Minister finansów swoje, minister gospodarki swoje. - Jest szansa obniżenia o kilkanaście groszy na litrze akcyzy na paliwo, a dokładnie benzyny - zapowiedział po spotkaniu z przedstawicielami NSZZ "Solidarność" wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Jeszcze kilka dni temu weto przeciwko obniżeniu akcyzy podnosił Jacek Rostowski, minister finansów.
Dwa znane koncerny samochodowe nieoczekiwanie zawiązują współpracę - donosi portal Handelsblatt.de. Fiat i BMW szukają w ten sposób recepty na pogarszająca się sytuację na rynku samochodowym.
- Mocna złotówka to gra spekulacyjna. Nie ma innych przesłanek, które uzasadniałyby ostatnie umocnienie złotego - twierdzi Halina Wasilewska-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej.
Ropy nie zabraknie - uspokajają specjaliści. Ale mimo to będzie dalej drożeć i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby baryłka wkrótce kosztowała nawet 200 dolarów zamiast obecnych 147, co już jest zatrważającą ceną. Ale do czasu. Eksperci mają na pociechę dobrą wiadomość dla kierowców: przynajmniej przez najbliższy tydzień benzyna na stacjach nie powinna kosztować więcej.
145 dolarów i 85 centów - to najnowszy, kolejny historyczny rekord cen ropy. Giełda w Nowym Jorku zareagowała tak na informację o spadku zapasów ropy w USA do najniższego poziomu od stycznia.
Ropa za 200 dolarów? Jaki będzie wtedy świat? TVN CNBC Biznes kreśli wizję, co nas czeka w czasach horrendalnie drogiej ropy naftowej.
Brytyjscy i litewscy przewoźnicy protestują przeciwko rosnącym cenom paliw. Do Londynu zjechały setki ciężarówek, ich kierowcy zebrali się pod parlamentem; w Wilnie około 140 ciężarówek blokowało ulice stolicy. Litewscy przewoźnicy ostrzegają: jeśli rząd nie spełni ich żądań, zablokują rafinerię "Możejki".
Amerykańscy piraci drogowi muszą mieć się na baczności bardziej niż kiedykolwiek. Od tej pory za przekroczenie prędkości oprócz mandatu poniosą również... koszty pościgu przez policję.
Czarny sen o czarnym złocie cały czas się spełnia. W poniedziałek cena ropy pobiła kolejny rekord - 143,67 dolarów za baryłkę. Patrząc na falę kolejnych wzrostów nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to jeszcze nie koniec.
Wizja nieprzekraczalnej granicy 200 dolarów za baryłkę ropy jest coraz bardziej realna. A to oznacza, że w grudniu za litr paliwa na stacji benzynowej możemy zapłacić grubo ponad 6 zł - alarmują eksperci.
Podróżowanie samolotem zdrożało, a zanosi się też na to, że loty będą trwały dłużej. Brytyjskie linie lotnicze wzrost cen ropy starają się zrekompensować oszczędnościami paliwa. Dlatego nakazują swoim pilotom redukcję prędkości podczas lotu. Za ich przykładem pójdą najprawdopodobniej wszyscy tani przewoźnicy.
Co robić, kiedy giełda leci w dół na łeb, na szyję, a nasze pieniądze - zainwestowane w fundusze akcyjne - topnieją? W TVN CNBC Biznes eksperci radzą, jakie co robić, by nie stracić.
Rekordowo droga ropa, która osiągnęła dziś cenę 142 dolarów za baryłkę oznacza złote czasy dla eksporterów surowca. Państwa dostarczające ropę nie pomijają tej okazji - inwestują w rekordowo tanie amerykańskie nieruchomości.
- OPEC nie może zrobić już nic więcej w kwestii cen ropy, ceny surowca już nie spadną - powiedział w Brukseli przewodniczący naftowego kartelu Chakib Khelil. Odbywa się tam spotkanie władz OPEC i UNii Europejskiej poświęcone sytuacji na naftowym rynku.
Ceny ropy na giełdzie w Nowym Jorku niewiele się zmieniły po wzrostach w ciągu ostatnich dwóch sesji. Najwyraxniej niepokoje w Nigerii spowodowały ograniczenia podaży z tego rynku, których nie zapełni obiecane przez Arabię Saudyjską zwiększenie produkcji.
Ceny ropy wciąż rosną - pomimo akcji "ratowniczej" podjętej na szczycie w arabskiej Dżuddzie. W weekend w spotkaniu uczestniczyły naftowe mocarstwa i przedstawiciele krajów będących największymi odbiorcami tego surowca.
Największy światowy producent ropy naftowej podwyższy dzienne wydobycie czarnego złota do 9,7 mln baryłek. Mimo to - zdaniem światowych ekspertów - kryzysu nie da się jednak rozwiązać szybko.
Ceny ropy na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły powyżej poziomu 136 USD za baryłkę. Stało się to po ataku na ropociąg w Nigerii i fali spekulacji, że zapowiedziany przez Arabię Saudyjską wzrost wydobycia ropy nie zaspokoi rosnącego popytu.