Tusk: Ogłoszenie sankcji wywarło otrzeźwiające wrażenie

Tusk: droga do porozumienia jest ciągle bardzo daleka
Tusk: droga do porozumienia jest ciągle bardzo daleka
tvn24
"Najgorszy scenariusz nie jest definitywnie oddalony". Tusk po oświadczeniu Janukowyczatvn24

- Analizujemy cały czas sytuację w Kijowie, na Ukrainie, wokół Ukrainy i z całą pewnością nie możemy dzisiaj powiedzieć, że ten najgorszy scenariusz jest oddalony. Te zagrożenia, o których wczoraj mówiliśmy, pozostają bez wątpienia aktualne - komentował poranne oświadczenie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza premier Donald Tusk. Szef rządu przyznał, że zapowiedź sankcji wywarła na Janukowyczu "otrzeźwiające wrażenie". Zapowiedział także pomoc humanitarną dla Ukrainy.

W piątek prezydent Ukrainy wydał oświadczenie, w którym ogłosił, że Ukrainę czekają przyspieszone wybory prezydenckie. Wiktor Janukowycz zapowiedział, że kraj powróci do konstytucji z 2004 roku, która ogranicza władzę prezydenta, a on sam rozpocznie od razu prace nad powołaniem rządu jedności narodowej. Niedługo potem zmiany przegłosował parlament.

Według Tuska zapowiedź zmiany konstytucji to "najdalej idące ustępstwo".

Dobra wola Janukowycza - naiwność?

- Nie jestem naiwny i zakładanie dobrej woli prezydenta Janukowycza byłoby moim zdaniem taką naiwnością, ale niewykluczone, że jest to polityk, który dokładnie wie, że jest pod ścianą, że nie ma wyjścia. Być może stąd gotowość jednak do daleko idących ustępstw, bo gotowość do tego, aby natychmiast przyjąć zapisy z konstytucji z 2004 roku, to jest najdalej idące ustępstwo z tych, o których myśleliśmy wcześniej - powiedział Tusk.

W jego ocenie, brak zaufania do prezydenta Janukowycza jest zupełnie oczywisty i zrozumiały. - W tej chwili nie znam nikogo na świecie, kto mógłby mówić, że ma zaufanie do prezydenta Janukowycza. Natomiast, czy fakt, że uczestniczyli w tym liderzy opozycji, ministrowie europejscy, przedstawiciel Rosji, czy to jest wystarczająca gwarancja, aby zmusić prezydenta Janukowycza do respektowania tego ewentualnego porozumienia, to jest też oczywiście ryzyko - zaznaczył. Szef polskiego rządu podkreślił, że "największym ryzykiem jest opuścić ręce i patrzeć jak się tam ludzie mordują".

"Ponury cień nad negocjacjami"

Premier podkreślił również, że nie można jeszcze stwierdzić, iż "najgorszy scenariusz" na Ukrainie jest "definitywnie oddalony", ponieważ Majdan może nie zaakceptować pomysłów Janukowycza. Zaznaczył, że brak wiarygodności prezydenta "będzie wisiał jak ponury cień nad wszystkimi negocjacjami z jego udziałem". - Atmosfera w Kijowie po tragicznej śmierci co najmniej kilkudziesięciu osób i poczucie nie tylko moralnej, ale i politycznej przewagi może spowodować, że jednak na Majdanie ludzie powiedzą, że z Janukowyczem niczego już nie będziemy ustalać. Zadanie ministra Sikorskiego i jego partnerów jest trudne. Uzyskali więcej niż maksimum, co można było osiągnąć jeszcze kilka dni temu, a równocześnie sytuacja tak dynamicznie się zmienia, że niekoniecznie musi to uzyskać akceptację Majdanu. (...) Trzeba się liczyć z Majdanem, jako z głównym punktem odniesienia, najważniejszym dzisiaj miejscem na Ukrainie - powiedział Tusk.

"Przedstawiciel Rosji to nie rzecznik szybkiej demokratyzacji"

Odniósł się też do informacji, że wysłannik prezydenta Rosji do Kijowa Władimir Łukin, skierowany do pośredniczenia w rozmowach ukraińskich władz z opozycją, w których uczestniczyli też przedstawiciele UE, odmówił podpisania końcowego dokumentu w sprawie uregulowania kryzysu na Ukrainie.

- Przedstawiciel Rosji nie jest częścią porozumienia, jego obecność, podobnie jak ministrów europejskich, ma być raczej gwarancją, że układ międzynarodowy będzie naciskał na egzekwowanie tego porozumienia. Ale od początku było wiadomo, że przedstawiciel Rosji to nie jest rzecznik szybkiej demokratyzacji na Ukrainie - powiedział.

Tusk przekonywał też, że jest bardzo ważne, żeby Majdan "nie poczuł się opuszczony wtedy, kiedy np. prezydent Janukowycz albo Rosja uzna za celowe wytwarzanie wrażenia, że to Majdan - radykalny, ekstremistyczny, jest winny temu, że do porozumienia nie doszło" - zaznaczył Tusk.

Jak ocenił, "prawdziwa odpowiedzialność za zło dzisiaj na Ukrainie nie spoczywa na Majdanie". Dodał, że mimo niektórych zachowań demonstrantów budzących zastrzeżenia, "odpowiedzialność za zło i za krzywdy ludzi spada na władzę". - I czego wszyscy się domyślamy, swój wpływ na to też ma Rosja - dodał. - Trzeba to Rosjanom bardzo wyraźnie mówić, że akceptacji dla takiej gry z przemocą w roli głównej na pewno w świecie zachodnim nie będzie - skwitował.

Ukraina a realne zmiany

Premier ocenił również, że należy się przygotować na to, że "gra o demokratyczną Ukrainę może być o wiele dłuższa". Jak zaznaczył, "UE nie będzie dziś i w przyszłości startowała w brutalnej konkurencji, kto - Rosja czy UE - przeciągnie Ukrainę na swoją stronę". - UE to nie jest tylko podpisanie umowy stowarzyszeniowej, to nie jest tylko ruch bezwizowy; UE dla Ukrainy to także zmiana samej Ukrainy i Ukraińcy muszą tego chcieć - oświadczył Tusk.

Zaznaczył, że istotną częścią gry o demokratyczną Ukrainę jest też taktyka rosyjska. Jak dodał, "prezydent Putin nie ukrywa, że zrobi wszystko, żeby Ukrainę utrzymać w strefie wpływów rosyjskich".

Pomocna dłoń w stronę Ukrainy

Szef rządu zapowiedział także pomoc humanitarną dla Ukrainy. W przyszłym tygodniu premier zamierza spotkać się z przedstawicielami organizacji pozarządowych i kościołów. - Sytuacja Ukrainy z godziny na godzinę się pogarsza, kryzys ma wymiar finansowy, zaopatrzeniowy - mówił. Zapowiedział, że w ciągu kilkunastu dni Polska będzie gotowa do uruchomienia "niejednorazowej pomocy, jakiej sami doświadczaliśmy w trudnych czasach".

Tusk wymienił, że za pomoc Ukrainie będzie odpowiadała Poczta Polska, minister administracji. Dodał, że liczy także na pomoc organizacji i kościoła. Podkreślił, że polskie szpitale są gotowe na przyjęcie rannych.

"Ogłoszenie sankcji wywarło otrzeźwiające wrażenie"

Premier powiedział również, że z jego rozmów i kontaktów w ostatnich kilkunastu godzinach z przywódcami europejskimi, a także wiceprezydentem USA, wynika jednoznaczne przekonanie, że opłacało się inwestować także polski wysiłek w budowanie jednolitego frontu i solidarnego działania całej UE, USA, a także Kanady ws. sytuacji na Ukrainie. Temu też - podkreślił szef rządu - służy m.in. polityka sankcji. Tusk zaznaczył, że niewykluczone, iż kilkadziesiąt godzin trzeba będzie poczekać na efekt rozmów w postaci wpisywania konkretnych nazwisk (do objęcia sankcjami - red.), ale - ocenił - już samo ogłoszenie sankcji wywarło "otrzeźwiające wrażenie na wielu politykach rządu Ukrainy".

- To być może powstrzyma przynajmniej niektórych od powrotu do przemocy, na tym nam przede wszystkim tak bardzo zależy - dodał.

Tusk: zaangażowanie w sprawy ukraińskie to także bezalternatywna i strategiczna w polskie bezpieczeństwo
Tusk: zaangażowanie w sprawy ukraińskie to także bezalternatywna i strategiczna w polskie bezpieczeństwo tvn24

"Inwestycja w polskie bezpieczeństwo"

Zdaniem premiera polskie zaangażowanie w sprawy ukraińskie to nie tylko "taka zrozumiała solidarność dla tych, którzy walczą o to, o co my kiedyś walczyliśmy". - Ale to także taka bezalternatywna i strategiczna inwestycja w polskie bezpieczeństwo - przekonywał szef rządu na piątkowej konferencji prasowej.

- Chciałbym (...) kiedy będziemy - jak sądzę - wszyscy zapalali te świece solidarności i takiego ludzkiego współczucia o godz. 20, do czego gorąco namawiam, to nie tylko będziemy okazywali tę solidarność i współczucie, ale tak naprawdę będziemy budowali na długie, długie lata lepszą niż kiedykolwiek w przeszłości relacje z Ukrainą i Ukraińcami - dodał premier.

Według niego coraz więcej Polaków rozumie, że dla bezpiecznej Polski, potrzebna jest niepodległa i bezpieczna Ukraina. - Bezpieczeństwo Polski w przyszłości zależy także od tego na ile prawdziwe, naturalne będą te przyjazne relacje pomiędzy ludźmi. To jest też taki moment, kiedy można będzie przełamać ten fatalizm w historii naszych relacji - ocenił Tusk.

Autor: ap, nsz/ ola/kka / Źródło: PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: premier.gov.pl

Tagi:
Raporty: