Zapowiadali paraliż Heathrow. Dzieci protestowały, płacząc


Brytyjska policja metropolitalna przekazała, że w związku z trwającymi od kilku dni w Londynie demonstracjami przeciw bierności wobec zmian klimatu aresztowano łącznie 480 osób. Demonstrujący kontynuują blokadę kluczowych miejsc w centrum miasta. W piątek w pobliżu lotniska Heathrow demonstrowała grupa dzieci, które - jak pisze agencja Reutera - w pewnym momencie płakały, trzymając transparent z napisem: "Czy jesteśmy ostatnim pokoleniem?".

Około kilometra od drugiego i trzeciego terminalu Heathrow zebrała się grupa nastolatków, z których część miała zaledwie 13-14 lat. Jak pisze Reuters - protest był "emocjonalny", a dzieci trzymające m.in. transparent z pytaniem "Czy jesteśmy ostatnim pokoleniem?", śpiewały. Część z nich również płakała.

Zdjęcia z miejsca protestu pokazały policjantów oddzielających grupę od drogi prowadzącej do lotniska. Jak pisze Reuters, funkcjonariuszy było wyraźnie więcej niż młodzieży.

- Boję się o swoją przyszłość. To daje mi odwagę, by działać - powiedział cytowany przez agencję 17-letni Oscar Idle. - Chcę żyć w społeczeństwie nie będącym na skraju katastrofy, gdzie nie będzie niedoborów żywności, pożarów i huraganów, i gdzie ludzie będą mogli żyć - dodał.

Demonstrujący wzywali do kolejnych pokojowych protestów, które miałyby zmusić brytyjski rząd do zmniejszenia produkcji gazów cieplarnianych oraz ich wyeliminowania do 2025 roku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Aktywista przykleił się do pociągu w Londynie

Przyklejanie i przykręcanie. Protestujący "nadwerężają" możliwości policji

W czwartek w oświadczeniu londyńskiej policji podkreślono, że wywołane przez aktywistów z grupy Extinction Rebellion (Rebelia przeciwko wyginięciu - red.) zakłócenia w ruchu i funkcjonowaniu stolicy Zjednoczonego Królestwa są "nie do przyjęcia", a policja "absolutnie rozumie obawy tych, którzy je odczuwają".

Aktywiści sami mówią, że ich protesty przyjmują formę "kreatywnych zakłóceń" ruchu.

Jak podkreślono, cztery duże grupy demonstrantów - na moście Waterloo, skrzyżowaniu Oxford Circus przy głównej ulicy handlowej Oxford Street, a także w pobliżu brytyjskiego parlamentu i przy łuku triumfalnym Marble Arch - były pilnowane w czwartek łącznie przez ponad tysiąc funkcjonariuszy.

Zaznaczono, że pierwsze trzy zgromadzenia były nielegalne. Policjanci dokonywali zatrzymań, choć - jak wskazano - było to utrudnione, ponieważ wielu protestujących leżało na ziemi lub przywiązywało się i przyklejało do różnych obiektów na ulicach.

W miejscu głównej demonstracji na Oxford Circus w ramach protestu postawiono wielką różową łódź, która - jak napisano - "wydaje się przykręcona do podłoża", a grupy aktywistów przywiązały się łańcuchami do stojących ciężarówek.

W sumie do czwartku aresztowano 480 osób.

Policja metropolitalna ostrzegła, że przeciągające się protesty "nadwerężają" jej możliwości i zmuszają do wydłużenia godzin pracy funkcjonariuszy, a także odwołania urlopów przed zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi.

"Protestujący muszą zrozumieć, że ich demonstracje oznaczają, iż policjanci muszą się odrywać od swych głównych, lokalnych obowiązków, które zapewniają bezpieczeństwo w Londynie, co będzie miało konsekwencje w najbliższych tygodniach i miesiącach w formie odbierania urlopów i nadgodzin" - ostrzeżono.

W planach zakłócenie funkcjonowania Heathrow

Scotland Yard zaznaczył jednak, że jest przygotowany do dokonywania dalszych zatrzymań, w tym w związku z zapowiadanymi planami zakłócenia funkcjonowania położonego na zachodzie miasta najruchliwszego lotniska w Europie, Heathrow.

"Mamy wprowadzone w życie plany, które pozwolą nam na skierowanie tam znaczącej liczby funkcjonariuszy i podjęcie stanowczych działań wobec wszelkich protestujących" - zapewniono, oddając, że z prośbą o wsparcie zwrócono się do sił policyjnych z innych części kraju.

"Lotnisko jest częścią infrastruktury narodowej i nie pozwolimy na to, by nielegalne działania wywołały dalsze zakłócenia i trudności dla tysięcy podróżujących w okresie Świąt Wielkanocnych, w tym wielu rodzin" - napisano.

Plany protestu wokół Heathrow skrytykował także burmistrz Londynu Sadiq Khan, który powiedział, że jest nimi "głęboko zaniepokojony", i ocenił je jako "niebezpieczne, nielegalne i wywołujące nieakceptowalne komplikacje dla policji i miasta".

- Popieram demokratyczne prawo do pokojowego protestowania i zgadzam się z tym, że rządy muszą robić więcej, aby walczyć ze zmianami klimatu, ale te protesty zagrażają teraz bezpieczeństwu londyńczyków - dodał.

Nagi protest w Izbie Gmin

W poniedziałek zatrzymano pięciu demonstrantów, gdy zniszczone zostały drzwi wejściowe do siedziby potentata rynku paliwowego, brytyjsko-holenderskiej firmy Shell.

W czwartek sąd podjął decyzję o przedłużeniu do połowy maja tymczasowego aresztu dla zatrzymanych. Organizatorzy akcji tłumaczyli, że decyzja o takim działaniu została podjęta świadomie, aby proces w tej sprawie był kolejną okazją do zwiększenia świadomości zagrożeń związanych ze zmianami klimatu.

Niedawno przedstawiciele Extinction Rebellion rozebrali się w brytyjskiej Izbie Gmin, próbując przerwać jedną z debat dotyczących planowanego wyjścia kraju z Unii Europejskiej.

Autor: akw/adso / Źródło: PAP, Reuters