Dziennikarze paraliżują BBC

 
Główny budynek telewizji BBC w LondynieWikipedia

Dziennikarze BBC rozpoczęli 48 godzinny strajk. Nie zgadzają się na zmiany w korporacyjnym funduszu emerytalnym. Protest spowodował poważne zakłócenia w programach, zwłaszcza informacyjnych. Wiele programów nadaje powtórki lub audycje zastępcze.

Do strajku przyłączyli się popularni prezenterzy, m.in. Fiona Bruce, Huw Edwards, Kirsty Wark. W piątek rano popularny program radia BBC4 "Today" nie został wyemitowany. Pod znakiem zapytania stoi emisja wieczornego "Newsnight" w telewizji BBC2 i najważniejszych dzienników telewizyjnych.

Organizatorem strajku jest związek zawodowy dziennikarzy NUJ (National Union of Journalists). Należy do niego około 17 procent pracowników BBC. Kolejne strajki planowane są na 15-16 listopada. Do protestów może dojść także w czasie Świąt Bożego Narodzenia.

Nieciekawa starość ?

W połowie października NUJ odrzucił końcową ofertę dyrekcji BBC w sprawie emerytur, uznając, że sprowadza się do ona tego, by dziennikarze "wpłacali więcej do zakładowego funduszu emerytalnego w formie składek, pracowali dłużej i po przejściu w stan spoczynku otrzymali mniej".

Deficyt funduszu emerytalnego BBC wynosi około dwóch mld funtów i w ostatnich dwóch latach wzrósł czterokrotnie. Dyrekcja BBC chce zamknąć fundusz dla nowych pracowników i zlikwidować automatyczny związek między przyrostem indywidualnej emerytury, a podwyżką płac. Obecnie odprawa emerytalna jest określana w relacji do płacy otrzymywanej tuż przed przejściem na emeryturę.

BBC była krytykowana w nieprzychylnych jej mediach za szczodre premie, płace i warunki odprawy emerytalnej przyznawane dyrektorom. W ogniu krytyki znalazł się m.in. 52-letni ustępujący dyrektor Mark Byford. Jego zarobki w ubiegłym roku wyniosły 488 tys. funtów (blisko trzy razy więcej niż zarabia premier), a jego potencjalna emerytura zaliczana jest do najwyższych w sektorze publicznym.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia