To był jeden z najwspanialszych momentów, jaki towarzyszył czwartkowemu meczowi Polaków w Marsylii. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania z Portugalią na trybunach Stade Veldorome fani Biało-Czerwonych rozwinęli ogromnych rozmiarów "sektorówkę". Flaga prezentowała się imponująco.
Ma wymiary 50 na 30 metrów i waży 200 kilogramów. Do jej rozwinięcia potrzebnych było setki rąk polskich kibiców. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy na obiekcie w Marsylii rozbrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. W pełnej okazałości można było podziwiać ją już po kilkudziesięciu sekundach.
Olbrzymią "sektorówkę" uszyto specjalnie na poprzednie mistrzostwa Europy. Debiutowała we Wrocławiu, podczas spotkania z Czechami, które - jak wiadomo - okazało się naszym ostatnim na turnieju. Potem była używana podczas kilku imprez, m.in. w trakcie "meczu na wodzie" z Anglią w Warszawie czy Igrzysk Polonijnych w Kielcach.
Do Francji nie mogła pojechać od razu. Była już nieco zabrudzona i wymagała odświeżenia. Została pocięta na osiem kawałków, wyczyszczona, a następnie zszyta. W czasie spotkania Biało-Czerwonych z Ukrainą zawisła na katowickim Spodku.
Nie przyniosła pecha
Rozwieszenie flagi na francuskich trybunach wymagało wielu uzgodnień związanych z kwestiami bezpieczeństwa. W końcu jednak udało się uporać z formalnościami i flaga pojechała do Marsylii, by wspierać Polaków w walce z Portugalczykami.
Piłkarze Adama Nawałki odpadli po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry było 1:1, rezultat nie zmienił się też w dogrywce. Po spotkaniu pojawiły się głosy , że "sektorówka" przyniosła pecha naszej drużynie. W trakcie konkursu "jedenastek" nie było jej jednak na stadionie. Opuściła stadion w trzydziestej minucie. W tym momencie Polacy prowadzili 1:0.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Opinion Strefa Druku Gliwice