Minęło sto trudnych dni Obamy

 
Na pierwszy okres jego rządów przypadło wiele trudnych wyzwańEPA

Minęło już sto dni od objęcia przez Baracka Obamę stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych. Na konferencji prasowej z tej okazji wyraził on zaniepokojenie sytuacją w Pakistanie, bronił decyzji o ujawnieniu dokumentów w sprawie tortur i przekonywał, że nie zależy mu na trwałym zwiększeniu roli państwa w gospodarce.

Na konferencji, która odbyła się w środę wieczorem (czasu lokalnego), bezpośrednio transmitowanej przez niemal wszystkie amerykańskie stacje telewizyjne, Obama podsumował ponad trzy miesiące swych rządów mówiąc, że jest "zadowolony, ale nie w pełni usatysfakcjonowany" z tego, co udało się dotychczas osiągnąć jego administracji.

Ocenianie "100 dni" nowego prezydenta to tradycja zapoczątkowana za kadencji F. D. Roosevelta, który po dojściu do władzy w okresie Wielkiego Kryzysu sam wyznaczył sobie ten termin do realizacji swoich pierwszych inicjatyw programowych.

Zrobię wszystko, co trzeba, aby zagwarantować narodowi amerykańskiemu bezpieczeństwo, ale jestem absolutnie przekonany, że najlepiej to robić tak, aby nie iść na skróty, które podważają to, czym jesteśmy. Barack Obama, prezydent USA

Niepokojąca sytuacja w Pakistanie

Zapytany, czy w związku z ofensywą talibów w Pakistanie nie obawia się, że broń nuklearna tego kraju wpadnie w ręce islamistów, Obama odpowiedział, że ufa w zdolność armii pakistańskiej do jej zabezpieczenia, ale wyraził obawy o stabilność rządu w Islamabadzie.

- Jestem pewien, że pakistańska armia zdaje sobie sprawę z tego, czym grozi dostanie się tej broni w niewłaściwe ręce. Mamy silną współpracę wojskową z Pakistanem. Jestem jednak poważnie zaniepokojony sytuacją w Pakistanie - nie dlatego, że obawiam się, że talibowie prędko opanują ten kraj. Jestem zaniepokojony, gdyż rząd pakistański jest bardzo kruchy i nie wydaje się zdolny do zapewnienia podstawowych usług dla społeczeństwa, a więc trudno mu zagwarantować jego lojalność - powiedział.

Dodał, że wojsko pakistańskie zaczyna uznawać, że "obsesja, iż Indie są śmiertelnym niebezpieczeństwem dla Pakistanu, jest błędem i największe zagrożenie teraz pochodzi z wewnątrz". Podkreślił też, że USA muszą pomagać Pakistanowi.

Nie żałuje ujawnienia tortur

Obama powiedział także, że nie żałuje decyzji o ujawnieniu dokumentów o torturach, krytykowanej przez prawicę jako szkodliwą dla bezpieczeństwa kraju. Podkreślił, że można zagwarantować bezpieczeństwo nie sprzeniewierzając się amerykańskim ideałom, z którymi torturowanie więźniów, nawet groźnych terrorystów, jest sprzeczne.

- To decyzja, co do której słuszności mam pewność - powiedział. Jak zaznaczył, zakaz tortur m.in. "pozbawia Al Kaidę narzędzia do werbowania ochotników, gdyż służyło one do demonizowania Ameryki i usprawiedliwiania zabójstw cywilów".

Republikanie, w tym były wiceprezydent Dick Cheney, twierdzą, że brutalne metody przesłuchań, stosowane przez poprzednią administrację były skuteczne, ponieważ pozwoliły uzyskać cenne informacje od najgroźniejszych terrorystów, jak Chalid Szejk Muhamed.

Naciskany w tej sprawie, Obama polemizował z Cheney'em. - Uzasadnianie tych metod w ten sposób nie odpowiada jeszcze na kluczowe pytanie: czy nie mogliśmy uzyskać takich samych informacji bez uciekania się do tych metod? I nie odpowiada na ogólniejsze pytanie: czy jesteśmy bezpieczni w rezultacie ich stosowania? - powiedział.

- Zrobię wszystko, co trzeba, aby zagwarantować narodowi amerykańskiemu bezpieczeństwo, ale jestem absolutnie przekonany, że najlepiej to robić tak, aby nie iść na skróty, które podważają to, czym jesteśmy - dodał.

Prawicowi komentatorzy przypomnieli po konferencji, że według CIA i wywiadu wojskowego, Chalid Szejk Muhamed dopiero po zastosowaniu "waterboardingu" (symulacja topienia) złamał się i złożył zeznania na temat swych przygotowań do ataku na World Trade Center.

Mówiąc o Iraku, prezydent podkreślił, że sytuacja jest tam nadal niestabilna, postęp nietrwały i dlatego należy wycofywać wojska USA stopniowo.

Sprawy krajowe

Pytania o sprawy krajowe dotyczyły głównie inicjatyw rządu dotyczących pomocy bankrutującym bankom i koncernom samochodowym. Obama polemizował tu z konserwatystami, którzy utrzymują, że jego administracja zmierza w ten sposób do trwałej rozbudowy rządu i jego częściowej kontroli nad sektorem prywatnym.

- Republikanie mówią: Obama dąży do wielkiego rządu. To nieprawda - powiedział. Dodał, że Ameryka wskutek kryzysu "jest teraz w unikalnej sytuacji", wymagającej nadzwyczajnych posunięć, ale - jak sugerował - są to posunięcia tylko czasowe.

- Bardzo chciałbym, aby rząd jak najszybciej wycofał się z tego biznesu samochodowego - powiedział.

Administracja negocjuje z General Motors pożyczki ratujące koncern przed bankructwem, ale mają one być spłacane akcjami firmy. Także pomoc rządu dla banków związana jest z przejmowaniem ich udziałów i częściowej kontroli nad nimi.

Na konferencji Obama zapewnił ponownie, że administracja zrobi wszystko, by zapobiec epidemii świńskiej grypy w USA. W środę władze ogłosiły, że zanotowano już 91 przypadków tej choroby.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA