Piątkowy strajk generalny w Wenezueli, do którego wezwała opozycja, by wywrzeć presję na prezydenta Nicolasa Maduro, nie przyciągnął tłumów, a w biedniejszych regionach został w ogóle zignorowany - podaje w sobotę BBC.
Przedsiębiorstwa, które na apel opozycji wezmą udział w zaplanowanym na piątek strajku generalnym w Wenezueli, zostaną upaństwowione - ostrzegł w czwartek prezydent Nicolas Maduro.
Co najmniej 140 osób zostało zatrzymanych w Wenezueli podczas masowych antyrządowych protestów - poinformowali wenezuelscy obrońcy praw człowieka. Podczas demonstracji w stanie Miranda w niejasnych okolicznościach zginął policjant.
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro oskarżył we wtorek opozycję o to, że usiłuje dokonać "parlamentarnego zamachu stanu". To reakcja na przeprowadzone w parlamencie głosowanie, w którym większość deputowanych opowiedziała się za rozpoczęciem procesu ws. usunięcia go z urzędu.
Lider wenezuelskiej opozycji i kandydat w ostatnich wyborach prezydenckich Henrique Capriles ocenił jako przedwczesne ogłaszanie już teraz rozpoczęcia dialogu narodowego. Władze w Caracas zgodziły się w poniedziałek na podjęcie dialogu z opozycją.
Krajowa Rada Wyborcza Wenezueli zawiesiła bezterminowo kolejną fazę przygotowań do referendum ws. odwołania prezydenta Maduro. Ma to być spowodowane nieprawidłowościami w fazie pierwszej. Oznacza to, że nie uda się odsunąć rządzących od władzy do 2018 roku.
Milion sto tysięcy Wenezuelczyków domagających się referendum w sprawie odwołania lewicowego prezydenta Nicolasa Maduro demonstrowało w czwartek w stolicy kraju, Caracas. Liczbę tę podał w piątek Sojusz Jedności Demokratycznej (MUD), główna siła opozycyjna.
Trzy główne, szerokie aleje stolicy Wenezueli, Caracas, zapełniły w czwartek tłumy ubranych na biało demonstrantów z żółto-niebiesko-czerwonymi flagami Wenezueli. Przeciwnicy lewicowego rządu prezydenta Nicolasa Maduro skandowali: referendum natychmiast!.
Przedstawiciele opozycji ogłosili w piątek, że weryfikacja podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. odwołania prezydenta Nicolasa Maduro zakończyła się pozytywnie. Decyzja czy referendum może się odbyć należy teraz do Krajowej Rady Wyborczej.
Wenezuelska Krajowa Rada Wyborcza (CNE) zapowiedziała w piątek kolejny krok ku referendum, czyli weryfikację podpisów osób, które opowiedziały się za przeprowadzeniem głosowania w sprawie odwołania ze stanowiska prezydenta Nicolasa Maduro.
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zwrócił się w piątek do Sądu Najwyższego o obronę przed "zamachem stanu", który - według szefa państwa - przygotowuje przeciwko niemu zdominowany przez opozycję parlament.
Po wydaniu przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości w Wenezueli zakazu organizowania zgromadzeń w pobliżu siedziby Krajowej Rady Wyborczej opozycja, domagająca się dymisji prezydenta Nicolasa Maduro, demonstrowała w środę w Caracas nieopodal gmachu Trybunału.
W stolicy Wenezueli, Caracas, doszło do gwałtownych starć sił porządkowych z demonstrantami, którzy próbowali dotrzeć do siedziby Narodowej Rady Wyborczej. Przeciwnicy rządu demonstrowali także w innych miastach.
B. premier Hiszpanii (2004-2011), socjalista Luis Rodriguez Zapatero udał się we wtorek do Caracas, aby podjąć próbę mediacji w ostrym, grożącym wybuchem przemocy kryzysie w stosunkach między prezydentem Wenezueli Nicolasem Maduro, a opozycją.
Prezydent Nicolas Maduro przedłużył w piątek o trzy miesiące stan wyjątkowy w gospodarce. Decyzja ta, jak podkreślił, jest odpowiedzią na "spisek zawiązany przez kraje OPEC oraz USA w celu odsunięcia od władzy lewicowego rządu Wenezueli".
Ne wezwanie opozycji tysiące osób demonstrowało w środę na ulicach kilku miast Wenezueli domagając się referendum w sprawie odwołania lewicowego prezydenta Nicolasa Maduro. Spór polityczny zaostrza pogłębiający się kryzys gospodarczy.
Sąd Najwyższy Wenezueli unieważnił jako "sprzeczną z konstytucją" amnestię dla więźniów politycznych uchwaloną w marcu przez parlament, w którym większość ma opozycja wobec prezydenta Nicolasa Maduro.
- I kto tu jest właściwie zdrajcą? Oni się czują patriotami. W ich mniemaniu to tamto było patriotyczne: bronić Polskę przed Wałęsą i czekać na dobrą okazję - mówił o swojej aktywności opozycyjnej Lech Wałęsa podczas wystąpienia w Wenezueli.