- Robimy to, co jest dobre dla Marca i przyszłości jego firmy - tak prezes paryskiego domu mody Louis Vuitton tłumaczy decyzję Marca Jacobsa o rezygnacji ze stanowiska dyrektora kreatywnego, którym był przez 16 lat. Oficjalnie mówi się, że chce przygotować swoją markę Marc Jacobs do wprowadzenia na giełdę, ale za kulisami wspomina się o innym powodzie dymisji: o 5-6-procentowym spadku przychodów, jakie w tym roku zanotował Vuitton.
Era Marca Jacobsa u Louis Vuittona zakończyła się dziś ostatnim pokazem mody projektanta dla tej luksusowej marki podczas Paryskiego Tygodnia Mody. Były owacje na stojąco, gratulacje i podziękowania.
Pokaz był pełen wspomnień - ruchome schody, fontanna i karuzela, czyli elementy znane z poprzednich sezonów pracy Jacobsa dla tego domu mody. Modelki nosiły wyłącznie czarne stroje, z piórami, haftami i koronkami. A goście w materiałach prasowych, rozdawanych podczas show, znaleźli wpis: "All my love. Always". Tak Amerykanin podziękował swojemu długoletniemu partnerowi biznesowemu Robertowi Duffy'emu oraz Bernardowi Arnault'owi, właścicielowi LVMH (imperium dóbr luksusowych, do którego należy m.in. Louis Vuitton i Marc Jacobs).
- To nie był retrospektywny pokaz, choć wiem, że wiele osób tak będzie go interpretować. Nie planowałem, że to będzie moje ostatnie show. Dwa tygodnie temu pan Arnault powiedział mi, że przyszłość marki Marc Jacobs wymaga tak wiele mojej i Roberta uwagi, że w pewnym momencie trzeba będzie zdecydować, kiedy zostanie pokazana ostatnia kolekcja dla LV. Decyzję o odejściu podjęliśmy w ostatniej chwili - powiedział Jacobs w wywiadzie dla "WWD".
Ghesquière zastąpi Jacobsa?
Decyzję o zakończeniu 16-letniej pracy dla Vuittona potwierdził szef LVMH: - Marka Marc Jacobs ma ogromny potencjał. Dlatego zdecydowaliśmy, że w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat wprowadzimy ją na giełdę. To wymaga dużo inwestycji z naszej strony, ale przede wszystkim twórczego zaangażowania i dużo energii Marca i Roberta.
Tym samym potwierdził plotki o odejściu Jacobsa, które krążyły w branży od miesiąca, a wraz z nimi spekulacje, kto teraz obejmie stanowisko dyrektora kreatywnego. Faworytem jest Nicolas Ghesquière, który przez 15 lat był głównym projektantem u Balenciagi. Miałby dać Vuittonowi nowy przypływ kreatywności i przenieść markę z rynku masowego o poziom wyżej, by wzmocnić jej pozycję wśród klientów luksusowych.
Bo choć Jacobs - który w 1997 roku został pierwszym projektantem mody w historii wiekowej marki, która wcześniej produkowała wyłącznie wyroby ze skóry - przekształcił Vuittona w jeden z najważniejszych domów mody na świecie, z rocznym przychodem w wysokości 2,5 mld euro, jednocześnie sprawił, że jego wizerunek mocno się zglobalizował i zbanalizował. Produkty z logo LV stały się też najczęściej kopiowanymi na świecie. Efektem tego wszystkiego jest m.in. 5-6 procentowy spadek przychodów domu mody.
Jednak Arnault nie potwierdził ani pierwszego, ani drugiego. Jedynie Michael Burke, prezes Louis Vuittona, powiedział tajemniczo, że "miło jest mieć kogoś z modowego topu". Natomiast Ghesquière, który blisko rok temu rzucił posadę u Balenciagi i wciąż jest bez pracy, nie udzielił komentarza, czy dostał propozycję od Arnault.
Najsłynniejsze projekty Nicolasa Ghesquière'a dla Balenciagi:
"Ta relacja w ogóle nie jest skomplikowana"
Jacobs oficjalnie odchodzi w glorii chwały. Wszyscy wspominają jego zasługi. - Myślę, że Marc jest jednym z najbardziej utalentowanych ludzi, z jakimi kiedykolwiek pracowałem - wychwala talent Jacobsa szef LVMH.
Fakt, Amerykanin podniósł tę ekskluzywną markę z popiołów, projektując nowoczesne kreacje, idąc pod prąd obowiązujących trendów i zapraszając do współpracy znanych artystów. Zaczął od szoku - tradycyjną koniczynkę pokrył graffiti, a potem japońską mangą (we współpracy z artystą Takashim Murakami) i wzorami autorstwa Stephena Sprouse'a. Te limitowane kolekcje słynnych torebek były największymi hitami za czasów jego panowania u Vuittona. Potrafił też robić wokół tego wielki hałas, aż stały się głośnym medialnym produktem. Było to konieczne, by w dobie kolorowych magazynów mody i internetu dom mody nie zatonął wśród konkurencji.
Jednak teraz Arnault chce zmiany: bardziej selektywnego doboru produktów, zatrzymania szybkiego rozwoju sieci sklepów, która obejmuje już cały świat, i zmniejszenie ekspansji wszechobecnego monogramu na wyrobach skórzanych.
Za to chce rozwoju marki Jacobs. - W ciągu ostatnich 16 lat, gdy kupiliśmy udziały w tym domu mody, jego wartość wzrosła z około 20 milionów dolarów do 1 miliarda. Teraz naszym głównym priorytetem jest wzmocnienie dystrybucji za pośrednictwem flagowych sklepów. A skoro sklepy będą większe, musimy mieć więcej produktów. To bardzo proste - spuentował. - Te kroki zostały już rozpoczęte. Planujemy kupić kilka budynków lub je wynająć. To zajmie trochę czasu, może dwa lub trzy lata - dodał.
Zaprzeczył również, że istnieje konflikt na linii Arnault-Jacobs-Duffy. - Ta relacja w ogóle nie jest skomplikowana. Zgadzamy się ze sobą całkowicie.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: WWD, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Louis Vuitton