14 lat w niewoli lewaków z FARC. Przekazani w środku dżungli


10 policjantów i żołnierzy zostało uwolnionych przez kolumbijską lewacką partyzantkę FARC. Niektórzy z nich spędzili w niewoli nawet 12-14 lat. Gest ze strony FARC ma być - w zamierzeniu partyzantów - krokiem ku zakończeniu trwającego blisko 50 lat konfliktu. Jednak rząd w Bogocie nadal odmawia rozpoczęcia dialogu, bo FARC przetrzymuje jeszcze nawet około stu zakładników.

Zgodnie z zapowiedzią, zakładnicy zostali uwolnieni i przekazani w ręce misji humanitarnej Czerwonego Krzyża w środku dżungli. Stamtąd śmigłowcem trafili na lotnisko Villavicencio 110 kilometrów od Bogoty, gdzie czekały na nich rodziny.

Uwolnienie więźniów może w przyszłości otworzyć nowy rozdział w negocjacjach władz z FARC na temat zakończenia konfliktu w Kolumbii. Już w lutym siły FARC ogłosiły, że zaprzestaną porywać cywilów dla okupu. Agencja policyjna ds. porwań szacuje, że wcześniej, w okresie od stycznia do listopada 2011 roku w Kolumbii porwanych zostało 255 osób, z czego 72 przez FARC.

Warunek wstępny: uwolnijcie wszystkich

Jednak dla rządu niezbędnym warunkiem do rozpoczęcia rozmów jest uwolnienie wszystkich osób latami przetrzymywanych przez FARC w dżungli. Dlatego prezydent Juan Manuel Santos, podzielając radość z uwolnienia zakładników, uznał działania i deklaracje FARC za niewystarczające. Przypomniał, że domaga się uwolnienia reszty pozostających w rękach FARC zakładników. Szacuje się, że może to być nawet około setki osób.

Marksistowska partyzantka FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii), założona w 1964 roku, jest wpisana na listę organizacji terrorystycznych w USA i Europie. Obecnie jej liczebność szacuje się na ok. 8 tys. ludzi, w porównaniu z 20 tys. za najlepszych dla organizacji lat. W 2008 roku FARC rozpoczęła stopniowo uwalniać więźniów. W ciągu ostatnich dwóch tygodni siły rządowe zabiły ponad 60 rebeliantów.

Źródło: PAP