Polsko-włoska rebelia na szczycie


Ambitne plany zmniejszające emisję CO2 padły ofiarą globalnego kryzysu i "rebelii krajów zza żelaznej kurtyny" pod przewodnictwem Polski i Włoch - pisze brytyjska prasa po zakończeniu szczytu Unii Europejskiej.

O "rebelii" pisze dziennik "Times". Brytyjczycy opisują, jak polski premier Donald Tusk wraz z włoskim kolegą Silvio Berlusconim wyłamali się w niezwykły sposób z unijnego protokołu.

Szefowie obu rządów zaznaczyli, że nie czują się zobowiązani do dotrzymania umowy klimatycznej, ponieważ "żaden z nich nie sprawował urzędu, gdy porozumienie zostało podpisane przez ich poprzedników w marcu 2007 roku".

Berlusconi oświadczył wręcz gospodarzowi szczytu prezydentowi Francji Nicolasowi Sarkozy'emu, że wyznaczone cele ukrzyżują włoski przemysł - relacjonuje "Times".

Zrozpaczony Sarkozy

Jak ocenia "Times", Sarkozy jest zdesperowany, by doprowadzić do porozumienia jeszcze przed 1 stycznia 2009 roku, kiedy rotacyjne przywództwo w UE obejmą Czechy.

Praga bowiem już obiecała, że wykorzysta prezydencję do złagodzenia ekologicznych celów, a prezydent Vaclav Klaus publicznie twierdził, że nie można mówić o zmianach klimatycznych powodowanych przez działalność człowieka.

Jeśli nie teraz, to kiedy?

"Guardian" podkreśla z kolei, że jeśli Sarkozy nie zdoła uzyskać wspólnego frontu w ciągu 10 miesięcy, trzeba będzie czekać na nowy Parlament Europejski wybierany latem przyszłego roku i nową Komisję Europejską, która powstanie jesienią. - Wiarygodność Europy legnie w gruzach - podsumowuje "Guardian". Zgodnie z ustaleniami środowo-czwartkowego szczytu decyzje dotyczące pakietu klimatyczno-energetycznego mają zapaść na grudniowym szczycie, przy czym Polska zagwarantowała sobie prawo weta.

Źródło: PAP