Konflikt na najwyższych szczeblach w MSWiA. Wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki stoi murem za policją, wbrew opinii przełożonego. Chodzi o emerytury mundurowe. Grzegorz Schetyna chce wydłużenia lat pracy dla funkcjonariuszy, a Rapacki broni ich dotychczasowych przywilejów - pisze dziennik "Polska".
Rapacki wbrew Schetynie opowiedział się za krótszym okresem pracy dla policjantów. Negocjował również ze związkowcami, o czym Schetyna nie wiedział. Skąd taka różnica zdań? Rapacki był kiedyś zastępcą komendanta głównego policji i najprawdopodobniej dlatego bliżej mu do żądań kolegów niż do planów ministerstwa.
5 lat różnicy
Obecnie funkcjonariusze policji mają prawo przejść na wcześniejszą emeryturę już po 15 latach służby. Ministerstwo chce, by policjanci pracowali do 55 roku życia, a ich służba trwała 25 lat. Propozycja wiceministra Rapackiego skraca te okresy o 5 lat. Postulował on również, by nowe przepisy obejmowały tylko tych mundurowych, którzy będą zatrudnieni po ich wprowadzeniu. Minister Schetyna chce, by dotyczyły zatrudnionych po 1 stycznia 1999 roku.
Zdania nie zmienią
Rapacki nigdy nie ukrywał, że propozycje Schetyny mu się nie podobają. Wielokrotnie zapowiadał, że pod niekorzystnymi zmianami się nie podpisze. Tak było między innymi podczas wizyty posłów w ośrodku antyterrorystycznym na Szczęśliwicach w Warszawie. Wiceminister Rapacki powiedział wtedy posłom, że "jeśli policjanci zaczną odchodzić ze służby, to on nie widzi swojej przyszłości w resorcie". Wszystko wskazuje na to, że Rapacki odejdzie, podając się do dymisji. Jego doradca Andrzej Przemyski odchodzi z ministerstwa z końcem lutego. - Tego konfliktu nie da się zażegnać. I minister, i Rapacki zdania nie zmienią - powiedział "Polsce" jeden z bliskich współpracowników wiceministra.
Na razie resort oficjalnie zaprzecza dymisji. Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka mówi wyraźnie: "To nieprawda".
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24