Chcą "rozliczać zbrodnie Wall Street". Pod domami krezusów


Ruch "Okupuj Wall Street", którego członkowie od tygodni koczują przed siedzibą amerykańskiej giełdy, postanowili jeszcze bardziej utrudnić życie bogatym. Planowane jest rozpoczęcie "Wycieczki po milionerach", w ramach której demonstranci będą chodzić od domu do domu najbogatszych finansistów mieszkających w Nowym Jorku.

Jednymi z pierwszych celów będą apartamenty Ruperta Murdocha (właściciela wielkiego koncernu medialnego) i Jamie Dimona (szef jednego z największych holdingów finansowych na świecie JP Morgan Chase). Aktywiści chcą demonstrować przed wejściami do własności bogaczy i przypomnieć im o problemach milionów Amerykanów i nierównościach społecznych.

Dołącz się do nas na pieszą wycieczkę do domów niektórych szefów banków, którzy nie płacą podatków, redukują zatrudnienie, fałszują rachunki i zrujnowali naszą ekonomię. Będziemy się domagać rozliczenia za zbrodnie Wall Street i przedłużenia obowiązywania "podatku dla milionerów" ws

- Dołącz się do nas na pieszą wycieczkę do domów niektórych szefów banków, którzy nie płacą podatków, redukują zatrudnienie, fałszują rachunki i zrujnowali naszą ekonomię - napisała jedna z grup, która organizuje protesty na Wall Street. - Będziemy się domagać rozliczenia za zbrodnie Wall Street i przedłużenia obowiązywania "podatku dla milionerów" - dodano w ogłoszeniu.

Ruch społeczny

Setki ludzi protestuje w centrum Nowego Jorku na Wall Street od 17 września. Ludzie w ten sposób wyrażają swój sprzeciw wobec "korporacyjnej chciwości". W różnych demonstracjach aresztowano już niemal 700 osób i doszło do licznych starć z policją. Protest ma jednak głównie pacyfistyczny charakter.

Demonstracje przeciw finansowemu establishmentowi zaczynają się rozlewać na inne miasta USA. Do protestów doszło między innymi w Chicago. W Bostonie powstało podobne obozowisko jak na Wall Street. Na czwartek studenci na 56 uniwersytetach zaplanowali protesty, które mają wyrazić ich sympatię dla aktywistów w Nowym Jorku. Na niedzielę są planowane wielkie demonstracje w całych USA.

Wobec narastającej siły demonstrantów jeden z głównych "wrogów" aktywistów, szef banku Goldnam Sachs, Lloyd Blankfein, zrezygnował z wykładu na uczelni w Nowym Jorku. Jak oświadczył jego rzecznik, dyrektor "chce być w Waszyngtonie".

Źródło: Reuters