Sąd Okręgowy od miesiąca szukał siedmiu dysków z dowodami ze sprawy Amber Gold. Na nośnikach miały się znajdować m.in. dane z komputerów zarządu spółki. Rzecznik sądu uspokajał, że to tylko kopie, nie oryginały. Kiedy o sprawie poinformowano prokuraturę, dyski się odnalazły. Były tam, gdzie powinny. W sądzie, w kasie pancernej.