W miastach Rangun i Myaing zginęło łącznie siedmiu demonstrantów.
Birmańska junta brutalnie tłumi protesty przeciwników i jednocześnie zatrudniła znanego lobbystę, który ma "wyjaśnić prawdziwą sytuację" w tym kraju na arenie międzynarodowej.
Do niezwykłej sceny doszło w Myitkyinie - stolicy stanu Kaczin na północy Mjanmy. Chwilę później siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących.
Robotnice, nauczycielki, farmerki, studentki i intelektualistki wyszły na ulice miast Mjanmy.
Do sytuacji doszło 28 lutego, gdy birmańska policja tłumiła protest w Mjitkinie.
Birmańska opozycja nawołuje do strajku powszechnego w poniedziałek.
Stany Zjednoczone będą kontynuować "zdecydowane działania" wobec wojskowych, którzy dokonali zamachu stanu w Mjanmie (Birmie) - zapowiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken.