- Bardzo często mówi się tak, że jeżeli dzieje się coś dramatycznego, na miejscu są już psychologowie - powiedział w TVN24 Tomasz Kozłowski, psycholog i były instruktor ratownictwa górskiego. Dodał jednak, że w takim przypadku, jak akcja wyprowadzania uwięzionych z tajlandzkiej jaskini, "nie zawsze są oni potrzebni" w tym miejscu i czasie.