Uwięzieni w jaskini

3 lipca 2018

Kilometry korytarzy zalanych wodą. Tak wygląda jaskinia Tham Luang

Na jaskinię Tham Luang zwrócone są oczy całego świata. To miejsce, gdzie trwa dramatyczna walka z czasem o uratowanie 12 młodych piłkarzy i ich trenera. Akcja ratunkowa jest niezwykle trudna i niebezpieczna. Kompleks jaskiń ciągnie się przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie i często zalewa je woda. 6 lipca zginął ratownik biorący udział w akcji wydostania chłopców. Zmarł po utracie przytomności spowodowanej brakiem tlenu po wejściu do środka.

Zła pogoda, coraz mniej tlenu. "Musimy próbować wszystkiego"

Nadchodzący monsun i stale obniżający się poziom tlenu w jaskini Tham Luang w Tajlandii - między innymi z takimi problemami muszą zmagać się ratownicy usiłujący pomóc uwięzionym dwunastu chłopcom i ich trenerowi. - Musimy próbować wszystkiego - podkreśla rzecznik ekipy ratunkowej.

Walka z czasem, cztery opcje ratunku. Co wiemy o uwięzionych dzieciach

Dwunastu chłopców i ich opiekun jest uwięzionych w podtopionej jaskini około kilometr pod ziemią i 4,5 kilometra od wejścia. Przez dziewięć dni bez jedzenia i picia oczekiwali na ratunek na małej i błotnistej wysepce w jednej z komór jaskini. Ich odnalezienie było ogromnym sukcesem. Teraz trwa walka, by całych i zdrowych wydostać na zewnątrz. Może to potrwać nawet kilka miesięcy. Co wiemy o uwięzionych chłopcach i akcji ratunkowej?

Dorastał w klasztorze, "nauczył chłopców medytacji". Kim jest trener z jaskini

Naraził swoich wychowanków na śmiertelne niebezpieczeństwo, czy rzucił się im na pomoc i ocalił życie? Rola Ekkapola Chantawonga, 25-letniego trenera piłki nożnej, pod którego opieką pozostawało dwunastu uwięzionych w tajlandzkiej jaskini chłopców, wciąż wymaga wyjaśnienia. Część rodziców opisuje go jednak jako dobrego, oddanego swojej pracy człowieka.

Ochotnicy działający poza akcją z powrotem wpompowali wodę do jaskini. Trwa walka z czasem

Tajlandzkie media informują w czwartek, że wejście do jaskini Tham Luang mogło być inicjatywą samych chłopców, a nauczyciel ruszył za nimi, żeby pomóc im wyjść - relacjonuje przebywający na miejscu korespondent "Faktów" TVN, Wojciech Bojanowski. Tymczasem gubernator prowincji prowadzący akcję ratunkową poinformował, że jedna z grup wolontariuszy działająca na własną rękę prawdopodobnie przypadkiem zaczęła wpompowywać wodę z powrotem do jaskini.

"To jest coś szalenie niebezpiecznego”. Relacja reportera "Faktów" TVN z Tajlandii

- Przy jaskini praca nie zamiera ani na chwilę, bez względu na porę dnia - relacjonował reporter "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski z Tajlandii, gdzie trwa próba uratowania 12 chłopców i ich trenera z zalewanej deszczami jaskini. Zaginęli 23 czerwca, po dramatycznych poszukiwaniach odnaleziono ich żywych w poniedziałek. Ich wydostanie może zająć miesiące. - W tej jaskini wyjątkowo ciężko jest nawigować, jest ekstremalnie ciasno, a widoczność jest właściwie zerowa - mówił jeden z obecnych na miejscu nurków. Jak opowiadał Bojanowski, dużą zagadką jest także pogoda. To od niej w dużej mierze zależy powodzenie akcji ratunkowej.

Uczą chłopców pływać i nurkować. "Kto będzie gotowy, będzie mógł ruszyć"

Tajlandzkie służby nie mają zamiaru czekać miesiącami, aż woda w jaskini opadnie i uwięzione dzieci będą mogły z niej wyjść. - Uczymy ich pływać i nurkować - powiedział wicepremier Tajlandii Prawit Wongsuwan. Szczegóły tego, jak ma wyglądać ewakuacja nie są jeszcze znane, ale droga na powierzchnię jest długa. Wyszkolonym nurkom zajmuje trzy godziny.

Najnowsze nagranie chłopców uwięzionych w jaskini

Tajlandzcy komandosi opublikowali nowe nagranie z chłopcami uwięzionymi w jaskini. Widać na nim, jak każde z dzieci przedstawia się i dodaje: "Mam się dobrze". Armia podała, że każdy z chłopców zjadł "pożywny posiłek" i został przebadany przez lekarza wojskowego. Od 23 czerwca głęboko w zalanej wodą jaskini uwięzionych jest 12 chłopców i ich opiekun. Ratownicy pracują nad planem ewakuacji dzieci.

"Trzeba ich nauczyć nurkować i wyciągnąć pod wodą"

To są sportowcy, zahartowani przez życie w Tajlandii i przez tę całą akcję - powiedział w TVN24 taternik i płetwonurek Krzysztof Starnawski. Dzielił się swymi przewidywaniami co do sposobów wyprowadzenia z tajlandzkiej jaskini chłopców i ich opiekuna.

"Przez tyle dni czekałam tu na mojego syna". Walka o ocalenie dzieci trwa

- To jest najpiękniejszy dzień w moim życiu. Przez tyle dni czekałam tu na mojego syna - mówiła matka jednego z odnalezionych w tajlandzkiej jaskini młodych piłkarzy. Wielu członków rodzin od ponad tygodnia koczowało przed wejściem do jaskini, czekając na dobre wieści. Teraz muszą czekać - być może wiele tygodni - na wyciągnięcie ich dzieci spod ziemi.

Uwięzieni czekają na pomoc. "Rwący potok sięgający od podłogi po sufit jaskini"

Problem jest ogromny, bo chłopcy są oddzieleni od drogi na powierzchnię kilkukilometrowym odcinkiem wody, która przypomina rwący potok sięgający od podłogi po sufit jaskini - mówił we "Wstajesz i wiesz" Piotr Paulo, instruktor nurkowania z polskiego centrum nurkowego Asian Divers w Tajlandii. Jak dodał, "trwają dywagacje", w jaki sposób ewakuować uwięzionych w jaskini chłopców i ich opiekuna.

Zaginieni w jaskini chłopcy odnalezieni żywi. Armia pokazała nagranie

Jest ich dwunastu i wszyscy, wraz ze swoim trenerem, żyją - ogłosiły władze regionalne w Tajlandii, które w poniedziałkowy wieczór czasu lokalnego poinformowały o odnalezieniu zaginionych w czerwcu młodych piłkarzy. Kilka godzin później tajlandzka armia pokazała nagranie, na którym widać chłopców rozmawiających z płetwonurkami.

Komandosi coraz głębiej w zalanej jaskini. Szukają zaginionych nastolatków

Amerykańskim komandosom udało się dotrzeć kilka kilometrów w głąb jaskini Tham Luang do punktu, który znajduje się zaledwie 2-3 kilometry od przypuszczalnego miejsca pobytu zaginionych. Grupa 12 chłopców i ich trener zostali uwięzieni przez wlewającą się do jaskini wodę przed tygodniem. Władze nie tracą jednak nadziei, że odnajdą ich żywych.

Amerykanie z pomocą, nowy plan akcji. Brak śladu po zaginionych w jaskini

Do tajlandzkiej jaskini, w której zaginęła grupa nastolatków, przybyły z pomocą siły ratownicze armii USA - poinformowały w czwartek lokalne władze. Jednocześnie, w związku z ulewą, na miejscu wstrzymane musiały zostać działania nurków, którzy próbowali dostać się do zalewanej jaskini. Ratownicy opracowali już nowy plan dotarcia do poszukiwanych.