Zwyciężył z ponad połową głosów. "To wygląda na zamach stanu"


Kandydat rządzącej partii Związek na rzecz Republiki (UPR) Mohammed uld Ghazuni zwyciężył w niedzielnych wyborach prezydenckich w Mauretanii zdobywając 52 proc. głosów - poinformowała Komisja wyborcza.

Ghazuni pozostawił daleko w tyle pozostałych rywali. Drugie miejsce zajął aktywista ruchu przeciwko niewolnictwu Biram Dah Abeid z 18,58 proc. głosów, a trzecie Mohammed uld Bubakar (17,85 proc. głosów) popierany przez największą w Mauretanii partię islamistyczną. Według oficjalnych wyników pozostali trzej kandydaci uzyskali mniej niż 10 proc. głosów.

Zwycięstwo Ghazuniego umocniło rządy UPR uważanej za sojusznika Zachodu w walce z islamskimi ekstremistami.

Opozycyjni kandydaci zapowiedzieli oprotestowanie tych wyników. -To wygląda na zamach stanu. Jesteśmy zjednoczeni i będziemy przewodzić protestom - powiedział zdobywca drugiego miejsca Biram Dah Abeid.

Mauretania od czasu odzyskania od Francji niepodległości w 1960 roku przeżyła od szereg zamachów stanu. Dotychczasowy prezydent Mohammed uld Abd el-Aziz objął władzę w rezultacie zamachu stanu w 2008 r. Później dwukrotnie wygrywał wybory - w roku 2009 i 2014.

Pod rządami Aziza nastąpił znaczny wzrost gospodarki Mauretanii, którą dodatkowo wzmocni uruchomienie na początku następnej dekady wydobycie gazu z podmorskich złóż.

Autor: ft\mtom / Źródło: PAP