Chadecja zwycięża, ale przybyło eurosceptyków. Frekwencja 43,09 proc.

Aktualizacja:
Bruksela po wyborach - relacja reportera TVN24
Bruksela po wyborach - relacja reportera TVN24
TVN 24
Jean-Claude Juncker odtrąbił zwycięstwoTVN 24

W wyborach do Parlamentu Europejskiego zwyciężyli chadecy, zdobywając 28,23 proc. głosów i 212 miejsc. Na drugim miejscu uplasowali się socjaldemokraci (185 miejsc) - to wyniki głosowania po kolejnej aktualizacji. W nowym europarlamencie zasiądzie wielu eurosceptyków. 27 maja przywódcy UE mają spotkać się w Brukseli na nieformalnym szczycie, by omówić wyniki wyborów. W lipcu na sesji inauguracyjnej posłowie wybiorą szefa PE, a na kolejnej zagłosują ws. szefa Komisji Europejskiej.

Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się w 28 krajach Unii Europejskiej od czwartku 22 maja do niedzieli 25 maja. Wygrała chadecja przed socjaldemokratami.

"Europejska Partia Ludowa (EPL) wygrywa wybory europejskie. Domaga się więc stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej" - napisał Jean-Claude Juncker, oficjalnym kandydatem EPP na nowego przewodniczącego KE.

Chadecja będzie rozdawać karty

Zgodnie z unijnym traktatem szefowie państw i rządów UE nominując kandydata na szefa KE mają wziąć pod uwagę wynik eurowyborów. Przewodniczącego Komisji wybiera następnie europarlament większością głosów wszystkich swoich członków.

Juncker napisał też, że powstrzymana została "tendencja spadkowa jeśli chodzi o frekwencję wyborczą" i podziękował wszystkim Europejczykom, którzy w niedzielę oddali głos w wyborach do PE.

Lewica z tyłu

Chadecka Europejska Partia Ludowa (EPL) wygrywa wybory do Parlamentu Europejskiego, zdobywając 212 (28,23 proc.) mandatów - wynika z prognoz wyników dla całej UE, opublikowanych przez europarlament.

Partie tradycyjnie chadeckie wygrały w Niemczech, Polsce, w Hiszpanii, Irlandii, Finlandii, a także państwach Europy Środkowej i Bałkanów: Austrii, Węgier, Słowenii, Chorwacji i Bułgarii.

Do EPL należą Platforma Obywatelska i PSL.

Socjaldemokraci zdobędą 185 miejsc (24,63 proc.). Wygrali w Szwecji, we Włoszech, w Portugalii, na Litwie, Słowacji, w Rumunii i na Malcie.

Trzecią siłą w europarlamencie, zgodnie z szacunkami, będą liberałowie. Głosowało na nich 9,45 proc. europejskich wyborców, co daje tej frakcji 71 mandatów w PE. Na kolejnym miejscu uplasowali się Zieloni, na których swe głosy oddało 7,32 proc. wyborców (55 mandatów w PE, zwycięstwo w Belgii).

Zjednoczona Lewica Europejska może zająć 45 miejsc w nowym PE (5,99 proc.).

Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy - frakcja, do której należy m.in. PiS - zdobyli 40 mandatów (5,33 proc.)

Ponad 100 eurosceptyków

Ponad 100 mandatów w nowym Parlamencie Europejskim mogą zdobyć ugrupowania eurosceptyczne i narodowe - wynika z sondażowych rezultatów eurowyborów. Według opublikowanych przez europarlament analiz sondaży exit polls w krajach UE partie, których europosłowie byli do tej pory w grupie Niezrzeszonych (w tym francuski Front Narodowy z Marine Le Pen na czele) uzyskają łącznie 40 mandatów w PE. Partie z grupy Europa Wolności i Demokracji (do której należy m.in. brytyjski UKIP) zdobędą 36 miejsc. Natomiast aż 67 mandatów w nowym europarlamencie przypadnie nowo wybranym europosłom z partii, które dotąd nie należały do żadnej z grup politycznych, istniejących w ustępującym PE. Będzie to na przykład Nowa Prawica Jana Korwin-Mikkego.

43 proc. głosowało. Słowacy w ogonie, Belgowie na czele

Frekwencja w wyborach dla całej UE wyniosła 43,09 proc. - wynika z kolei z szacunkowych danych opublikowanych przez Parlament Europejski. W 2009 r. do urn poszło 43,09 proc. uprawnionych do głosowania.

Jeśli dane te się potwierdzą, będzie to oznaczać jednak zatrzymanie tendencji spadkowej, jeśli chodzi o udział w eurowyborach. W 1979 r. frekwencja wyniosła 61,99 proc., ale w kolejnych głosowaniach była coraz niższa, spadając do 43 proc. pięć lat temu.

W tym roku najwyższa frekwencja była tradycyjnie w Belgii i Luksemburgu, gdzie jednak udział w wyborach jest obowiązkowy. W obu tych krajach do urn poszło 90 proc. uprawnionych.

Na Malcie głosowało 74,81 proc., we Włoszech - 60 proc. wyborców, a w pogrążonej w kryzysie Grecji - 57,53 proc. Względnie wysoką frekwencję zanotowano też w Danii (55 proc.), Irlandii (51,20 proc.) i w Szwecji (51 proc.).

Najmniej zainteresowani udziałem w eurowyborach byli Słowacy, gdzie do urn poszło jedynie 13 proc. Bardzo niska była także frekwencja w Czechach (19,5 proc.) i w Słowenii (20,96 proc.). W Polsce wyniosła 22,7 proc. Z danych PE wynika, że w krajach Europy Środkowej i Wschodniej zainteresowanie eurowyborami było mniejsze niż na Zachodzie UE.

[object Object]
Zmiany w ordynacji wyborczej do PEFakty TVN
wideo 2/35

Co dalej?

Nowy Parlament Europejski będzie liczył 751 eurodeputowanych. Po raz pierwszy, zgodnie z traktatem z Lizbony, Rada Europejska (złożona z szefów państw i rządów), wysuwając kandydaturę na przewodniczącego Komisji Europejskiej, ma uwzględnić wyniki wyborów do PE. W efekcie tej zmiany zwiększa się rola europarlamentu w procesie mianowania szefa KE i tym samym polityczne znaczenie wyborów europejskich.

27 maja na nieformalnym szczycie mają spotkać się w Brukseli przywódcy UE, by omówić wyniki wyborów. Oficjalne wskazanie kandydata na szefa Komisji Europejskiej ma nastąpić na szczycie UE 26-27 czerwca. Pojawiają się jednak wątpliwości dotyczące tego, na ile szefowie państw UE uwzględnią wyniki eurowyborów, decydując się na wskazanie tego czy innego kandydata na szefa KE. Odpowiednie władze państw członkowskich (w Polsce Państwowa Komisja Wyborcza) są zobowiązane poinformować Parlament Europejski o nazwiskach posłów wybranych z danego kraju. Po ich weryfikacji przez administrację PE 751 posłów przyjedzie do Brukseli na pierwszą sesję, która odbędzie się w dniach 1-3 lipca. Podczas sesji inaugurującej nową kadencję europarlamentu posłowie wybiorą przewodniczącego PE, wiceprzewodniczących oraz kwestorów. Kandydatów mogą proponować albo frakcje polityczne, albo grupa co najmniej 40 eurodeputowanych.

Będą tworzyć frakcje

Już w czerwcu, jeszcze przed pierwszą sesją nowo wybranego PE, rozpocznie się formowanie grup politycznych. Każda taka grupa musi się składać z co najmniej 25 eurodeputowanych reprezentujących jedną czwartą krajów członkowskich, czyli obecnie siedem państw. Pierwsze oficjalne spotkania grup politycznych odbędą się w dniach 7-10 lipca.

W tygodniu następującym po pierwszej sesji PE komisje wybiorą swych przewodniczących i wiceprzewodniczących. Liczba wybieranych wiceprzewodniczących jest ustalana przez PE po propozycji ze strony Konferencji Przewodniczących frakcji politycznych, czyli głównego organu decyzyjnego PE. Również krajowe delegacje parlamentarne wybiorą wtedy swoje prezydia, o ile mają taki zwyczaj.

Podczas kolejnej sesji, która odbędzie się w dniach 14-17 lipca w Strasburgu, PE będzie głosować nad kandydaturą na szefa KE wystawioną przez Radę Europejską. Musi ją poprzeć co najmniej połowa PE, czyli 376 europosłów; w przeciwnym przypadku przywódcy muszą w ciągu miesiąca zaproponować nowego kandydata lub kandydatkę. W związku z tym europejskie partie wystawiają swoich kandydatów na to stanowisko już w kampanii wyborczej i liczą, że przywódcy wezmą ich pod uwagę. Chadecy z Europejskiej Partii Ludowej wystawili Jean-Claude'a Junckera, socjaliści - Martina Schulza, liberałowie - Guya Verhofstadta. Zieloni zaproponowali dwoje kandydatów: Niemkę Ska Keller oraz Francuza Jose Bove. Swego kandydata wystawili też komuniści, jest nim Grek Aleksis Tsipras. Przesłuchania kandydatów na komisarzy rozpoczną się we wrześniu. Parlament Europejski zatwierdzi skład Komisji Europejskiej w październiku.

Autor: adso/pk\mtom//kdj,gak / Źródło: PAP, tvn24.pl, Reuters

Raporty: