży, spotkań, przyjęć i konferencji". - Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję, by tak rzec, w otoczeniu świętego Piotra - zapewnił. Papież podziękował wszystkim za szacunek i zrozumienie dla jego decyzji o abdykacji. Obiecał wiernym: "Będę wam nadal towarzyszył na drodze Kościoła przez modlitwę i refleksję". Wezwał do modlitwy za jego następcę.

Głos do Polaków

Zwracając się do Polaków papież powiedział: "Ostatnia audiencja generalna jest okazją, by podziękować Bogu za nasze wspólne spotkania. Dziękuję za waszą obecność tu w Rzymie w minionych latach, za wspólną modlitwę, za wszelkie dowody bliskości, sympatii i pamięci". - Dziękuję Bogu za pielgrzymkę do Polski na początku mojego pontyfikatu i serdeczne przyjęcie, jakiego doznałem. Mając wielkiego orędownika przed Bogiem, błogosławionego Jana Pawła II, trwajcie mocni w wierze! - mówił Benedykt XVI po polsku. Na zakończenie dodał: - Proszę was nadal o modlitwę w mojej intencji i w intencjach Kościoła. Na zakończenie audiencji uśmiechnięty i wzruszony zarazem papież objechał jeszcze raz plac wśród aplauzu wiernych. Pobłogosławił kilkoro dzieci, które wziął na ręce.

Autor: mk//tka / Źródło: PAP

Raporty: