Milion ludzi nie dostaje pensji, ale nie oni. Krezusi w Kongresie

Najbogatsi kongresmeni mają na kontach miliony Wikipedia

Podczas gdy setki tysięcy urzędników odesłano na bezpłatne urlopy, a milion ludzi dostanie wynagrodzenia z opóźnieniem, nic nie zakłóciło wypłacania pensji kongresmenom i senatorom, choć to oni odpowiadają za obecny kryzys - zauważają złośliwie amerykańskie media. Pensje kongresmenom gwarantuje konstytucja, ale wielu z nich zbiło majątki wcale nie na polityce. Najbogatsi dysponują milionową fortuną.

"Dlaczego kongresmeni nadal dostają pensje?" - pytają w obliczu budżetowej blokady amerykańskie media. I śpieszą z wyjaśnieniem: takie jest prawo.

Wynagrodzenie członków Kongresu jest zagwarantowane w amerykańskiej konstytucji, a środki na ten cel nie pochodzą z dorocznych ustaw, ale stałej rezerwy. Co innego dotyczy ich asystentów czy całej armii pomniejszych pracowników Kapitolu i Białego Domu - w obliczu budżetowej blokady do pracy przychodzą tylko ci, którzy są niezbędni. Reszta została w domu na bezpłatnych zwolnieniach.

Niektórzy oddają pensje

Co więcej, obecny Kongres nie ma nawet prawnej możliwości zaprzestania wypłacania sobie pensji, bo zgodnie z 27. poprawką dochód kongresmena nie może się zmienić w trakcie trwania kadencji. Miało to powstrzymać parlamentarzystów przed przyznawaniem sobie podwyżek przed wyborami, ale jak się okazuje, kij ten ma dwa końce.

Niektórzy parlamentarzyści publicznie zapowiedzieli, że w czasie trwania paraliżu będą swe zarobki przekazywać na cele charytatywne. W środę było ich już 108, w tym 56 republikanów i 52 demokratów.

Średnia roczna pensja członka Kongresu - zarówno w Izbie Reprezentantów, jak i Senacie to 174 tys. dolarów rocznie (ok. 550 tys. zł). Przewodniczący partii zarabiają nieco więcej (ok. 200 tys.), a sam prezydent Obama wypłaca sobie pensję w wysokości 400 tys. dol.

Najbogatsi

Jednak nawet jeśli część kongresmenów zrezygnuje ze swoich zarobków, większość nie musi obawiać się o byt. Niektórzy to nawet prawdziwi krezusi. Najbogatszy z nich, Darrel Issa z Partii Republikańskiej, ma majątek wart ponad 355,4 mln dolarów, które zarobił głównie na samochodowym systemie antywłamaniowym Viper. Drugi na liście w 2013 roku jest również republikanin Michael McCaul z majątkiem 101,2 mln dolarów. Pierwszą trójkę zamyka demokratyczny senator Mark Warner (88,5 mln dol.), który fortunę zbił na firmach telekomunikacyjnych i internetowych. Do najbogatszych należy też prawnuk słynnego potentata, demokratyczny senator John D. Rockefeller, z majątkiem 83,8 mln dol. (głównie odziedziczonym), demokrata Richard Blumenthal z sumą 76,6 mln dolarów (on z kolei wszedł w jej posiadanie przez małżeństwo z córką magnata nieruchomości) i demokratyczny kongresmen John Delaney (68,4 mln dol.).

Jedyna kobieta w pierwszej "10"

Siódmą pozycję zajmuje demokrata Jared Polis z 60,2 mln dol., ósmy jest demokrata Scott Peters z 44,7 mln. dol, a dziewiąta - jedyna kobieta w pierwszej dziesiątce, senator Dianne Feinstein, z fortuną 41,6 mln dol. Dziesiątkę zamyka republikański kongresmen James Renacci z majątkiem 35,9 mln dol. Ranking najbogatszych kongresmenów publikuje co roku portal "The Hill", zajmujący się przede wszystkim wiadomościami z Kongresu i Białego Domu. Kwoty pochodzą z oświadczeń majątkowych polityków. W 2012 r. wśród 50. najbogatszych znalazło się 37 członków Izby Reprezentantów i 13 senatorów. Wśród nich 29 pochodziło z Partii Republikańskiej.

Spośród najbogatszych oddanie pensji na cele charytatywne zapowiedziała większość, m.in. Delabey, Fennstein, Issa, McCaul, Polis i Werner. Wydaje się jednak, że od zrzeczenia się wynagrodzenia zanadto nie zbiednieją.

[object Object]
Korespondent "Faktów TVN" o amerykańskim porozumieniutvn24
wideo 2/6

Autor: /jk / Źródło: Washington Post, The Hill, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia

Raporty: